środa, 22 kwietnia 2015

Jak stosować ziołowe płukanki wzmacniające
bez obaw o przesuszenie włosów?

Gdy zamieszczam na blogu wpisy o płukankach ziołowych prawie zawsze przynajmniej jedna z Was wyraża obawę o wysuszające działanie takich płukanek. W związku z tym, dzisiaj zamierzam podzielić się z Wami moimi prostymi sposobami na to, jak sprawić, by płukanka nie wysuszała nam włosów:-)
 
Wiele ziół wzmacniających włosy (np. pokrzywa, mydlnica, tatarak, łopian) ma działanie ściągające, w związku z czym, choć działają bardzo pozytywnie na skalp (przeciwdziałają wypadaniu włosów, pomagają pozbyć się łupieżu itd.) to jednak mogą przesuszać włosy na długości, szczególnie, gdy są często stosowane. Jak sobie z tym radzić? Nie, wcale nie musimy omijać ziołowych płukanek szerokim łukiem;-)


Moje sposoby stosowania płukanek ziołowych

Oczywiście podstawową kwestią, szczególnie w przypadku włosów długich jest ich odżywienie i nawilżenie przed sięgnięciem po płukankę. Dobra odżywka do spłukiwania zabezpieczy i nawilży włosy (ja lubię szczególnie Nivea long repair lub Timotei drogocenne olejki).

Jeśli płukanki ziołowe stosowane są rzadko lub na zmianę z innymi (np. octową) to raczej nie powinny wysuszać włosów, chyba, że mowa tu o włosach bardzo suchych i zniszczonych. Jednak jeśli chcemy uzyskać wymierne efekty stosowania płukanek ziołowych – wzmocnić włosy – musimy takie płukanki wykonywać często (najlepiej po każdym myciu włosów).

Jak więc wtedy radzić sobie z wysuszającym działanie takich płukanek? Rozwiązanie jest banalnie proste – płukanki stosować tylko tam, gdzie faktycznie mogą coś zdziałać (w kwestii wzmocnienia włosów), czyli na skórę głowy. Jak to wygląda w praktyce? Poniżej przedstawiam Wam dwa sprawdzone przeze mnie sposoby.

1. Związywanie włosów.

Tzw. ananas (związywanie/spinanie włosów na czubku głowy) jest bardzo przydatny, by odizolować włosy na długości i płukanką polewać jedynie samą głowę. Ja najczęściej robię po prostu luźniejszy kucyk na czubku głowy (żeby nie czesać i nie szarpać mokrych włosów gumką, związuję je tasiemką). Jedną ręką przytrzymując włosy, drugą polewam płukanką samą głowę. Przy odrobinie wprawy, ten sposób nie sprawia naprawdę żadnych trudności. Oczywiście płukanka dotrze także do włosów u nasady, ale jako, że tam właśnie włosy są najzdrowsze to nie powinna ich przesuszać, a po prostu będzie dodawać puszystości i nieco objętości. 

2. Spray płukankowy

Napar ziołowy wystarczy przelać do buteleczki z atomizerem i spryskiwać nim skórę głowy. W tym wypadku napar możemy zrobić nieco mocniejszy i potraktować go jako pielęgnację 2w1, czyli płukankę i wcierkę do skóry głowy jednocześnie:-)

Należy pamiętać, że sam napar można przechowywać tylko w lodówce i to najwyżej 2 dni. Z doświadczenia wiem jednak, że świeży wyciąg z ziół działa najlepiej.

*********

Oba powyższe sposoby gwarantują nam to, na czym zależy nam najbardziej – wzmocnienie włosów i dbanie o zdrowie skóry głowy przy jednoczesnej ochronie włosów na długości przed przesuszeniem.
 
 

16 komentarzy:

  1. Ja za każdym razem przed płukanką nakładam nawilżającą odżywkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze właśnie tego się obawiałam ale te sposoby naprawdę mogą się sprawdzić :)
    Świetny post

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś właśnie w formie spreyu zrobiłam płukankę octową na swędzenie głowy, niestety nadal swędzi chodź to już 3 tygodnie ;/ chyba muszę iść do dermatologa bo to jakieś mocne uczulenie po szamponie Biały Jeleń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja obojętnie czego bym nie użyła - szampon, maska, odżywka, z różnych firm, efekt po octowej ten sam - pieczenie i swędzenie. Może raczej o samą płukankę chodzi, a nie o kosmetyki?

      Usuń
    2. Ciężko stwierdzić...ja bym jednak nie demonizowała samej płukanki (jeśli chodzi tu oczywiście o ocet jabłkowy - spirytusowego jestem przeciwniczką), wiele osób ją stosuje z powodzeniem i szczerze - dopiero teraz docierają do mnie jakieś negatywne opinie. Zasadniczo płukanka z octem jabłkowym powinna właśnie minimalizować swędzenie skóry głowy a nie je powodować (może wlewacie zbyt dużo octu?).

      Anszpi - w Twoim wypadku raczej zasięgnęłabym porady dermatologa, ponieważ nieleczone objawy mogą się zaostrzyć.
      PS. Miałam nieco podobnie po szamponie Babydream - łupież mokry i ciągłe swędzenie skóry głowy, wtedy szampon Catzy stosowany regularnie przez miesiąc mi pomógł.

      Usuń
    3. Po Bialym jeleniu mialam krostki na glowie...

      Usuń
  4. Swietne rady, choc znalazlam wlasny sposob:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka razy robiłam płukanki na samym początku włosomaniactwa, chyba musiałabym do tego wrócić :) Bardzo przydatny post.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja czasami robię sobie płukankę octową lub rumiankową ale polewam po całych włosach. Nie robię tego często, więc mi nie przesuszają włosów :)
    Super post.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. A co z płukankami barwiącymi? Chcę wypróbować płukakę z hibiskusa, która zapewne nada moim włosom rudawy kolor. W takim wypadku MUSZĘ polać głowę i długość.
    Jednak jeśli chodzi o niebarwiące, używam atomizera - świetna sprawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście płukanki barwiące trzeba stosować na całe włosy. Hibiskus działa na włosy podobnie jak ocet jabłkowy (domyka łuski, zakwasza, wygładza). Sama stosowałam go wielokrotnie i nigdy nie wysuszał mi włosów.
      Gorzej ma się sprawa np. z korą dębu (nadaje odcień kasztanowo - rudawy), ale jest to jedna z gorszych płukanek jakie stosowałam i jej nie polecam. Inna barwiąca, którą można z powodzeniem stosować to płukanka kawowa - nie wysusza, przyciemnia i nawet lekko nawilża włosy.

      Usuń
  8. Jakoś nie potrafię przekonać się do płukanek. Wszystkie wcierki itp stosuję przed myciem a po najwyżej żel nawilżający.

    OdpowiedzUsuń
  9. W zasadzie nigdy nie myślałam nad takim rozwiązaniem problemu, jak powyżej przedstawiłaś. Pogodziłam się z faktem niemożności stosowania ziołowych płukanek i... może kiedyś spróbuję do atomizera przelać i skalp tylko spryskać :) Głupie to to nie jest...
    Dzięki, że dzielisz się pomysłami :) Bo ten z pewnością nie jest głupi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma z co:-) Cieszę się, że post okazał się przydatny:-)

      Usuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.