poniedziałek, 14 stycznia 2013

Naturalny haul włosowy

Dziś chciałabym Wam pokazać kilka moich nowych włosowych nabytków:-) 

W związku z tym, że zwłaszcza w okresie zimowym moje włosy uwielbiają oleje, doszłam do wniosku,
że właśnie zima jest idealnym czasem na testowanie nowych produktów oleistych. Przy wyborze olei kierowałam się głównie wielkością ich cząsteczek, ponieważ ciągle staram się ustalić porowatość moich włosów, co wcale nie jest takie proste. Ze względu na to, że olej kokosowy stosuję już od dawna
i na moich włosach sprawdza się całkiem dobrze (jest skierowany do włosów niskoporowatych), to teraz chciałabym przetestować oleje, które mają większe cząsteczki i nadają się do włosów średnio -
i wysokoporowatych. Ostatecznie mój wybór padł na olej migdałowy i olej musztardowy.




Olej migdałowy - to lekki i łatwy w aplikacji i zmywaniu olej. Podobno świetnie sprawdza się w pielęgnacji suchych włosów i skóry, dlatego też oprócz standardowego olejowania włosów, zamierzam go także regularnie stosować
w pielęgnacji twarzy (np. zamiast kremu na noc) oraz ciała (po kąpieli albo jako dodatek do balsamu). 

Zawiera około 70% kwasu oleinowego i 30% kwasu linolowego, witaminy A, B1, B2, B6 i E, minerały wapń, magnez. 
Olej ze słodkich migdałów firmy KTC kupiłam za 18zł/300ml






Olej musztardowy - jest pozyskiwany z nasion gorczycy. Ma intensywny zapach musztardy, który na początku trochę mnie odstraszył, ale chyba można się do niego przyzwyczaić. Olej ten działa rozgrzewająco, pobudza mikrokrążenie, dzięki czemu cebulki włosów są lepiej odżywione
i wzmocnione. Zamierzam go stosować głównie na skórę głowy. 

Olej musztardowy zawiera witaminy PP, H, F, B1, żelazo, fosfor, potas
i wapń.
Cena: 14zł/250ml




Dodatkowo nabyłam jeszcze dwie herbatki owocowe, które zamierzam wykorzystywać jako płukanki
do włosów (są zakwaszające).



Hibiskus - zmniejsza wypadanie włosów, zapobiega powstawaniu łupieżu, nadaje włosom lekkość i delikatność. Wzmacnia kolor włosów (może nieco barwić, gdyż posiada intensywny czerwony kolor) i ich połysk.
Cena: 4,50zł



Dzika róża - wzmacnia włosy suche i łamliwe, sprawia, że stają się bardziej elastyczne i błyszczące.
Cena: 4,50zł



Ostatni produkt, który będę testować w najbliższym czasie to zielona glinka, którą wygrałam w rozdaniu na blogu Śliwki Robaczywki.



Glinka zielona - przeznaczona jest przede wszystkim do pielęgnacji skóry tłustej i mieszanej oraz przetłuszczających się włosów, oczyszcza i reguluje pracę gruczołów łojowych. Zamierzam jej przede wszystkim używać jako maseczki
do twarzy i do oczyszczania włosów.
Cena: 7zł/100g




Przyznam szczerze, że jestem bardzo ciekawa działania w/w produktów i mam nadzieję, że moje włosy
i skóra je polubią;-)

A Wy miałyście któryś z tych produktów?
Jeśli tak, to napiszcie proszę w komentarzach jak się u Was sprawdzają;-) 

13 komentarzy:

  1. ciekawi mnie ten olej musztardowy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz może jakieś proporcje jak najlepiej robić te płukanki? Głównie interesuje mnie hibiskus, to że barwi akurat w moim przypadku zdecydowanie jest zaletą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po prostu wystarczy zrobić mocny napar np. 3 łyżeczki hibiskusa na 0,5l wody. Aby efekt był mocniejszy można dodatkowo całość chwilę podgotować. Oczywiście potem trzeba uważać, bo napar będzie barwić nie tylko włosy ale też np. ręcznik;-)

      Usuń
    2. jestem przygotowana na taką okoliczność bo i tak używam czerwonych ręczników :P

      Usuń
  3. Strasznie ciekawi mnie olej musztardowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam pić herbatkę z hibiskusa ale nawet nie wiedziałam, że dobrze działa na włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele takich niepozornych produktów możemy znaleźć w kuchni właśnie:-)

      Usuń
  5. Olej bardzo dobrze sprawdza się w pielęgnacji twarzy, chcoć mi pewnych obszarów nie nawilżył, co dziwne ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, mam pytanie w jaki sposób mierzysz włosy. Od czubka głowy, czy od włosów zaczynających się przy czole? Masz jakaś metodę, aby to uczynić najdokładniej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosów zwykle nie mierzę sama, pomaga mi w tym mój TŻ (drugiej osobie o wiele łatwiej jest zrobić to jak najdokładniej).

      Wygląda to mniej więcej w ten sposób:
      1. Robię przedziałek pośrodku głowy długości 10cm
      2. Włosy powinny być dobrze ułożone i rozczesane
      3. Mierzenie zaczynam od czoła tj. od linii włosów (centymetr krawiecki przytrzymuję na linii włosów, prowadzę go wzdłuż przedziałka aż po same końce włosów)
      4. Od uzyskanego pomiaru odejmuję 10cm (długość przedziałka) i w ten sposób otrzymuję całkowitą długość włosów (od czubka głowy)

      Mam nadzieję, że w miarę jasno udało mi się to opisać;-)

      Usuń
    2. No zobaczymy :) Jutro postaram się sobie zmierzyć

      Usuń
    3. 59, po odjęcia przedziałka :) jakoś się udało

      Usuń
    4. Mamy więc włosy podobnej długości:-D

      Usuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.