Zasadniczo Seboravit jest
wcierką przeznaczoną do włosów przetłuszczających się i z łupieżem. Ja takich
problemów ze skórą głowy nie mam – włosy przetłuszczają się raczej normalnie. Biorąc
pod uwagę skład tej wcierki doszłam do wniosku, że jest to po prostu wcierka
wzmacniająca włosy i pomagająca rozwiązywać problemy skóry głowy (to bardzo
ważne, bo dopiero, gdy skóra głowy jest zdrowa, mogą z niej wyrastać zdrowe
włosy). Pierwszym ekstraktem w tej odżywce jest czarna rzepa, czyli moje
ulubione warzywo na porost włosów:-) Wygląda więc obiecująco, a jak się
sprawdziła?
Od producenta: Skoncentrowana
odżywka o intensywnym działaniu zmniejsza aktywność gruczołów łojowych oraz
skutecznie i trwale likwiduje przetłuszczanie, dzięki czemu włosy pozostają
dłużej puszyste, czyste i świeże.
Skład
Aqua, Alcohol Denat.,
Raphanus Sativus Root Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Panthenol, Arcitum
Lappa Root Extract, Acorus Calamus Root Extract,
Citric Acid, Parfum, Hexyl
Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol.
W składzie znajdziemy:
alkohol (pełni rolę rozpuszczalnika, konserwantu, ułatwia wnikanie
substancji aktywnych), ekstrakt z czarnej rzepy,
emulgator, humektant
(nawilża), ekstrakt z łopianu, ekstrakt z tataraku, regulator
pH, zapach.
Najciekawsze składniki i ich wpływ na
włosy:
Czarna rzepa – wzmacnia włosy,
ogranicza ich wypadanie, stymuluje porost włosów, zmniejsza przetłuszczanie się
skóry głowy i likwiduje łupież
Łopian – działa przeciwzapalnie i przeciwbakteryjnie, skutecznie likwidując rozwój flory bakteryjnej, odpowiedzialnej za powstawanie łupieżu i łojotoku
Tatarak – zmniejsza aktywność
gruczołów łojowych, wzmacnia i odżywia cebulki włosów oraz poprawia ukrwienie
skóry głowy
*********
Opakowanie: Szklana butelka, typowa dla Amolu i Jantaru.
Zapach: Trochę przypomina Rzepę
Joanny.
Wydajność: Przyznam, że w porównaniu z innymi wcierkami Seboravit wypada pod tym
względem gorzej. Jedno opakowanie wystarczało mi na niecałe 3 tygodnie.
Cena i dostępność: Ja kupowałam w aptece za jakieś 7-8 zł
Moje wrażenia
Zacznę od tego, że wszelkie wcierki, które mają „dziwne”
opakowania (Jantar, Seboravit) zawsze przelewam do buteleczki po Joannie
Rzepie. Jest ona idealna, te standardowe w moim odczuciu nie nadają się do
użytku.
Sam kosmetyk jest lekko gęstawy, nie taki wodnisty,
jak np. Rzepa Joanny. Trochę obciążał mi włosy u
nasady, ale do przeżycia. Stosowałam go codziennie. Jeśli wpłynął na przetłuszczanie się włosów, to raczej
minimalnie. Mimo alkoholu w składzie nie wysuszał mi skóry głowy, mam
wrażenie, że lekko nawilżał (stali
czytelnicy wiedzą, że ja lubię wcierki na alkoholu i one mi krzywdy nie robią).
Seboravit kojarzy mi się z Jantarem nie tylko ze
względu na opakowanie, ale także ze względu na konsystencję i kolor. Ponadto w
moim przypadku przyniósł też podobne efekty – trochę
baby hair, a poza tym praktycznie nic.
Reasumując: Wcierka choć godna uwagi, raczej nie
zagości już u mnie ponownie. Jest cała masa innych produktów, które chciałabym
wypróbować, a Seboravit działaniem nie zachwyca, więc nie czuję potrzeby, by do
niego wracać.
Wydaje się być interesująca :)
OdpowiedzUsuńTen alkohol mnie zniechęca a szkoda, bo szukam czegoś z rzepą.
OdpowiedzUsuńwcierki z alkoholem np u mnie działają lepiej niż te bez alkoholu.
UsuńA mi przetłuszczał włosy na maxa :(
OdpowiedzUsuń