środa, 14 listopada 2012

DIY: Wcierka do skóry głowy

Od dłuższego czasu planowałam zrobić sobie naturalną wcierkę do skóry głowy. Dotychczas stosowałam tylko gotowe produkty tego typu z różnym powodzeniem. Zawsze jednak miałam wrażenie, że czegoś tym produktom brak: albo miały sporo niezbyt fajnych składników, albo zbyt małe ilości substancji czynnych, albo po prostu w ich składzie nie było ekstraktów roślin, które chciałabym wypróbować. Tak więc zrodził się w mojej głowie pomysł samodzielnego wykonania wcierki.


Składniki

Wybranie odpowiednich składników było dla mnie sprawą kluczową. Oczywiście zależało mi głównie
na tym, aby wcierka powstrzymywała wypadanie oraz stymulowała wzrost nowych włosów. Dodatkowym kryterium była chęć wypróbowania skutecznych składników, których raczej brak w gotowych produktach.


  • Pierwszym składnikiem, którego działanie chciałam sprawdzić był aloes.

Aloes jest jedną z najbardziej wartościowych roślin. Zawiera mnóstwo witamin i makroelementów,
m.in. witaminy A, B2 i C, pierwiastki: miedź, magnez, cynk; także witaminy zatrzymujące wodę. Dzięki temu aloes pobudza uśpione mieszki włosowe i dostarcza bodźców do wzrostu nowych włosów. Sok aloesowy jest także substancją grzybobójczą, zapobiega pojawieniu się łupieżu.

Tyle naczytałam się o jego cudownych właściwościach, że zdecydowanie musiałam go przetestować
na sobie. A gdy zobaczyłam, że w składzie produktów przeciw wypadaniu włosów dla mężczyzn
(np. szampon DX2), aloes jest właściwie główną substancją czynną, to zdecydowałam, że w mojej wcierce aloesu na pewno będzie dużo:-)


  • Następnie sięgnęłam po pokrzywę.

Pokrzywa zawiera witaminę C, K, B i kwas pantotenowy, flawonoidy, olejek eteryczny, acetylocholinę, kwas krzemowy i mrówkowy oraz histaminę. Pokrzywa jest także źródłem drogocennych składników mineralnych, takich jak: żelazo, magnez, wapń, mangan, krzem.
Pokrzywa pomaga przy włosach wypadających, przetłuszczających się i z łupieżem. Zmniejsza napięcie skóry głowy i poprawia krążenie.

Od czasu, kiedy po raz pierwszy przeczytałam o właściwościach pokrzywy (w książce „Apteka Pana Boga”, gdzie autorka opisuje wspaniały wpływ pokrzywy na porost włosów i ich kondycję),
piję ją regularnie, często także robiłam sobie płukanki na bazie tego zioła (chociaż w tej formie preferuję świeżą roślinę). Ponieważ jednak chciałabym przekonać się o jej działaniu bezpośrednio na cebulki włosów, postanowiłam wybrać możliwie najbardziej wartościową jej formę – sok.


  • Kolejne dwa składniki, których użyłam to tatarak i szałwia.

Tatarak - od wieków jest używany jako środek hamujący wypadanie włosów. Ma działanie odżywcze oraz poprawia ukrwienie skóry głowy. Wyciągi z tataraku wcierane w skórę głowy i włosy wzmacniają pasma oraz wspomagają leczenie łupieżu.

Szałwia – zawiera witaminy A, C, witaminy z grupy B, minerały, takie jak wapń, magnez, potas, sód, cynk i żelazo. Szałwia obfituje także w lotne olejki i fitozwiązki, m.in.: kwas rozmarynowy, kamforę, taniny i flawonoidy.
Szałwia odżywia skórę głowy, poprawia krążenie krwi i przyspiesza porost włosów; przeciwdziała przedwczesnemu siwieniu, wypadaniu włosów, nadmiernemu przetłuszczaniu się włosów i łupieżowi.


  • Ostatnie składniki to glicerynaktóra nawilża i odżywia włosy oraz witamina E naturalny konserwant i silny przeciwutleniacz.


Proporcje

Chciałam, aby wcierka była w ilości niewiększej niż 100ml. Po pierwsze dlatego, aby szybko ją zużyć, gdyż takie kosmetyki mają dość krótki termin przydatności, a nie chciałam jej wylewać, gdy się zepsuje. Po drugie, aby w całości zmieściła mi się do buteleczki z aplikatorem po kuracji wzmacniającej
z Joanny.

Tak wyglądały proporcje składników:

30ml soku z aloesu
30ml soku pokrzywowego
30-40ml skoncentrowanego naparu z szałwii i tataraku
5 kropel gliceryny
3 krople witaminy E


Wykonanie

Najpierw 2 łyżeczki kłącza tatarku zalałam 100ml zimnej wody i odstawiłam na noc. Rano całość przelałam do małego garnka, dolałam nieco wody i doprowadziłam prawie do wrzenia. Następnie wywar zestawiłam z ognia i dorzuciłam do niego dwie torebki szałwii. Pozostawiłam pod przykryciem
do wystygnięcia. Na koniec wywar przecedziłam i odmierzyłam jakieś 30ml płynu (resztę użyłam jako płukanki do włosów). Do tego dodałam pozostałe składniki. Na koniec całość przelałam do buteleczki
i dość mocno wstrząsnęłam, aby składniki dobrze się wymieszały. Przechowuję w lodówce.


Wcierkę aplikuję na skórę głowy codziennie, wykonując przy tym delikatny masaż skóry głowy. Zapach ma typowo ziołowy, ale mi to akurat wcale nie przeszkadza. Póki co nie wypowiem się jeszcze na temat jej konkretnego działania, ponieważ stosuję ją zaledwie od kilku dni. Za jakiś miesiąc zamierzam zdać Wam pełną relację z efektów:-)

A Wy robiłyście sobie kiedyś wcierki do skóry głowy? Jeśli tak to chętnie się dowiem czego używałyście i jakie były efekty:-)

10 komentarzy:

  1. Też myślę o zrobieniu swojej wcierki, ale ja raczej wzbogacę jakąś gotową np. wodę brzozową. Mam nadzieję, że będziemy zadowolone z działania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej chciałam zrobić coś całkowicie własnego, poza tym woda brzozowa (Isany) na mnie w ogóle nie działa w kwestii wypadania włosów czy prostu (a swego czasu stosowałam ją regularnie przez 3 miesiące). Być może woda brzozowa innej firmy byłaby lepsza, ale nie wiem. Przede wszystkim zależało mi na aloesie i pokrzywie, chciałam zrobić prostą wcierkę, aby łatwiej ocenić działanie poszczególnych składników. Oby się sprawdziły;-)

      Usuń
  2. Bardzo fajny pomysł :) Ja bym jednak dodała coś na bazie alkoholu (tak jak np. robione są gotowe wcierki), bo on też rozgrzwa skórę głowy, pobudza krążenie i konserwuje. No ale zależy od skóry głowy, bo niektórych mogłoby to podrażniać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie skończyłam ponad miesięczną kurację wzmacniającą z Joanny, która jest na alkoholu i między innymi właśnie dlatego nie chciałam zbytnio dodawać alkoholu do swojej wcierki, żeby tak ciągle nie męczyć skóry jego wysuszającym działaniem. Poza tym plusem wcierek bez alkoholu (np. Jantara)jest możliwość częstego stosowania. Ja swoja wcierkę aplikuję na skórę głowy codziennie, a kurację Joanny musiałam stosować co dwa dni, bo stosowana codziennie podrażniała mi scalp (przez alkohol właśnie). Chociaż być może do kolejnej porcji dodam trochę alkoholu, bo ciekawi mnie jak w tej roli sprawdziłby się spirytus kamforowy, który rozgrzewa i pobudza krążenie w skórze;-)

      Usuń
  3. Coś wspaniałego,musze to wykonać,zwłaszcza ,że używam tych składników ale sporadycznie i osobno-Twoje Włosy są piękne,podobne do EVE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję:-) Chociaż uważam, że do włosów Eve sporo mi jeszcze brakuje;-) Polecam wypróbować, zwłaszcza, że tylko regularne stosowanie określonych produktów może przynieść najlepsze rezultaty:-)

      Usuń
  4. Heja
    Suszę pokrzywę i skrzyp z mojego pola
    mam zamiar kupić składniki, które tu wymieniłaś i sprawdzić czy coś dadzą :3
    W moim stawie rośnie pełno tataraku dlatego chcę go wykopać i ususzyć aby mieć swój naturalny ;)
    Jestem ciekawa czy coś to da. Moje włosy są zniszczone farbowaniem dlatego postanowiłam ich już nie farbować (tylko je sprowadzę do naturalnego koloru) i przestawić sie na naturalne sposoby i nic więcej. ;)
    Jak będę widziała jakieś rezultaty to na pewno dam znać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy witamine E można wykorzystac taka z apteki (w formie kropli doustnych)?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.