sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt:-)


Z dala słychać trzask gałęzi,
to zajączek przez las pędzi.
Chociaż Wielka jest Sobota,
ciężka czeka go robota.

Z hukiem wpada do kurnika,
bierze jajka, szybko znika,
w drodze wszystkie je maluje,
z trudem tempo utrzymuje.

Z pisankami zdążyć musi
zanim z Rezurekcji wrócisz.
Potem trochę chłop odpocznie,
w ciepłym gniazdku sobie spocznie.

Miejsca długo nie zagrzeje,
coś mu się na głowę leje.
Głośno śmieje się baranek:
To już Lany Poniedziałek!


Życzę Wam zdrowych, radosnych i jak najcieplejszych Świąt:-)


wtorek, 26 marca 2013

Nie zapominajmy o masażu;-)



Większość włosomaniaczek stosuje wszelakie wcierki do skóry głowy, aby wzmocnić włosy i pobudzić je do wzrostu.
Z własnego doświadczenia wiem, że z czasem znacznie większą wagę zaczynamy przykładać do tego, co nakładamy na skórę głowy niż jak to robimy. Tymczasem okazuje się, że odpowiedni sposób nakładania preparatu połączony
z prawidłowym masażem przyniesie nam lepsze i szybsze efekty w postaci piękniejszych włosów:-)


Po co stosować masaż?

Masaż skóry głowy pomaga się zrelaksować i rozluźnić napięcie mięśni powstałe na skutek stresu. Jest bardzo pomocny jeśli cierpimy na bóle głowy, których częstą przyczyną jest silne napięcie mięśni.

Poprawia krążenie i dostarcza tlen oraz środki odżywcze do cebulek. Uszczelnia i rozszerza naczynia włosowate, sprawiając, że komórki krwi przesuwają się w stronę ścianek naczyń krwionośnych. Dzięki temu zmniejsza się wypadanie włosów, przyspiesza ich wzrost i szybszy odrost nowych włosów. Ponadto pomaga zachować zdrowie skóry głowy, a nawet zlikwidować problem łupieżu.

Masaż wspomaga także działanie preparatów stosowanych na skórę głowy. Dzięki precyzyjnemu nałożeniu kosmetyku (równomierna aplikacja bezpośrednio na skórę głowy) i wykonaniu pobudzającego masażu, preparat lepiej i szybciej
się wchłania, a substancje aktywne zawarte w kosmetyku trafiają bezpośrednio do cebulek włosów, powodując przyspieszony wzrost włosów oraz ich wzmocnienie.



Jak wykonywać masaż skóry głowy?

Masaż rozpoczynamy od łagodnych okrągłych ruchów, które rozgrzeją skórę głowy. Stopniowo zwiększamy ucisk, jednak nigdy nie naciskamy zbyt mocno.
Efektywnym sposobem wzmacniania włosów jest ich lekkie pociąganie. Unosi to skórę głowy w stosunku do czaszki
i w każdym miejscu gdzie jest to uczynione poprawia się krążenie krwi. Składniki potrzebne do odżywienia włosów
są pobierane w większych ilościach, co powoduje wzmocnienie włosów.

Sposób pierwszy:

1. Połóż na głowie szeroko rozstawione palce obu dłoni i przez kilka minut powoli przesuwaj je po skórze, przeczesując włosy.
2. Przez 2-3 minuty lekko masuj głowę całymi dłońmi, zataczając niewielkie koła. Najmocniej uciskaj miejsca
nad uszami.
3. Jeszcze raz przeczesz czuprynę szeroko rozstawionymi palcami, a potem pojedyncze kosmyki lekko pociągnij,
by poprawić ukrwienie mieszków włosowych.
4. Na zakończenie delikatnie oklep skórę głowy opuszkami palców. To pobudzi mikrokrążenie w naskórku.


Sposób drugi:

1. Stukaj delikatnie dwoma palcami od podstawy szyi w górę do linii włosów i z powrotem, jakbyś uderzała w biurko. Powtórz ten krok przynajmniej 3 razy.
2. Zastosuj lekki ucisk i kolistymi ruchami masuj opuszkami palców podstawę szyi, powoli przesuwając się w kierunku linii włosów.
3. Zwiększ tempo kolistych ruchów i nieco wzmocnij ucisk, poruszając się od podstawy szyi do linii włosów
i z powrotem.
4. Otwórz dłonie i większymi kołami przesuwaj się w kierunku czubka głowy, potem do czołowej linii włosów i w dół
do uszu.
5. Rozstaw palce, tworząc z nich grzebień o rzadkich zębach, i przeczesz włosy, delikatnie drapiąc paznokciami skórę; zacznij od podstawy szyi i przesuwaj się w kierunku linii włosów i z powrotem.
6. Owiń głowę wilgotnym, ciepłym ręcznikiem i zrelaksuj się.


Podkreślam jednak, że masaż skóry powinien być wykonywany delikatnie i cierpliwie. Nie można włosów szarpać, ciągnąć i drapać skóry głowy.


Można także stosować przyrząd do masażu (pokazany na zdjęciu poniżej), którego użytkowanie nie wymaga specjalnej techniki, za to także daje pozytywne efekty – także poprawia krążenie w skórze głowy, dotlenia cebulki i doskonale relaksuje.


Niezależnie od tego jaką technikę masażu zastosujemy, najważniejsze jest to, aby wykonywać taki masaż regularnie, bo tylko wtedy możemy oczekiwać najlepszych rezultatów w postaci mocnych, bujnych i pięknych włosów:-)

sobota, 23 marca 2013

Aktualizacja włosów - Marzec


Postanowiłam nieco zmienić schemat moich aktualizacji włosowych. Mam nadzieję, że nowa forma przypadnie Wam do gustu;-) Na czym polega zmiana? Stali bywalcy na pewno od razu ją zauważą – jest więcej zdjęć moich włosów
oraz zdjęcia i opisy kosmetyków, po które najczęściej sięgałam w tym miesiącu. Niektóre rzeczy pozostają niezmienione, na przykład zdjęcia porównawcze rozpoczynające aktualizację:-)

       
marzec                                                   luty
  
Przez ostatni miesiąc włosy urosły mi o 2 cm,  czyli od kilku miesięcy szybkość wzrostu moich włosów pozostaje
na podobnym poziomie. Jest to jednak miesiąc o tyle wyjątkowy, że wreszcie moje włosy osiągnęły długość 70 cm,
z której jestem niezmiernie dumna:-D

Standardowo moje włosy rosły jedynie 1 cm na miesiąc, a ich obecny przyrost jest zasługą różnych wspomagaczy;-) Choć przyznam, że od dłuższego czasu o wiele bardziej zależy mi na zmniejszeniu wypadania włosów niż na ich szybkim wzroście.
Przede wszystkim od kilku miesięcy piję pokrzywę, którą od prawie dwóch tygodni zastępuję skrzypokrzywą
(o której pisałam tutaj).
Od ponad dwóch miesięcy piję drożdże, chociaż jeśli chodzi o efekty, to chyba najbardziej spektakularne
były po pierwszym miesiącu kuracji (więcej tutaj i tutaj).
Dodatkowo regularnie łykam tran i od miesiąca także Vitapil, który jest dla mnie jak do tej pory jedynym, w 100% skutecznym sposobem na znaczne ograniczenie wypadania włosów, z którym ostatnio także przyszło mi się borykać.
O tym suplemencie możecie przeczytać tutaj.

Wszelkie te kuracje powoli zaczynają przynosić efekty, bo zauważyłam, że włosów leci mi mniej, choć nie jest to jeszcze stan, na którym mi zależy. Jestem jednak optymistką i myślę, że za miesiąc uda mi się zredukować wypadanie włosów do minimum;-)

Na stan ogólny włosów ostatnio nie mogę narzekać: są błyszczące, miękkie i zdrowe. Końcówki prawie wcale mi się nie rozdwajają, co także niezmiernie mnie cieszy;-)



Produkty, których używałam najczęściej:

Ponieważ chcę rzetelnie oceniać działanie kosmetyków, których używam, a włosy myję co drugi dzień, to staram się nie używać zbyt wielu kosmetyków w tym samym czasie. W związku z tym moja kolekcja kosmetyków,
których ostatnio używam nie imponuje ilością;-)


Szampony:
- Wzmacniający ze skrzypem i rozmarynem z Joanny
- Normalizujący z ekstraktem z drożdży piwnych i chmielu z Joanny (recenzja tutaj)
- Seboradin Niger do włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do wypadania – stosuję go od tygodnia,
dlatego dość trudno mi się wypowiedzieć na temat jego działania, ale przypadł mi do gustu – dobrze oczyszcza włosy
i nie plącze
- Barwa, Czarna rzepa – długo przeze mnie oczekiwany szampon, ma bardzo prosty skład i bardzo dobrze oczyszcza włosy

Wcierka:
- Seboradin Niger lotion – stosuję codziennie od tygodnia, dlatego za wcześnie na ocenę, ale wiążę z nim duże nadzieje ze względu na bogactwo ekstraktów w nim zawartych oraz na fakt, że spotkałam się z wieloma bardzo pochlebnymi opiniami na temat tego kosmetyku – podobno faktycznie wzmacnia włosy, zmniejsza ich przetłuszczanie
i przyspiesza porost.



Odżywianie:
- Odżywka jajeczna z Joanny – przyjemna w użyciu, ułatwia rozczesywanie, jej lekka formuła nie obciąża włosów
- Maska z granatem i aloesem Alterra – recenzja tutaj
- Balsam Seboradin Niger – także stosuję dopiero od tygodnia; od razu spodobało mi się, że nakłada się go także
na skórę głowy – nie obciąża, włosy są lekkie, miękkie i puszyste
- Odżywka z olejkiem babassu z Isany– miałam zrobiony spory zapas zanim wycofano ją z obiegu, ale to już ostatnie moje opakowanie;-) Recenzja tutaj.


Produkty dodatkowe:
- Olejki eteryczne: cedrowy, z drzewa herbacianego i eukaliptusowy (brak na zdj.) – zwykle stosowane jako dodatek
do szamponu i w formie płukanek – odświeżają skórę głowy, zmniejszają przetłuszczanie się włosów i pięknie pachną;-)
- Zioła: tatarak, pokrzywa i skrzyp polny – stosowane w płukankach i do picia – przede wszystkim działają wzmacniająco.
- Oleje: musztardowy (recenzja) i migdałowy (recenzja) – obok kokosa to moi faworyci;-)
- Ocet jabłkowy – pisałam już o nim tutaj, dlatego nie będę się powtarzać;-) Nadaje włosom blasku, wzmacnia i usuwa resztki szamponu.



Plany na przyszły miesiąc:

Co do planów na kolejny miesiąc, to tym razem chyba nie będę planować zbyt wiele;-) Ot po prostu zamierzam kontynuować moją obecną pielęgnację, choć pewnie włączę do niej nowe kosmetyki i różne domowe eksperymenty. Może wreszcie zacznę regularnie pić siemię lniane, choć jakoś zmobilizować się nie potrafię;-P

niedziela, 17 marca 2013

Skrzypokrzywa – na ratunek wypadającym włosom



Wreszcie się zmobilizowałam i rozpoczęłam kolejną kurację wspomagającą włosy. Muszę przyznać, że do rozpoczęcia regularnego picia skrzypokrzywy zbierałam się już od dłuższego czasu i jakoś zebrać się nie mogłam. Teraz jednak, jako że mam ostatnio problem z nadmiernym wypadaniem włosów, zostałam niejako przyparta do muru i zdecydowałam się dłużej nie zwlekać.

Dlaczego skrzypokrzywa?

Skrzypokrzywa to napar będący połączeniem dwóch bardzo wartościowych dla włosów ziół, czyli skrzypu polnego i pokrzywy.
źródło zdj. http://www.zdrowa-kuchnia.com

Skrzyp polny – jest bogatym źródłem krzemu, czyli pierwiastka niezbędnego do prawidłowego wzrostu włosów,  skutecznie powstrzymuje siwienie włosów, wzmacnia kruche paznokcie i włosy, hamuje ich wypadanie oraz zwiększa odporność na grzybice i zakażenia bakteryjne. Oprócz krzemu skrzyp zawiera także flawonoidy, kwasy organiczne, saponiny, fitosterole i garbniki. Jest także źródłem witaminy C, karotenoidów i soli potasu.

Ziołolecznictwo ludowe wykorzystywało ziele skrzypu polnego do leczenia krwotoków z narządów wewnętrznych
i chorób dróg moczowych. Ziele skrzypu polnego uszczelnia naczynia krwionośne i poprawia krzepliwość krwi. Przyśpiesza przemianę materii i pomaga pozbyć się zanieczyszczeń z organizmu poprzez działanie moczopędne.
Na organizm wywiera wpływ wzmacniający, przeciwzapalny i przeciwbakteryjny. Łagodzi bóle reumatyczne
i przyśpiesza gojenie się ran.


źródło zdj. http://zdrowie.dziennik.pl

Pokrzywa – ogranicza wypadanie włosów, przyspiesza porost, wzmacnia cebulki, likwiduje łupież
i ogranicza przetłuszczanie się włosów.

Ponadto pokrzywa ma szerokie zastosowanie w ziołolecznictwie: oczyszcza krew z toksyn, cholesterolu, mocznika, chlorku sodu, a także innych substancji chemicznych, obniża poziom cukru. Napar z pokrzywy ma zastosowanie
w przypadku cukrzycy, nieżytach żołądka, jelit, bólach głowy, chorobach płuc, trądziku, alergiach. Działa moczopędnie, w związku z tym ma także zastosowanie przy obrzękach, zapaleniu dróg moczowych, kamicy nerkowej, woreczka żółciowego. Zapobiega przedwczesnemu starzeniu się organizmu, zastojom żółci, plamom na skórze.

Liście pokrzywy są bogate w chlorofil, ksantofil, karoten, witaminę C, K, B2, kwas pantotenowy, garbniki i flawonoidy, oraz szereg składników mineralnych, w tym wapń, magnez, żelazo, fosfor, mangan, cynk i krzem.

Więcej o pokrzywie tutaj.


Jak przygotowuję napar?


Do garnuszka wsypuję łyżkę stołową ziela skrzypu polnego i zalewam je 300ml gorącej wody. Następnie przez 10-15 minut gotuję pod przykryciem na małym ogniu. Podczas gotowania, ze skrzypu uwalnia się cenna krzemionka, napar staje się lepszy i ciemniejszy niż w przypadku zaparzania ziela w torebkach. Po ugotowaniu skrzypu, garnek zdejmuję z gazu i dosypuję łyżkę stołową ziela pokrzywy. Całość parzę pod przykryciem 15 minut. Pokrzywy nie należy gotować.
Na koniec przecedzam napar przez lnianą ściereczkę i wypijam.


Uwaga: Pijąc pokrzywę lub też skrzypokrzywę należy pamiętać, aby zażywać dodatkowo kompleks witamin z grupy B i uzupełniać niedobory płynów (zioła te działają moczopędnie).



W oczekiwaniu na efekty:-)

Skrzypokrzywę piję od tygodnia. Kurację mam zamiar przeprowadzić przez 3 miesiące, później należy zrobić miesiąc przerwy. Nie ukrywam, że najbardziej zależy mi na tym, aby powstrzymać wypadanie włosów i głównie pod tym kątem będę oceniać skuteczność skrzypokrzywy. Pierwsze efekty spodziewam się zaobserwować po miesiącu i po tym czasie zamieszczę pierwszą relację:-)

czwartek, 14 marca 2013

Rossmann, Alterra, Maska nawilżająca
do włosów suchych i zniszczonych „Granat i aloes”


Maska do włosów z granatem i aloesem z Alterry pojawiła się w moim Rossmannie stosunkowo niedawno, ale gdy tylko ją zobaczyłam to od razu wylądowała w koszyku;-) Był to produkt dość długo przeze mnie oczekiwany. Mimo, że ma on bardzo różne opinie to jednak miałam nadzieję, że moje włosy bardzo go polubią i muszę przyznać, że intuicja mnie
nie zawiodła – sprawdził się u mnie świetnie;-) Ale po kolei…;-)


Opinia producenta: Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji maski nawilżającej do włosów Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowa kompozycja pielęgnacyjna
z wyciągami z aloesu*, granatu* i kwiatu akacji* pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii. 
*Z kontrolowanej biologicznie uprawy. 
Gwarantowane cechy produktu: Nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących,
bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych, dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie, produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.

*********
Skład: 
Aqua, Alcohol*, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil*, Sodium Lactate, Punica Granatum Seed Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Carthamus Tinctorius Oil*, Ricinus Communis Oil*, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extrakt*, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronelloll**, Citral**.

W składzie maski znajdziemy sporo pozytywnych substancji w tym: emolient, składnik będący roślinnym odpowiednikiem silikonu (zmywalny wodą), gliceryna, olejek z nasion soi, olejek z nasion granatu, olej z masła shea, olej z krokosza barwierskiego, olejek rycynowy, ekstrakt z granatu, ekstrakt z aloesu, ekstrakt z akacji, panthenol, witamina E, olej słonecznikowy, witamina C.

Maska powinna więc dobrze nawilżać włosy, natłuszczać, odżywiać i przywracać im naturalny poziom pH.
Przy bardzo zniszczonych włosach może je jednak nieco wysuszać ze względu na alkohol znajdujący się na drugim miejscu w składzie (czyli w dość dużej ilości).

 *********

Opakowanie: 
Poręczne, z wygodnym dozownikiem.

Zapach: 
Świetny;-) Kojarzy mi się z gumami Mamba, jest świeży, słodki i owocowy. Na moich włosach utrzymuje się długo, nawet po kilku umyciach włosów i nałożeniu innej mniej pachnącej odżywki.

Konsystencja: 
Gęsta i treściwa, choć czasem dość trudna w aplikacji.

Wydajność: 
Przy moich długich włosach ta maska nie jest zbyt wydajna, ale myślę, że przy tej cenie i jakości kosmetyku nie jest
to problem.

Cena i dostępność: 
Kosztuje około 10zł za 150ml (w promocji nawet 7 zł). Dostępna w drogeriach Rossmann.


Efekty:

Maskę tę zwykle nakładam po umyciu włosów na ok. 15min. pod czepek i ręcznik.
Włosy po jej użyciu są bardzo miękkie, gładkie i naprawdę ładnie nawilżone. Ponadto dobrze się rozczesują,
nie są obciążone i pięknie pachną. Stają się też bardziej elastyczne i błyszczące. Czego chcieć więcej?;-) Ta maska spełnia oczekiwania moje i moich włosów;-)


Reasumując: Maska zdecydowanie jest godna polecenia, choć nie wiem jak sprawdziłaby się na włosach zniszczonych, które jak wiadomo potrzebują bogatego nawilżenia i odżywienia. Moje włosy ją bardzo polubiły;-) Do tego stopnia, że ostatnio używam tylko tej maski i jestem przekonana, że w moim przypadku na jednym opakowaniu
się nie skończy;-)

wtorek, 12 marca 2013

Napój drożdżowy – efekty po dwóch miesiącach kuracji

Właśnie dobiegł końca drugi miesiąc mojej drożdżowej kuracji. Tak się już przyzwyczaiłam do codziennego picia drożdży, że prawie by mi umknął fakt, że pozostał mi już tylko miesiąc kuracji, po którym muszę zrobić przerwę.


Zainteresowanych odsyłam do pierwszej części, w której podałam kilka ważnych informacji odnośnie picia drożdży
i zamieściłam podsumowanie pierwszego miesiąca:
Drożdże po miesiącu kuracji


Efekty po 2 miesiącach kuracji:

Włosy urosły mi o 2cm, czyli nieco mniej niż po pierwszym miesiącu, jednak wtedy regularnie stosowałam wcierkę kozieradkową, której to przypisuję mój rekordowy przyrost włosów w poprzednim miesiącu tj. 3cm.

Najbardziej jednak jestem zadowolona z dużej ilości baby hair, które pojawiły się już po pierwszym miesiącu, a teraz już ładnie odrosły i sterczą dumnie dookoła głowy;-)

Ostatnio wydaje mi się też, że włosów wypada mi nieco mniej i że wolniej się przetłuszczają. Jednak efekty w tym kontekście są póki co raczej minimalne. Jestem ciekawa, czy za miesiąc będą lepsze;-)

Dodatkowo muszę przyznać, że cera mi się poprawiła. Wszelkich niepożądanych niespodzianek jest znacznie mniej, nawet zaskórniki stały się mniej widoczne, a skóra sprawia wrażenie bardziej promiennej, choć do ideału jej raczej daleko.



Ogólnie z efektów jestem bardzo zadowolona i mam nadzieję, że się utrzymają.
Kolejny raport za miesiąc;-)


sobota, 9 marca 2013

Olej musztardowy – hit prosto z Indii;-)

O oleju musztardowym pierwszy raz przeczytałam przeczesując Internet w poszukiwaniu wszelakich informacji
na temat hennowania włosów. Dowiedziałam się wtedy, że ten olej jest bardzo często stosowany w Indiach
do pielęgnacji włosów i pogłębienia oraz utrwalenia koloru uzyskanego przy użyciu henny. W tym celu co prawda go jeszcze nie stosowałam, ale prawdopodobnie niedługo i pod tym kontem uda mi się sprawdzić jego działanie,
ponieważ od dłuższego czasu noszę się z zamiarem przyciemnienia włosów przy użyciu tego roślinnego barwnika.
Nie mniej jednak jak się okazuje olej musztardowy jest o wiele bardziej wszechstronnym kosmetykiem do pielęgnacji włosów.
Olej musztardowy uzyskiwany z nasion gorczycy. Jest doskonałym źródłem witamin: PP, H, 1 oraz żelaza, fosforu wapnia. 

Olej musztardowy wpływa pobudzająco na pracę układu krążenia. Dzięki temu masaż skóry głowy z zastosowaniem ciepłego oleju korzystnie wpływa na kondycję włosów, stan cebulek i skóry głowy. Wspomaga regenerację, nawilża strukturę włosa i skórę głowy. Znakomicie odżywia włosy od cebulek aż po końce, dzięki czemu stają się mocne.

Regularne stosowanie oleju musztardowego sprawia, że włosy wyglądają pięknie, nabierają blasku i witalności.

Olej musztardowy działa pobudzająco i orzeźwiająco, posiada właściwości odżywcze i nawilżające, w szczególności doceniane przez osoby posiadające skórę przesuszoną.
Ponadto rozgrzewa, dlatego nie może być stosowany na skórę popękaną i/lub z zapaleniem.

Olej musztardowy ma doskonale właściwości bakteriobójcze, przeciwgrzybiczne. Wcierany w dziąsła zapobiega ich zapaleniu. Jest pomocny w kuracjach reumatycznych (masaż) oraz przy przeziębieniach. Stosowany jest również jako izolator, chroniąc ciało przed chłodem.

Zapach oleju niestety nie należy do najprzyjemniejszych… Wydaje mi się, że pachnie gorzej niż musztarda.

Olej musztardowy ma żółty kolor i może trwale plamić tkaniny. Choć mój płyn do mycia naczyń całkiem nieźle sobie
z nimi radzi;-)


Jak stosuję olej musztardowy?

Stosuję go przede wszystkim do włosów;-) Przed myciem włosów nakładam ciepły olej na skórę głowy i wykonuję delikatny masaż. Później spryskuję nieco włosy mgiełką aloesową lub też samą wodą i nakładam olej także na długość włosów. Następnie owijam włosy folią spożywczą i ręcznikiem. Zmywam szamponem po 1-2 godzinach.


Efekty:

Po nałożeniu oleju musztardowego na skórę głowy czuć ciepło i delikatne mrowienie, które po niedługim czasie znika. Nie mniej jednak olej ten bardzo dobrze pobudza mikrokrążenie w skórze głowy i tym samym dotlenia cebulki włosów.

Muszę przyznać, że ten olej zrobił na mnie duże wrażenie faktem, że po umyciu i osuszeniu włosów, są one wyjątkowo łatwe do rozczesania, co w moim przypadku jest nie lada wyzwaniem, zwłaszcza, że po umyciu nie nakładałam żadnej odżywki.

Moje włosy po użyciu oleju musztardowego są gładkie, lśniące i miękkie. Olej ten bardzo dobrze nawilża włosy,
dzięki czemu są bardzo miłe w dotyku.



Podsumowując: Jest to kolejny olej, z którym moje włosy bardzo się polubiły. Działa na nie lepiej niż nie jedna maska;-)  Dlatego zdecydowanie jeszcze długo pozostanę mu wierna i koniecznie muszę kiedyś sprawdzić,
czy faktycznie poprawi trwałość i kolor henny;-)


wtorek, 5 marca 2013

Kakao - nie tylko do picia;-)

Kakao jest jednym z najbardziej wartościowych dla naszego organizmu napojów. Często jednak
nie doceniamy tego, co mamy pod ręką. Większości z nas kakao kojarzy się z napojem mlecznym
i osłodzonym, w dodatku często pitym jedynie przez dzieci. Tymczasem okazuje się, że to najbardziej wartościowe jest gorzkie i jedynie rozpuszczone w wodzie, gdyż tylko wtedy w pełni zachowuje swoje właściwości. W dodatku wystarczy rozpuścić w wodzie jedynie łyżeczkę kakao dziennie, by w pełni korzystać z dobrodziejstw w nim zawartych.
źródło zdjęcia: swiatdiety.pl
Kakao, oprócz flawonoidu opóźniającego procesy starzenia oraz naturalnych substancji aromatycznych, zawiera: wapń, żelazo, magnez i fosfor, witaminy A, E i z grupy B, tryptofan (podnosi poziom serotoniny – tzw. hormonu szczęścia) i fenyloetyloaminę.


Wpływ kakao na nasz organizm:
- obniża ciśnienie krwi
- redukuje poziom cholesterolu
- polepsza ukrwienie mózgu
- poprawia pamięć    
- redukuje ryzyko zachorowania na choroby serca, cukrzycę i raka


Nie wiem jak Wy, ale ja zamierzam popijać kakao regularnie:-) Mało tego, zamierzam przyzwyczaić się do picia mocnego kakao bez żadnych dodatków, ciekawe czy dam radę…;-)


Oprócz bardzo pozytywnego wpływu na nasz organizm, kakao dobrze wpływa także na  włosy, chociażby ze względu na zawartość magnezu i żelaza, czyli pierwiastków, których niedobór powoduje wypadanie włosów.
źródło zdjęcia:  http://jablkomieta.pl


Jak się okazuje, kakao można także stosować zewnętrznie,
w pielęgnacji skóry i włosów.

Co prawda na skórę jeszcze kakao nie nakładałam, ale zamierzam niedługo to nadrobić, ponieważ kakao działa ponoć bardzo regenerująco i odżywczo, zawiera także mnóstwo antyoksydantów i pomaga chronić skórę przez szkodliwym promieniowaniem UV.


Dzięki kakao włosy mają być gładkie, nawilżone i błyszczące. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym
nie sprawdziła tego na swoich włosach;-)

Kakao wykorzystałam na dwa sposoby: jako maseczkę oraz w formie płukanki.


Kakaowa maska do włosów


2 łyżki odzywki Kallos latte zmieszałam z 1 łyżeczką kakao oraz 1 łyżeczką oleju migdałowego
i odrobiną oleju rycynowego.
Maskę nałożyłam na włosy pod czepek foliowy i ręcznik, zmyłam po 30 minutach, po czym ponownie umyłam włosy szamponem i na chwilę nałożyłam odżywkę.


Efekty: Po użyciu maski włosy były błyszczące, sypkie i miękkie. Co ciekawe nawet zwykle dość suche końce moich włosów były po niej dobrze nawilżone:-)


Płukanka kakaowa


2 łyżeczki kakao rozpuściłam w 0,5l gorącej wody. Gdy kakao przestygło, przepłukałam nim włosy kilkukrotnie. Później już nie spłukiwałam ponownie włosów wodą.


Efekty: Na początku efekt mi się średnio podobał, gdyż włosy nawet pomimo użycia odżywki były trudne do rozczesania, a na szczotce początkowo zbierał się kakaowy pyłek. Po dokładnym rozczesaniu włosy były już bardzo ładne:-) Miękkie, bardzo błyszczące, gładkie i całkiem proste, nawet końcówki zostały totalnie ujarzmione;-)


*********
Jeśli chodzi o ewentualną zmianę koloru, której zapewne obawia się większość z Was, to mogę zapewnić, że na moich włosach nie zauważyłam żadnej tego typu zmiany. Choć blondynkom tego samego zagwarantować nie mogę.


Wydaje mi się, że działanie maski i płukanki kakaowej jest podobne, chociaż w moim odczuciu płukanka działa bardziej intensywnie – włosy były po niej lepiej wygładzone i bardziej błyszczące.
źródło zdjęcia: vismaya-maitreya.pl
Tym z Was, które nie boją się eksperymentowania i poszukują alternatywnych i ciekawszych sposobów dbania o włosy niż jedynie użytkowanie gotowych kosmetyków, polecam wypróbować kakao, gdyż jest ono zdecydowanie godne uwagi:-)

niedziela, 3 marca 2013

Haul włosowy


Przyszła pora na małe włosowe zakupy;-)

Udało mi się wreszcie upolować dwa szampony, które chciałam wypróbować od dłuższego czasu tj. szampon wzmacniający z Joanny oraz szampon z czarną rzepą Barwy. Do tej pory nie mogłam ich nigdzie znaleźć i szczerze mówiąc trafiły w moje ręce przez przypadek:-) Nabyłam jeszcze odżywkę jajeczną z Joanny oraz długo oczekiwaną przeze mnie maskę z granatem i aloesem z Alterry,
która wreszcie pojawiła się w moim Rossmannie.
Z racji zamiaru rozpoczęcia kuracji skrzypokrzywą, kupiłam także skrzyp i pokrzywę w liściach,
a ponadto siemię lniane i dwa olejki eteryczne: z drzewa herbacianego i eukaliptusowy.



Ostatnio bardzo polubiłam szampony z Joanny z serii: Z apteczki babuni (mam już z tymiankiem i z ekstraktem z drożdży piwnych), w związku z tym nie mogłam się oprzeć i kupiłam kolejny – wzmacniający, z ekstraktem
z rozmarynu i skrzypu polnego. Naczytałam się o nim wielu pozytywnych opinii i mam nadzieję, że u mnie także się sprawdzi:-)

Skrzyp polny -  bogate źródło mikroelementów i witaminy C, ważnych
dla zdrowia włosów i skóry głowy; dzięki wysokiej zawartości krzemionki zapobiega wypadaniu włosów oraz zmniejsza ich przetłuszczanie się

Rozmaryn – wykazuje działanie wzmacniające i antybakteryjne, korzystnie wpływa na proces wzrostu włosów




Do kompletu dokupiłam też odżywkę jajeczną.  Skusiła mnie przede wszystkim bardzo ładna etykieta, i ciekawy skład, a  w nim olej rycynowy, ekstrakt z jajka oraz bogactwo ekstraktów ziołowych;-)
Dzięki tej odżywce przypomniały mi się początki mojego włosomaniactwa - pierwsza moja domowa maska na włosy składała się właśnie z olejku rycynowego i żółtka jajka;-)

Żółtko – bogate źródło protein i substancji lipidowych, które warunkują prawidłowe nawilżenie włosów

Olej rycynowy – działa silnie pielęgnująco i kondycjonująco, przywracając włosom zdrowy blask i naturalne piękno





Szampon Czarna rzepa z Barwy to pierwszy szampon z tej firmy, jaki koniecznie chciałam wypróbować. Z racji bardzo słabej dostępności udało mi się go znaleźć dopiero teraz. Lepiej późno niż wcale;-)

Ekstrakt z czarnej rzepy ma wzmacniać włosy, hamować ich wypadanie, ograniczać przetłuszczanie się włosów i zapobiegać powstawaniu łupieżu.







Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych „Granat i aloes”.
W okresie grzewczym powinna być wyjątkowo przydatna, przeciwdziałając wysuszaniu włosów. Bardzo liczę na jej nawilżające działanie:-)

Wartościowa kompozycja pielęgnująca z wyciągami z aloesu, granatu
i kwiatów akacji  dodatkowo pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii.




Skrzyp i pokrzywa w liściach. Jako że ostatnio znów dopadł mnie problem zwiększonego wypadania włosów, postanowiłam temu przeciwdziałać jak tylko się da;-) Z pomocą mają mi przyjść te właśnie ziółka, które ze względu na wysoką zawartość krzemionki, witamin i żelaza mają zahamować wypadanie włosów i wzmocnić je. Mam nadzieję, że kuracja będzie bardzo skuteczna.




Siemię lniane kupiłam także z zamiarem rozpoczęcia wewnętrznego nim wspomagania. Kiedyś piłam je dość regularnie i byłam zadowolona z efektów. Tym razem zamierzam pić siemię lniane oraz dość często wykorzystywać żel lniany w pielęgnacji włosów – ma działanie nawilżające, regenerujące
i prostujące włosy.

Na koniec dokupiłam jeszcze olejki eteryczne z drzewa herbacianego oraz eukaliptusowy. Mają bardzo szerokie zastosowanie, w tym także w pielęgnacji skóry i włosów. Przede wszystkim mają zmniejszać przetłuszczanie się włosów, odświeżać skórę głowy i przeciwdziałać łupieżowi.



Miałyście któryś z tych produktów? Jak się sprawdzają?:-)