wtorek, 15 listopada 2016

Mój plan pielęgnacji przeciw wypadaniu włosów

Zgodnie z zapowiedzią, dziś przedstawię Wam opracowany przeze mnie plan pielęgnacji włosów ukierunkowany przede wszystkim na problem ich nadmiernego wypadania. Ostatnio włosy wypadają mi w zwiększonej ilości (pewnie zasługa stresu), teoretycznie nie ma dramatu (nie lecą garściami), ale wolę interweniować od razu.

Starałam się przede wszystkim, by plan miał szansę być skuteczny (by był kompletny), ale jednocześnie, by miał szansę być zrealizowany (chroniczny brak czasu i rosnące zmęczenie ograniczają dość konkretnie moje możliwości).



W moich planach na końcówkę jesieni uwzględniłam przede wszystkim kuracje wewnętrzne (suplementy), na skórę głowy (wcierka, olej, płukanka) i na długość włosów (maseczki, olej, odżywki).


Mój plan pielęgnacji

1. Kuracje wewnętrzne

W tej kwestii postanowiłam połączyć suplementy wspierające wzrost włosów z tymi, które mają zapewniać prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego – mniej stresu, mniej wypadających włosów.

Jeśli chodzi o kuracje typowo „pro włosowe” to postawiłam na sprawdzoną już biotynę (pisałam o niej tutaj) oraz picie drożdży (o drożdżach pisałam tu).

W trosce o układ nerwowy postanowiłam sięgnąć po magnez (konkretnie cytrynian magnezu – suplementuję już jakiś czas, ale chyba pora zwiększyć dawkę) oraz żeń-szeń indyjski (Ashwagandha), który (m.in.) zwiększa odporność na stres.



2. Kuracje dla skóry głowy

Tutaj swoje zastosowanie znajdą głównie dwa produkty: Cerkogel 30 (żel peelingujący do skóry głowy – spokojnie daje radę zastąpić klasyczny peeling, a tym samym dba o zdrowie skóry głowy i zwiększa wchłanialność substancji aktywnych z wcierki) oraz tonik kofeinowy do skóry głowy Isana (kupiony w niemieckim Rossmannie za ok. 3€).

Wcierka z Isany zawiera m.in. kofeinę, wyciąg z zielonego groszku oraz witaminę B3. Dla mnie jednak podstawowa wersja okazała się niewystarczająca, dlatego postanowiłam ją nieco podrasować;-) Do wcierki dodałam aminokwas argininę (ok. 10%; działa nawilżająco, gojąco, wzmacniająco na włosy i przyspiesza ich porost) oraz po 6 kropel dbających o zdrowie skóry głowy olejków eterycznych (eukaliptusowego, rozmarynowego i cytrynowego – o olejkach eterycznych pisałam tutaj).

Do tych dwóch podstawowych produktów mogę dopisać także olej kokosowy Vatika (choć co do niego nie spinam się, by stosować go często) oraz płukankę z dodatkiem wody brzozowej Isana (wodę brzozową ostawiłam otwartą na cały dzień, by zredukować w niej zawartość alkoholu i dodałam sporą ilość octu jabłkowego).

Do mycia włosów postanowiłam stosować (elastycznie, zależnie od bieżących potrzeb skóry głowy) trzy produkty myjące: delikatny szampon nawilżający Vianek, oczyszczający szampon Balea z trawą cytrynową i miętą oraz Boniderm  (mydło ziołowe lecznicze dla skóry przetłuszczającej się, skłonnej do łupieżu, z ŁZS etc.).


3. Na długość włosów – pielęgnacja i ochrona

Jeśli chodzi o pielęgnację włosów na długości postanowiłam teraz skupić się na proteinach i emolientach. Jak się okazało moje włosy bardzo lubią raczyć się keratyną praktycznie co mycie:-) Dzięki regularnemu stosowaniu protein moje włosy są bardziej sypkie (normalnie lubią się strączkować) i nieco sztywniejsze, co mi bardzo odpowiada (oczywiście z proteinami trzeba uważać, by nie przesadzić).

W moim asortymencie mam dwie odżywki i dwie maski z proteinami. Są to: odżywka Nivea Long Repair (nowa wersja wydaje mi się lżejsza i bardziej proteinowa od poprzedniczki - keratyna), odżywka Balea Professional siła i nawilżenie (ma proteiny kukurydziane, pszeniczne i sojowe), maska Macadamia Oil od GLySkinCare (z keratyną i proteinami pszenicznymi) oraz maska L’oreal Elseve Arginine Resist (z proteinami pszenicznymi). Wszystkie te produkty oprócz protein mają w składzie spore ilości emolientów i humektantów, co pomaga uniknąć nieprzyjemnych skutków kuracji typowo proteinowych.

Mam nadzieję, że uda mi się także w miarę regularnie olejować włosy (z tym zawsze mam największy problem). Do olejowania wybrałam olej kokosowy Vatika.

Do ochrony włosów przed zniszczeniami spowodowanymi choćby niskimi temperaturami wybrałam dwa produkty Marion: mgiełkę termoochronną (produkt nawilżająco-silikonowy) oraz serum silikonowe do ochrony końcówek Olejki orientalne.

*********
I jak Wam się podoba mój plan?:-) O dziwo wyszedł całkiem obszerny, ale wydaje mi się względnie „do wykonania” biorąc pod uwagę moją dużą determinację i znikomą ilość wolnego czasu.

19 komentarzy:

  1. Kompeksowo:) życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, postarałaś się ;) też uważam, że same kosmetyki nie wystarczą i trzeba się raczej ratować suplementami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety trzeba, choć ja nie jestem ich zwolenniczką, ale czasem nie mam wyboru:-/

      Usuń
  3. Świetny plan i zainspirowałaś mnie do spisania sobie wszystkiego, co konkretnie planuję używać. Niestety też walczę z wypadaniem ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i bardzo się cieszę:-) Ja zwykle po takie plany sięgam, gdy już wcale "normalnie" nie umiem się zorganizować lub kompletnie nie mam czasu:-/

      Usuń
  4. W okresie jesienno-zimowym polecam suplementację witaminki D.
    Fajny post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suplementuję, choć od niedawna:-) Akurat o niej nie napisałam, ale w zasadzie też niweluje stres, więc pośrednio i na włosy powinna działać:-)

      Usuń
  5. Akurat u mnie ta Vatika kokosowa zwiększyła wypadanie. Na pewno na zahamowanie wypadania suplement z Biotyną jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ostatnio ten sam problem - zmęczenie, stres i wypadające włosy, do tego brak czasu i chęci na dbanie o nie. U mnie póki co standardowo drożdże, pokrzywa, skrzyp, ale jakoś tym razem średnio pomagają i muszę zaopatrzyć się w ulubione olejki eteryczne, bo ostatnio mam braki w szafce ;)
    Życzę spokoju i braku stresu ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie:-) i wytrwałości, bo przyda nam się;-)

      Usuń
  7. Pokaźna kolekcja :) bardzo fajnie to zaplanowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-) byle się okazało, że skutecznie:-)

      Usuń
  8. Bardzo skonkretyzowany plan :) Lubię takie i sama tak planuję kuracje :)
    Widzę, że lubisz suplementy Swanson? :) Ja je uwielbiam, jeśli tak można mówić o kapsułkach ;) Właśnie zrobiłam jedno zamówienie, ale okazuje się, że będą też kolejne, bo magnezem mam się już suplementować stale zgodnie z zaleceniem lekarza (z powodu stresu prawdopodobnie serce dziwnie się "zachowuje") i przepłaciłam kupując magnez Olimpu ;)
    P.S. U mnie od grudnia rusza kuracja drożdżowa właśnie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swanson często wygrywa ceną i składem z większością opcji na rynku:-) Dla mnie najbardziej ekonomiczną formą magnezu jest proszek 250g cytrynianu magnezu na allegro za ponad 30 zł - wystarcza na bardzo długo:-)

      Usuń
  9. Ja zawsze stosuję jakieś tabletki i oczywiście wspomagam się odżywkami. ale fajnie poczytać tak ciekawy post wykorzystam dla siebie rady

    OdpowiedzUsuń
  10. Duzo tego masz :-) Ja na raziw troche mniej kasy mam, wiec na wypadanie wlosow uzywam oleju z czarnuszki i olejku Amila i Bhringraj z Orientany. Niby malo bez suplementow,ale jak jest mniej kasy, to nie ma wyjscia. Mimo tego widze juz efekty, mniej wlosow wypada, mam mniej lupiezu, wlosy sie wzmacniaja i do tego robia sie barsziej blyszczace, bardziej gladkie (nawet po samym oleju z czarnuszki), elastyczne i maja wiecej objetosci. Sa coraz fajniejsze. No ale w sumie olej z czarnuszki jest tak dobry, ze nawet sam daje swietne efekty. Ja mam z Nacomi. Do tej pory zaden nie dal mi takich efektow, a kiedys mialam np olejek Nami i tam szalu nie bylo.Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaz i ja jak bede miec wiecej kasy, to cos z Twojej listy kupie, bo jest wiele rzeczy,ktore tez chetnie bym stosowala. Oprocz wymienionych np maski L'Biotici, bo kiedys mialam w saszetkach i efekt byl swietny. U mnie pielegnacja, by naprawic zniszczenia pewnie troche zajmie, bo mam duzo krotkich wlosow odstajacych z tylu glowy takich antetek i od dawna je mam, mimo ze jakos bardzo wlosow nie niszczylam i tylko raz farbowalam i raz szamponetka. No ale taka moze mona natura wlosow, ale cos i tak na pewno da sie poprawic, juz jest lepiej, olej z czarnuszki pkmaga, wloaki nadal odstaja jest ich duzo, ale za to bardziej chyba rzuca sie w oczy wieksza objetosc i blask, wiec mniej sie te wloski rzucaja w oczy. Poza tym zawsze lepiej chociaz niezle wygladajace wlpsy lub srednio niz calkiem zle, prawda? Zawsze warto, jakies efekty beda

      Usuń
    2. Jeszcze w sumie mam pokrzywe w torebkach w szafce to bede pic ;-)

      Usuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.