środa, 30 października 2013

Nasturcja – pomoc przy wypadających włosach
i problemach skóry głowy


Nasturcja jest dość często spotykana w przydomowych ogródkach, jednak sadzona jest głównie
w celach ozdobnych. Tymczasem okazuje się, że te niepozorne kwiaty dobrze sprawdzają się w kuchni - mają intensywny zapach i ostry, pieprzowy smak.


Nasturcja od dawna znana jest w ziołolecznictwie – stosuje się ją m. in. w zaburzeniach trawienia,
w leczeniu chorób płuc, w tym gruźlicy, anginy, grypy, zapalenia opłucnej, stanów zapalnych górnych dróg oddechowych oraz przeziębienia.

Ta wyjątkowa roślina jest także bardzo pomocna w problemach skórnych ze względu na swoje silne właściwości przeciwgrzybiczne.

Niezastąpiona jest także w walce o bujne i zdrowe włosy – hamuje nadmierne wypadanie włosów, wzmacnia włosy, jest pomocna w leczeniu łupieżu i zapalenia mieszków włosowych.


Ja pierwszy raz spotkałam się z takim wykorzystaniem nasturcji kilka lat temu podczas poszukiwania skutecznego sposobu walki z wypadaniem włosów, swędzeniem skóry głowy i łupieżem.
Wtedy to pierwszy raz zrobiłam nalewkę pokrzywowo – nasturcjową, która okazała się strzałem w dziesiątkę:-)

Wcierkę przygotowałam wtedy według tego przepisu:

1 garść świeżego ziela pokrzywy
1 garść kwiatów i liści nasturcji
1/2 szklanki spirytusu

Wszystkie składniki należało połączyć razem i zmiksować. Następnie zlać do butelki, zamknąć szczelnie i postawić w ciemnym miejscu na 2 tygodnie.

Wcierkę stosowałam 2 razy w tygodniu na godzinę przed myciem włosów. Pamiętam, że efekty były bardzo dobre: włosy przestały wypadać, skóra głowy przestała swędzieć, łupież znikł.


Nasturcję można także stosować w postaci płukanki do włosów:

Garść liści nasturcji należy zalać 1/2 litra wrzątku i pozostawić do naciągnięcia. Po ostygnięciu napar należy przecedzić.

Płukanka odświeża i wzmacnia włosy, działa antybakteryjnie. Dodatkowo nasturcja podobnie
jak miód ma właściwości usztywniające, dlatego napar można przelać do buteleczki z atomizerem
i stosować formie lekkiego naturalnego lakieru do włosów.

czwartek, 24 października 2013

Aktualizacja włosów – Październik

Ostatni miesiąc zleciał mi tak szybko, że prawie przegapiłabym mój comiesięczny raport o stanie moich włosów i sposobach ich pielęgnacji;-)
Aktualizację zwyczajowo rozpocznę od zdjęć porównawczych:

       
   październik                                            wrzesień


Ostatni miesiąc upłynął mi pod hasłem: naturalna pielęgnacja górą!;-) Pomijając standardowe użycie szamponu, praktycznie cała moja pielęgnacja opierała się na naturalnych sposobach: dość częste olejowanie (głównie z użyciem oleju migdałowego), maseczki domowej roboty (z siemienia lnianego, z miodem, czy olejem rycynowym i żółtkiem), płukanki (głównie z octu jabłkowego, z natki pietruszki, ze świeżej mięty, szałwii i melisy) i wcierki (sok z czarnej rzepy i z octu ziołowego). Naturalną pielęgnację wspierałam kilkoma gotowymi odżywkami i to połączenie sprawdziło się bardzo dobrze. Moje włosy nieco odżyły:-) Dzięki wcierce z czarnej rzepy włosy mi nie wypadają i pojawiło się sporo babyhair:-) Włosy urosły mi o kolejne 2 cm, stały się bardziej nawilżone, gładkie i błyszczące. Mam też mniejszy problem z rozdwajaniem się końcówek. Obecny stan na tyle mi odpowiada,
że zdecydowanie zamierzam kontynuować ten  plan pielęgnacji:-)



Produkty, których używałam najczęściej:



Szampony:
- Olsson, delikatny szampon dodający włosom objętości - recenzja tutaj
- Alterra, Szampon z papają i bambusem dodający objętości – recenzja tutaj

Wcierka:
- sok z czarnej rzepy (więcej tutaj)
- z octu ziołowego (pisałam o nim tutaj)



Odżywianie:
- Maska Garnier Fructis Goodbye Damage – recenzja tutaj
- Gliss Kur Total Repair, Ekspresowa odżywka regeneracyjna do włosów suchych i zniszczonych – całkiem przyzwoita odżywka bez spłukiwania

- Odżywka wzmacniająca Love Me Green – recenzja tutaj

- Odżywka Nivea long repair – zapowiada się na bardzo dobrą odżywkę drogeryjną (podobnie jak jej siostra poniżej)
- Odżywka Nivea intense repair


niedziela, 20 października 2013

Ocet ziołowy,
czyli obiecująca wcierka domowej roboty;-)

Od dawna bardzo cenię sobie zastosowanie octu jabłkowego w pielęgnacji włosów – doskonale dba on o zdrowie skóry głowy i o piękno włosów. Dlatego też jakiś czas temu wpadłam na pomysł wykorzystania octu jabłkowego jako bazy do zupełnie naturalnej, zawierającej szereg wyciągów roślinnych wcierki:-)


Ocet jabłkowy jest po prostu bombą witaminową!:-)  Zawiera około 20 najważniejszych substancji mineralnych i mikroelementów, a także kwasy: octowy, mlekowy i cytrynowy, cenne substancje balastowe, cały szereg fermentów i aminokwasów. Jest bogatym źródłem witaminy A, witaminy E, witamin z grupy B oraz żelaza, potasu, miedzi, wapnia, magnezu, sodu, fosforu i krzemu. 
Zainteresowanych odsyłam do mojego wcześniejszego wpisu dotyczącego jego stosowania: tutaj.



W skład wcierki weszły jedne z najbardziej pożytecznych
dla włosów roślin:


Pokrzywa – ogranicza wypadanie włosów, przyspiesza porost, wzmacnia cebulki, likwiduje łupież i ogranicza przetłuszczanie się włosów.
Liście pokrzywy są bogate w chlorofil, ksantofil, karoten, witaminę C, K, B2, kwas pantotenowy, garbniki i flawonoidy, oraz szereg składników mineralnych, w tym wapń, magnez, żelazo, fosfor, mangan, cynk i krzem.


Nasturcja – Zawiera sole mineralne, olejki eteryczne. Ma właściwości bakteriobójcze, zawiera sporo siarki. Zmniejsza przetłuszczanie się włosów, hamuje łojotok, wzmacnia włosy i zapobiega ich wypadaniu.


Skrzyp polny – jest bogatym źródłem krzemu, czyli pierwiastka niezbędnego do prawidłowego wzrostu włosów,  skutecznie powstrzymuje siwienie włosów, wzmacnia kruche paznokcie i włosy, hamuje ich wypadanie oraz zwiększa odporność na grzybice i zakażenia bakteryjne. 
Oprócz krzemu skrzyp zawiera także flawonoidy, kwasy organiczne, saponiny, fitosterole i garbniki. Jest także źródłem witaminy C, karotenoidów i soli potasu.



Szałwia – zawiera witaminy A, C, witaminy z grupy B, minerały, takie jak wapń, magnez, potas, sód, cynk i żelazo. Szałwia obfituje także w lotne olejki i fitozwiązki, m.in.: kwas rozmarynowy, kamforę, taniny i flawonoidy.
Szałwia odżywia skórę głowy, poprawia krążenie krwi i przyspiesza porost włosów; przeciwdziała przedwczesnemu siwieniu, wypadaniu włosów, nadmiernemu przetłuszczaniu się włosów i łupieżowi.

Melisa – zmniejsza przetłuszczanie się włosów, łagodzi stany zapalne skóry.


Tymianek – hamuje wypadanie włosów, wzmacnia cebulki dzięki czemu włosy szybciej rosną. Pomaga ograniczyć nadmierne przetłuszczanie się włosów, wykazuje także łagodne działanie przeciwłupieżowe. Działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie i oczyszczająco.


Rozmaryn – jest bogaty w antyoksydanty, stymuluje porost włosów, poprawia krążenie krwi, hamuje wypadanie, działa przeciwłupieżowo, wykazuje także działanie odkażające i ściągające.



Zielona herbata – zawiera witaminy B1, B2, B5, C, E, K, PP, wapń, magnez, żelazo, sód, fosfor, miedź, fluor, mangan, krzem i jod. Wzmacnia włosy, przyspiesza ich wzrost i przeciwdziała wypadaniu. Poprawia ukrwienie skóry głowy.



Mięta pieprzowa – pobudza krążenie w cebulkach włosów, odświeża skórę głowy.


Lawenda – stymuluje krążenie krwi i przyspiesza wzrost włosów, działa przeciwbakteryjnie, usuwa łupież, egzemy i suchość skóry głowy. 


*********

Jak przygotowałam wcierkę: Do słoika o pojemności 1l wrzuciłam posiekane zioła (w większości były to zioła świeże, ale myślę, że równie dobrze sprawiłyby się suszone). Szczerze mówiąc nie pamiętam dokładnie w jakiej ilości użyłam każdego ziela – starałam się, by było ich mniej więcej po równo i by rośliny w 80% zapełniły słoik. Potem zalałam je nierozcieńczonym octem jabłkowym tak, aby ocet w całości przykrył zioła (ok. 0,5l płynu). Tak przygotowaną mieszankę szczelnie zamknęłam i odstawiłam na miesiąc w ciemne miejsce (co kilka dni starałam się całość zamieszać).


Efekty

Ocet ziołowy stosuję jako wcierkę przed myciem włosów (przynajmniej godzinę przed myciem).  Przed aplikacją rozcieńczam ocet z wodą w proporcji 1:1

Wcierkę stosuję dość krótko, ale bardzo podoba mi się jej doraźne działanie – czasem zdarza mi się odczuwać lekkie swędzenie skóry głowy, które po aplikacji tej wcierki znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki;-) Skóra głowy jest ukojona, włosy pozostają świeże nieco dłużej. Ogólnie włosy są bardziej gładkie i błyszczące.

Bardzo jestem ciekawa długotrwałego działania wcierki, ponieważ biorąc pod uwagę roślinne ekstrakty można się spodziewać znacznego wzmocnienia włosów.


czwartek, 17 października 2013

Pestki dyni – skarbnica witamin dla zdrowia
i piękna włosów

Od jakiegoś czasu staram się wzbogacać codzienną dietę o różnego rodzaju nasiona i orzechy, gdyż zawierają mnóstwo wartościowych dla zdrowia substancji. Najczęściej sięgam po pestki dyni, gdyż są one prawdziwą skarbnicą witamin i minerałów niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu.


Co zawierają pestki dyni?

Zawierają wiele witamin m.in. B1, B2, B3 i B9  oraz minerałów tj. mangan, miedź, magnez, potas, fosfor, cynk czy żelazo.

1 szklanka (64 g) nasion dyni zawiera 44% zalecanego dziennego spożycia cynku, 42% magnezu, 16% manganu, 22% dziennej dawki miedzi, 17% potasu i 17% żelaza. Ponadto szklanka pestek dyni zawiera aż 20g wysokiej jakości białka.

Nasiona dyni są bardzo oleiste - zawierają prawie 38% oleju. Bogate są  w błonnik i  białko, którego maja więcej niż nasiona słonecznika. Pestki dyni zawierają też lecytynę i fitynę. Lecytyna jest korzystna do funkcjonowania układu nerwowego, podobnie jak fityna, która dodatkowo pobudza proces krwiotwórczy.

Pestki dyni możemy więc  śmiało określić naturalnym suplementem diety;-)



Warto po nie sięgać jak najczęściej, szczególnie w przypadku
problemów z:

- koncentracją
- wypadaniem włosów, łamliwością paznokci i trądzikiem
- niedoborem magnezu – nerwowość, stres
- bezsennością, nerwicą i depresją
  

Dla mnie szczególnie ważne są dwa pierwiastki, których w pestkach dyni jest pod dostatkiem: cynk
i magnez. 

Cynk – zapobiega osłabieniu włosów, uczestniczy w tworzeniu keratyny, reguluje pracę gruczołów łojowych skóry głowy.

Magnez – jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, łagodzi stres (który jest jedną z najczęstszych przyczyn nadmiernego wypadania włosów). Niestety niedobór magnezu jest moim częstym problemem.


Jakie pestki wybrać?

Ja zwykle preferuję niełuskane. Dlaczego? Ponieważ łupinka w naturalny sposób chroni ziarenko przed utratą wartości (łuskane lub mielone pestki czy ziarna narażone są na niszczący substancje odżywcze proces utleniania). Poza tym niełuskane pestki to świetny sposób na łagodzenie stresu – niektórzy obgryzają paznokcie, ja wolę podgryzać pestki dyni;-)

Jeśli już wybieramy pestki łuskane, to należy zwrócić uwagę na to, by były w nieprzeźroczystym opakowaniu.

Z czym łączyć?

Można dodawać je do sałatek, jogurtów, płatków śniadaniowych, zup czy zapiekanek.

Ja szczególnie lubię dodawać pestki dyni do musli, łącząc je z ziarnami lnu i słonecznika. Pysznie
i zdrowo;-) Świetnie sprawdzają się także jako przekąska miedzy posiłkami czy podczas oglądania filmu:-)

poniedziałek, 14 października 2013

Wcierka z czarnej rzepy – efekty

Mniej więcej półtorej miesiąca temu rozpoczęłam kurację sokiem ze świeżej czarnej rzepy. O czarnej rzepie i jej wyjątkowych właściwościach możecie przeczytać w moim wcześniejszym wpisie tutaj. Jakie zauważyłam efekty stosowania czarnej rzepy na włosy?


Sok z czarnej rzepy starałam się stosować regularnie, jednak nie zawsze mi się udawało –
na początku używałam jej codziennie lub co drugi dzień, ale zdarzył mi się także tydzień przerwy – od kilku tygodni jednak aplikuję wcierkę systematycznie, przynajmniej dwa razy w tygodniu – taka częstotliwość w przypadku czarnej rzepy zupełnie wystarcza.


Czarna rzepa wcierka - mój nowy sposób jej przygotowywania: 

Zamiast obierać rzepę ze skórki, dokładnie ją myję i razem ze skórką wrzucam do sokowirówki. Staram się też wybierać mniejsze warzywa (mniej więcej wielkości pięści) – są bardziej soczyste. Zmiana ta pod pewnymi względami jest bardzo dobra – sok jest bardziej wartościowy – bardziej „mrowi”, czuć po jego zastosowaniu ciepło i widać lekkie zaczerwienienie skóry – znak, że sok faktycznie poprawia mikrokrążenie. Wcześniej czułam mrowienie tylko przez kilka pierwszych aplikacji. Niestety jest także jedno „ale” – sok ma ostrzejszy zapach i szybciej się psuje – w tym przypadku dwa dni to maksimum. Nie mniej jednak jako że czarnej rzepy mam póki co pod dostatkiem, to jestem w stanie się przemęczyć i za każdym razem przygotowywać świeżą porcję soku:-) Nie mniej jednak osobom bardziej wrażliwym polecam poprzedni sposób – czyli obieranie warzywa ze skórki.


Czarna rzepa na włosy - efekty


Włosy mi nie wypadają!;-) Zwykle w okresie jesiennym leciało ich sporo, a teraz prawie wcale. Samo zahamowanie wypadania przypisuję olejkowi Sesa, którego używałam jakiś czas temu. Nie mniej jednak od kilku tygodni już go nie nakładałam – zamiast niego przed myciem aplikuję wcierkę z czarnej rzepy i muszę przyznać, że pozytywny efekt się utrzymuje. Jeśli więc zastanawiacie się, co zrobić aby włosy nie wypadały to zdecydowanie polecam tę wcierkę. Nakładanie czarnej rzepy na zakola rownież powinno wzmocnić tę partię włosów. Co więcej, podobno stosowanie czarnej rzepy na łysienie androgenowe także daje dobre efekty.

Czarna rzepa i baby hair - dzięki kuracji czarną rzepą na mojej głowie pojawiło się mnóstwo nowych włosków, z których jestem niezmiernie dumna:-) 

Ponadto moje włosy (szczególnie u nasady, gdzie nakładam sok) są bardziej błyszczące, elastyczne i ogólnie jakby mocniejsze. 

Nadmienię jeszcze, że ne musicie się martwić, czy czarna rzepa przyciemnia włosy, gdyż ja pomimo regularnego stosowanie wcierki z czarnej rzepy, nie zauważyłam żadnej zmiany w kolorze moich włosów (nakładanie czarnej rzepy na siwe włosy też nie zmiania ich odcienia)..


Podsumowując: Efekty jakie udało mi się osiągnąć, dzięki stosowaniu czarnej rzepy w zupełności zaspokoiły moje oczekiwania – nawet jej szczególny zapach jestem w stanie przeboleć;-) Kurację zamierzam jeszcze kontynuować jakiś czas.

piątek, 11 października 2013

Konkurs – „Jesienne inspiracje Seboradin”

Lubicie zmieniać fryzury? Ja ładnych parę lat temu miałam do tego wyjątkowe upodobanie:-) Zdarzało mi się nawet co dwa miesiące diametralnie zmieniać kolory włosów… Od tamtej pory jednak sporo się zmieniło i od kilku lat raczej preferuję naturalny kolor włosów i ten sam styl.
Tylko czy aby na pewno?;-) Stałe czytelniczki mojego bloga wiedzą, że od dłuższego już czasu noszę się z chęcią  przyciemnienia włosów. Pomysł ten powraca do mnie co jakiś czas jak bumerang:-)
Nie inaczej jest w tym przypadku;-)


Zadanie konkursowe polega na przygotowaniu stylizacji fryzury 
zgodnej z jesiennymi trendami.

Rozbudźcie swoja kreatywność i stwórzcie wyjątkową jesienną stylizację włosów:-)
Efekty uwiecznijcie na zdjęciu i prześlijcie swoje zgłoszenie tutaj

Ważne jest, aby na zdjęciu zgłoszeniowym była także widoczna kartka z nazwą konkursu
- "Jesienne inspiracje Seboradin".

Zwycięzcy mogą otrzymać zestaw produktów Seboradin nawet o wartości 200zł:-)

Konkurs rozpoczyna się dzisiaj i trwać będzie do 31.10.2013r

Więcej na temat konkursu znajdziecie tutaj

*********

Zachęcam Was do wzięcia udziału w konkursie:-)
Kto wie, może i ja także wreszcie zdecyduję się na zmianę?:-D


wtorek, 8 października 2013

Alterra, Szampon dodający objętości "Papaja i bambus"


Od producenta:  Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji szamponu Alterra dodającego objętości zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: Wartościowy kompleks pielęgnacyjny z wyciągami z papai* i bambusa* doda włosom objętości i siły, wyciągi z mango* otoczą je dodatkowo delikatnym filmem ochronnym. Włosy zyskają nową witalność od nasady aż po same końce, zostaną wzmocnione i zyskają większą objętość i odporność.
* z kontrolowanej biologicznie uprawy


∙ nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących
∙ bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych
∙ łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywne myjące z surowców roślinnych
∙ dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie
∙ produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego


 ************


Skład: Aqua, Lauryl Glucoside, Sodium Coco Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauroyl Sarcosine, Glycerin, Carica Papaya Extract*, Bambusa Aurundinacea Stem Extract*, Magnifera Indica Extract, Hyrdoxy Propyl Guar Hyxypropyltrimonium Chloride, Panthenyl Ethyl Ether, Alcohol*, Parfum**, Limonelle* Linalool*, Geraniol*, Citral**.
*-surowce z kontrolowanej biologicznie uprawy.
**-naturalne surowce.

Skład szamponu jest przejrzysty i prosty. Znajdziemy tutaj: substancje myjące, humektant (nawilża), ekstrakt z papai, ekstrakt z bambusa, ekstrakt z mango, antystatyki (zmniejszają elektryzowanie się włosów), rozpuszczalnik, sub. zapachowe.


Na uwagę zasługują roślinne ekstrakty:



Bambus zawiera proteiny, jest bogaty w aminokwasy, witaminy i składniki odżywcze takie jak witamina C, wapń
i krzemionka. Odbudowuje i uelastycznia kruche, słabe włosy dzięki dużej zawartości krzemionki. Nawilża, wygładza, nabłyszcza
i wzmacnia włosy.



Papaja  zawiera beta-karoten oraz witaminę C, potas, wapń, żelazo, magnez i bardzo dużo karotenoidów i flawonoidów regulujących przepuszczalność naczyń włosowatych. W papai występują ponadto cukry (glukoza, fruktoza i sacharoza) oraz witaminy B1, B2, B6, PP i E. Papaja nawilża włosy i chroni przed wysuszeniem.




Mango zawiera witaminę C, E, B1, B2, PP, potas, magnez, fosfor, wapń, sód i żelazo. Odżywia, nawilża, wygładza i uelastycznia włosy.




************

Opakowanie: Poręczne, choć trochę ciężko się je otwiera.

Zapach: Słodki, pomarańczowy – zdecydowanie poprawia samopoczucie, uwielbiam:-)

Konsystencja: Żelowa, w miarę gęsta.

Wydajność: Średnia. Szampon ma małą pojemność, ale jest gęsty i dobrze się pieni,
więc nie trzeba go użyć dużo, by dokładnie umyć włosy.

Cena i dostępność: ok. 7zł/200ml    Dostępny jest w drogeriach Rossmann.


Efekty:

Szampon jest łagodny i świetnie nadaje się do częstego stosowania. Bardzo dobrze się pieni, dobrze myje, a dzięki ślicznemu zapachowi sprawia, że mycie włosów jest także relaksujące:-)  

Zwiększenia objętości włosów nie zauważyłam, ale przy tej długości włosów to normalne, że żaden szampon nie uniesie ich u nasady. Nie mniej jednak włosy po użyciu tego kosmetyku są bardziej puszyste i nieco lżejsze niż zwykle.

Szampon nie wysuszył moich włosów, nie zwiększył też ich przetłuszczania (co w przypadku łagodnych szamponów czasem mi się zdarza). Jest łagodny dla skóry głowy.


Myślę, że jest to szampon godny polecenia. Ja sama w niedługim czasie zamierzam lepiej przyjrzeć się pozostałym szamponom z Alterry i ten z pewnością nie pozostanie ostatnim, który będzie
przeze mnie przetestowany;-)

niedziela, 6 października 2013

Wyniki ankiety -
Jakie kolory włosów podobają Wam się najbardziej?

Na początek chciałabym Wam podziękować za wzięcie udziału w ankiecie:-) Przyznam, że jej wynik nieco mnie zaskoczył – zdecydowanie wygrały szatynki:-D
A ja byłam święcie przekonana, że większość ludzi wybiera blondynki lub brunetki;-)


Tak wyglądają dokładne wyniki ankiety:

blond
81 (31%)
rudości lub czerwienie
66 (25%)
brązy
118 (45%)
czarne
28 (10%)



I miejsce          szatynki   – 45%
 II miejsce          blondynki   – 31% 
III miejsce          rude           – 25% 
IV miejsce          brunetki      – 10%

W ankiecie mogłyście zaznaczać po kilka odpowiedzi, dlatego suma procentowych wyników przewyższa 100%


źródło:  http://styl.fm/

czwartek, 3 października 2013

Pietruszkowa płukanka do włosów

Niewątpliwie pietruszka jest jednym z najczęściej spotykanych warzyw w przydomowych ogródkach. Nie bez powodu – ze względu na swoje wyjątkowe właściwości ma szerokie zastosowanie w kuchni. Warto się jednak przyjrzeć jej dokładniej i zadbać o to, by często była obecna w naszym jadłospisie.


Właściwości pietruszki

Pietruszka to skarbnica witamin i minerałów. W szczególności znajdziemy w niej wapń, magnez, żelazo, potas oraz witaminy A i C. Zawarte w pietruszce witaminy i minerały (wapń, magnez
i potas) pozytywnie wpływają na krążenie krwi, a żelazo pomaga zwalczać anemię. Pietruszka pomaga również usuwać toksyny z organizmu. Ponadto łagodzi bóle menstruacyjne, pomaga wywołać spóźnioną miesiączkę, wzmacnia krwawienie. Wywar z pietruszki polecany jest na problemy z pęcherzem, prostatą i nerkami.

Natka pietruszki ma właściwości antyseptyczne, wpływa pozytywnie na proces trawienia

i zapobiega infekcjom układu moczowego. Zawarta w natce pietruszki prowitamina A dobrze działa na wzrok, szczególnie o zmierzchu. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę C zaspokaja jedna łyżka stołowa pietruszki. Dlatego warto dodawać ją do dań, szczególnie w okresach osłabienia organizmu (przesilenie wiosenne). Ponadto pietruszka odświeża oddech i maskuje nieprzyjemny zapach, np. czosnku.


Pietruszka dla urody

Jednak zastosowanie pietruszki nie kończy się w kuchni. Można ją z powodzeniem wykorzystywać
w pielęgnacji urody: w formie rozjaśniającej maseczki do twarzy, toniku przeciwzmarszczkowego
czy płukanki do włosów.

- korzystnie wpływa na włosy i paznokcie
- ujędrnia, rozjaśnia i wygładza skórę
- redukuje cellulit
- chroni przed wolnymi rodnikami, działa przeciwzmarszczkowo
- regeneruje włosowate naczynia krwionośne

Jako zagorzała włosomaniaczka musiałam wypróbować najpierw płukankę pietruszkową;-)
W niedługim czasie chciałabym ją także przetestować w formie kosmetyków do pielęgnacji twarzy, ale o tym innym razem:-)



Pietruszka w pielęgnacji włosów

Przygotowanie płukanki: Garść świeżej natki pietruszki (można też użyć suszonej) zalałam 0,5l wrzącej wody. Pozostawiłam pod przykryciem. Letnią płukankę przecedziłam i polewałam nią włosy po umyciu. Nie spłukiwałam.

Płukanka ma ładny, świeży zapach i jasnozielony kolor. Na szczęście nie zabarwiła mi jasnego ręcznika;-)

Efekty:

Szczerze mówiąc nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać po tym eksperymencie (nigdy nie słyszałam o pietruszkowej płukance do włosów), ale ponieważ bardzo lubię natkę pietruszki i staram się efektywnie wykorzystywać ją w kuchni – to po prostu musiałam ją wypróbować w pielęgnacji włosów:-) I opłaciło się:-)
Płukanka zdyscyplinowała moje włosy, które w ostatnim czasie jakoś niezbyt dobrze znoszą zmianę temperatur, deszcz i wiatr – dzięki niej są gładkie, elastyczne i błyszczące. Co ważne, płukanka pietruszkowa w ogóle nie wysuszyła mi włosów, nawet odnoszę wrażenie, że nieco je nawilżyła:-) Zdecydowanie jestem na tak i zamierzam ją stosować częściej:-)


PS. Mimo iż sama płukanka pachnie, to jednak zapach pietruszki jest na włosach niewyczuwalny. Jak dla mnie trochę szkoda, ale pewnie niektóre z Was uznają to za plus;-)