Chciałabym
Wam przedstawić moją ulubioną maseczkę. Większość włosomaniaczek pewnie
zna
podstawowy przepis, jednak ja wprowadziłam trochę inne proporcje i składniki.
Ilość potrzebnych produktów jest dostosowana do bardzo długich włosów, czyli
prawie do pasa. Jeśli więc macie włosy
w okolicach ramion dobrze byłoby
zmniejszyć ilość składników o połowę.
Potrzebne składniki:
2-3
żółtka
1
łyżka oleju rycynowego
1
łyżka oleju kokosowego
2
łyżki nafty kosmetycznej
1
łyżka soku z cytryny
0,5
łyżeczki mąki ziemniaczanej
0,5
łyżeczki gliceryny
2-3
łyżki odżywki lub maski (bez silikonów i z możliwie krótkim i dobrym składem)
–
ja najczęściej używam
maski Gloria lub odzywki Isana z olejkiem babassu
po
kilka kropel olejku eterycznego rozmarynowego i lawendowego oraz kilka kropel
wit. E
żółtka –
zawierają dużo białka i aminokwasów
olej
rycynowy – nadaje
połysk i przyspiesza wzrost włosów
olej
kokosowy – regeneruje
włosy i nawilża
nafta kosmetyczna – wygładza włosy i zapobiega
elektryzowaniu
sok z
cytryny – przywraca
naturalne ph i nabłyszcza włosy
mąka ziemniaczana – wygładza włosy
gliceryna – nawilża i odżywia
olejek
rozmarynowy –
zapobiega wypadaniu, likwiduje łupież
olejek
lawendowy – zapobiega
wypadaniu, dba o zdrową skórę głowy
witamina E - dba o elastyczność włosów
Wykonanie:
W
mieseczce zmieszać odzywkę/maskę z żółtkami. Następnie powoli dodawać oleje i
naftę kosmetyczną, cały czas energicznie mieszając, tak by powstała jednolita
masa. Dodać resztę składników, dokładnie wymieszać. Jeśli maska wydaje się być
zbyt rzadka, zagęścić ją odżywką/maską.
Aplikacja:
Maseczkę
przed nałożeniem podgrzewam w kąpieli wodnej (zanurzam miseczkę z maską w
większym naczyniu z gorącą wodą, pilnując, żeby woda nie wlała się do maseczki).
Ciepłą maskę nakładam dość szybko na włosy i skórę głowy (należy uważać z
temperaturą, maska ma być ciepła, ale nie gorąca). Następnie włosy owijam
szczelnie folią spożywczą, a następnie podgrzanym ręcznikiem (na kaloryferze
lub w mikrofalówce). Turban trzymam na głowie przez około 2h, czasem dłużej. W
tym czasie można poczytać książkę, obejrzeć film albo wykonywać różne inne
zajęcia:-)
Zmywanie:
Maseczkę
zmywam najpierw obficie wodą, potem myję dwukrotnie szamponem. Na ogół używam
do tego szamponu Bambi (wiem, skład ma słaby, ale bardzo lubię jego zapach,
który przypomina
mi dzieciństwo, poza tym nie wiele szamponów dobrze zmywa
oleje z włosów, a ten nadaje się do tego idealnie) albo któregoś z Barwy
(najlepszy wg. mnie jest tataro-chmielowy).
Efekty:
Jak
w tytule: włosy jak z reklamy;-) Idealnie wygładzone, błyszczące, głęboko odżywione.
Kiedyś stosowałam raz w tygodniu, teraz maseczkę nakładam mniej więcej raz na
na dwa tygodnie.
Ale niewątpliwie jest to bomba odżywcza dla włosów, dzięki,
której włosy szybciej rosną, są zdrowe
i mocne:-)