czwartek, 7 lutego 2013

Kallos, Crema al Latte
- Mleczna odżywka kremowa do włosów

Opinia producenta: Dzięki proteinom pozyskanym z mleka, krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały dla zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację. Zastosowanie: nałożyć krem na umyte włosy i pozostawić przez chwilkę dla uzyskania lepszego efektu. Spłukać obficie wodą i nadać włosom pożądany kształt.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Dipamytoylethyl Hydroxyethylomonium Methosulfate, Parfum, Benzyl Alcohol, Citric Acid, PEG- 5 Cocomonium Methosulfate, Methylisothiazolinone, Sodium Glutamate, Hydrolized Milk Protein, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride.

Na początku składu emolient (nawilża i natłuszcza), antystatyk (zapobiega elektryzowaniu się włosów),  humektant (utrzymuje nawilżenie), zapach, regulator pH, pochodna glikolu polietylenowego, konserwanty, sub. o działaniu odżywczym, hydrolizowane proteiny mleczne (regenerują i odżywiają), hydrolizowane proteiny kazeiny (białka naturalnie występującego w mleku), sub. myjąca.

Skład wygląda nieźle, choć bez rewelacji. To po prostu odżywka, która ma ułatwiać rozczesywanie włosów, nawilżać i wygładzać oraz likwidować elektryzowanie się włosów.

*********
Opakowanie: Duże opakowanie jest niestety bardzo nieporęczne i niewygodne. W moim opakowaniu zakrętka jest słaba, nie trzyma odpowiednio. Być może trafiłam na jakiś felerny słoik.

Zapach: Dla mnie niestety nie jest przyjemny. Niby taki śmietankowo-budyniowy, ale chemiczny.
Na szczęście nie jest on zbyt mocny, a po nałożeniu na włosy staje się nawet ładny.

Konsystencja: Niezbyt gęsta, kremowa. Bardzo łatwo się ją nakłada na włosy.

Wydajność: Bardzo dobra. Wystarczy niewielka ilość odżywki, aby dobrze pokryć włosy.

Cena i dostępność: ok.10zł/250ml, 15-20zł/1000ml Dostępna jest tutaj

*********
Efekty: Po jej użyciu włosy są wyjątkowo łatwe do rozczesania i miłe w dotyku. Odżywka dobrze wygładza i nabłyszcza włosy, sprawia, że są sypkie i miękkie. Mogłaby jednak nieco bardziej nawilżać włosy.

Moim zdaniem wzbogacona półproduktami działa lepiej niż solo. Jej konsystencja sprawia, że odżywka jest świetną bazą do wszelkiego rodzaju masek własnej roboty. Szczerze mówiąc właśnie z taką nadzieją kupiłam od razu litrowe opakowanie:-) W tej roli jest niezastąpiona: bardzo dobrze łączy się
z wszelkiej maści półproduktami, zawsze tworzy jednolitą, łatwą do nałożenia i zmycia maskę.

Reasumując: Odżywka nie jest idealna, ale ma świetny stosunek ceny do jakości i ilości. Stosowana samodzielnie dość dobrze spisuje się jako odżywka, chociaż do zniszczonych włosów chyba będzie zbyt słaba. Za to w połączeniu z innymi składnikami zawsze działa tak, jak powinna;-)

15 komentarzy:

  1. Widziałam ją u siebie za 20 zł za litr, niestety nie było mniejszych pojemności, a takiej dużej nie potrzebuję ;<

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie rozumiem zachwytu nad tą maską :), fakt ładny zapach, ale żeby robiła cuda z włosami to niepowiem, ot taka normalna maska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to nie maska, a odżywka:-) Na moich włosach działa całkiem nieźle, a do tuningowania nadaje się idealnie;-)

      Usuń
  3. ja mam maskę pod taką samą nazwą i firmą ale w innym opakowaniu kupioną w hebe za 5 zł 250ml. bardzo ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kupiłam ostatnio dokładnie taka samą. dostałam od koleżanki jakiś czas temu odlewkę i fajnie mi się sprawdzała solo. teraz najczęściej dodaje do niej jakieś półprodukty i jest jeszcze lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety potwierdzam że na zniszczonych włosach się nie sprawdza :/ dlatego używam jej jako bazy do maski żółtkowej i do emulgowania oleju, solo u mnie nie robi nic a nawet mam wrażenie że włosy wyglądają po niej gorzej.
    Jednak największym rozczarowaniem był dla mnie zapach, głównie przez niego się na nią skusiłam a teraz nie mogę go znieść :/ straaasznie chemiczny i jak dla mnie w ogóle nie budyniowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też właśnie na zapachu się zawiodłam:-( Inne tego typu maski o wiele ładniej pachną, chociażby maska Scandic mleczna.

      Usuń
    2. Chyba więcej nie kupię "pachnącego" kosmetyku w ciemno bez sprawdzenia zapachu :P
      Ja się teraz nastawiam na biovaxa mlecznego, o wiele ładniejszy zapach, nie taki nachalny, może przez bogatszy skład lepiej się sprawdzi u mnie.

      Usuń
    3. a mi jego zapach bardzo odpowiada;D
      zgadzam się co do Biovaxu Latte;) też piękny zapach:) lepszy..:)

      Usuń
  6. dobry patent na tworzenie z niej masek na włosy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś ją miałam i bardzo lubiłam. Chyba znów zamówię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja do kallosa najczęściej dodaje sporą ilość olejku z alterry i kilka kropel gliceryny, efekty są świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kupiłam ją jakoś w styczniu na allegro, dobra jest bo włosy sie łatwo rozczesują ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam ją w zapasach, zobaczymy jak się sprawdzi ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.