czwartek, 2 kwietnia 2015

Maska ożywiająca kolor do włosów brązowych raz jeszcze:-)

Nawiązując do wcześniejszej recenzji maseczki Marion ożywiającej kolor do włosów brązowych, dziś chciałabym przedstawić Wam pewną modyfikację tej maseczki. Maseczka sama w sobie wzbudziła we mnie szereg pozytywnych wrażeń (recenzja tutaj), jednak mam do niej kilka zastrzeżeń, głównie odnoszących się do jej wydajności i pewnych trudności z nakładaniem. Otóż jak już wspominałam przy okazji recenzji maska nie jest zbytnio wydajna (na moje włosy muszę nałożyć trzy standardowe porcje). Jako, że maseczka jest tania (3 zł za opakowanie zawierające dwie porcje), nie miałabym zastrzeżeń do jej wydajności, ale niestety jest to kosmetyk trudnodostępny stacjonarnie, dlatego mając tylko kilka opakowań wolę oszczędzać.

Maseczkę trochę trudno się nakłada na włosy, szczególnie osuszone ręcznikiem, ze względu na jej gęstość. Łącząc przyjemne z pożytecznym postanowiłam więc maseczkę nieco rozcieńczyć, by była wydajniejsza, łatwiejsza w nakładaniu, ale nie słabsza w działaniu. Za najefektywniejszy dodatek do tej maseczki uznałam kawę.


Działanie kawy na włosach testowałam przygotowując płukankę kawową. Jako, że jej wpływ na moje włosy jest świetny (o płukance pisałam tutaj), a sama płukanka działa przyciemniająco, to uznałam, że będzie ona najlepszym dodatkiem do maseczki.

W związku z tym zrobiłam mocny napar z kawy (łyżeczkę kawy zalałam odrobiną wrzątku, do dwóch centymetrów od dna kubka). Gdy kawa ostygła, odlałam do miseczki 2 łyżki stołowe naparu (bez fusów) i połączyłam z dwiema porcjami maseczki Marion. Papka zyskała znacznie lepszą konsystencję. Od razu po wymieszaniu składników nakładałam maseczkę na uprzednio umyte i osuszone ręcznikiem włosy. Okazało się, że po dodaniu kawy dwie porcje maseczki w zupełności wystarczyły na równomierne pokrycie moich włosów:-)

A efekty?

Bardzo podobne do działania samej maseczki, choć moim zdaniem nieco lepsze. Sama maseczka intensyfikowała kolor włosów, dodając im ciepłych refleksów. Maseczka z kawą także pogłębia kolor włosów, jednak uzyskany odcień jest nieco chłodniejszy. Jeśli chodzi o efekty typowo pielęgnacyjne to muszę przyznać, że maseczka z kawą działa jeszcze lepiej – włosy są pięknie wygładzone i cudnie błyszczące:-) Podobnie jednak jak w przypadku samej maseczki Marion, zmiana koloru na moich włosach trwała bardzo krótko – do następnego mycia. Nie mniej jednak na specjalne okazje jest to dla mnie całkiem fajna opcja:-)


 

12 komentarzy:

  1. Muszę koniecznie wypróbować. Bardzo zależy mi na ochłodzeniu koloru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawno mam zamiar wyprobowac sama plukanke, ale nie umiem sie przemoc:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz widzę taką maskę, muszę wypróbować .

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś używałam, ale już nie pamiętam jaki był efekt po niej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie można kupić tą maskę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stacjonarnie trzeba pytać w sklepach, w których w ogóle pojawiają się kosmetyki firmy Marion. Ewentualnie listę sklepów można sprawdzić na stronie internetowej firmy Marion.

      Usuń
  6. Miałam i moje włosy się z nią nie polubiły niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. mam blond włosy, więc maska odpada, ale robię czasem kawową plukanke. Przyciemnia, to fakt, ale kolor jest na prawde delikatny i przyjemny, a wlosy blyszczą przepieknie

    OdpowiedzUsuń
  8. Też sobie dzisiaj zrobiłam płukankę kawową :) najbardziej zależy mi na przyciemnieniu którego nie widzę :( muszę być bardziej cierpliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Och, szkoda że nie jest to długotrwałe. Szukam czegoś do ochłodzenia koloru. :(

    OdpowiedzUsuń
  10. jaka szkoda, że jestem blondynką :c

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.