Jak wiecie moim ulubionym
sposobem olejowania włosów jest olejowanie „na mokro”, czyli po prostu
nakładanie oleju na uprzednio zwilżone włosy. Dlaczego? Powodów jest kilka.
Począwszy od najważniejszego – takie olejowanie po
prostu się u mnie sprawdza znacznie lepiej niż olejowanie na suche włosy
– aż po kwestie czysto ekonomiczne (przy olejowaniu
„na mokro” zużywamy znacznie mniej oleju niż w przypadku olejowania „na sucho”)
i czysto logiczne – po co nakładać duże ilości oleju na suche włosy, by potem
musieć zmywać go przynajmniej dwukrotnie szamponem – marnujemy w ten sposób
większość korzyści, jakie przynosi olejowanie. Oczywiście nie zamierzam tutaj
negować olejowania na suche włosy – jeśli takie właśnie sprawdza się u Was
lepiej to ok, w końcu jest to kwestia najważniejsza, by wybrać sposób najlepszy
dla swoich włosów. Ale jeśli z olejowania „na sucho” zadowolone nie jesteście
to może warto wypróbować olejowanie „na mokro”?
Aby olejowanie „na mokro”
przynosiło jeszcze lepsze rezultaty wystarczy do zwilżania włosów przed
olejowaniem użyć innego płynu, bardziej korzystnego dla włosów niż zwykła woda.
Wybór jest tu naprawdę spory: wody kwiatowe, mgiełki nawilżające czy napar
ziołowy. I wierzcie mi, po wykorzystaniu każdego z tych „podkładów” włosy po
olejowaniu będą jeszcze ładniejsze niż zwykle:-)
Czym można zwilżać włosy przed
olejowaniem
i jaki wpływ na włosy mają
poszczególne płyny?
- hydrolaty – oprócz dodatkowej pielęgnacji włosów mają
wielką zaletę – pięknie pachną. Osobiście najczęściej sięgałam po wodę różaną –
uwielbiam ten zapach, który przy bardziej neutralnym zapachowo oleju (np.
migdałowym) utrzymuje się na moich włosach przez jakiś czas:-) Można także
wybrać hydrolat rozmarynowy – wzmacnia cebulki włosów, nabłyszcza i chroni
włosy przed promieniowaniem UV. Tak naprawdę wybór jest ogromny i każdy z
pewnością znajdzie coś, co będzie mu odpowiadać:-)
Wspomnę jeszcze tylko, że
taki hydrolat można kupić w sklepach z półproduktami, czasem także w sklepach
ze zdrową żywnością, można go także wykonać samemu o ile tylko mamy dostęp do (najlepiej
świeżych) kwiatów czy ziół:-) Znalazłam dwa instruktaże, które pomogą Wam przygotować
sobie taki hydrolat w domowych warunkach. Pierwszy instruktaż w formie filmiku
pokazuje jak stworzyć wodę kwiatową bez „specjalistycznego sprzętu”, drugi
instruktaż znajdziecie na blogu Anielskiej Anieli (sposób jest banalnie prosty,
potrzebna jest nam kawiarka – można ją kupić np. na allegro, kosztuje od 20 zł,
ja koniecznie muszę taką mieć;-)
- mgiełki nawilżające –
można sięgnąć po gotowe kosmetyki, ale znacznie lepiej przygotować taką mgiełkę
samemu (bardzo prosty przepis podawałam tutaj). Ważne, by w takiej mgiełce
znalazły się substancje nawilżające np. aloes, gliceryna, kwas hialuronowy (do
kupienia w aptekach i sklepach z półproduktami). Dzięki zastosowaniu takiej
mgiełki, włosy po olejowaniu będą dociążone, bardziej błyszczące i świetnie
nawilżone.
- napar ziołowy –
oczywiście nie każde zioła się w tym przypadku sprawdzą, najlepiej sięgnąć po
rośliny śluzowe. Poniżej zamieszczam Wam małą ściągawkę:-) O tych roślinach
pisałam przy okazji płukanek, do których linki podaję Wam przy krótkim opisie
każdej rośliny. Aby wykorzystać dany napar jako „podkład” pod olej wystarczy w
zależności od potrzeb zmodyfikować nieco przepis i zrobić napar nieco bardziej
skoncentrowany.
Prawoślaz – bardzo mocno nawilża i wygładza włosy;
stosowany pod olej sprawia, że włosy są bardziej miękkie i mięsiste (klik)
Lipa – nie
tylko nawilża, ale też pięknie zmiękcza włosy, dodaje im także blasku (klik)
Kozieradka – dodaje
włosom nieco objętości i również świetnie nawilża; zapach nie każdemu może
odpowiadać (klik)
Siemię lniane – dyscyplinuje
nieco włosy, lekko je usztywniając, dodaje mięsistości i podobnie, jak
pozostałe rośliny – nawilża (klik)
*********
PS. Na koniec chciałabym
tylko wspomnieć, że istnieje bardzo prosty sposób na łatwiejsze zmycie oleju z
włosów. Wystarczy przed myciem włosów szamponem
nałożyć na włosy, wmasować i pozostawić na trochę zwykłą odżywkę. Potem
wystarczy już tylko umyć włosy jak zwykle.
Emulgowanie oleju za pomocą odżywki przynosi naprawdę świetne rezultaty i
pozwala w pełni wykorzystać pozytywny wpływ oleju na włosy.
W PS odpowiedziałaś na moje odwieczne pytanie - dzięki!
OdpowiedzUsuńJa teraz olejuje na sucho i mam tak samo dobre efekty:)
OdpowiedzUsuńJa odkąd przypadkowo nałożyłam olej na spryskane wcześniej mgiełką nawilżającą włosy to jestem wierna metodzie "na mokro" :) Zdecydowanie lepsze, bardziej wyczuwalne rezultaty :)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej zwilżam woda, nakładam glicerynę i olej lniany albo oliwę z oliwek :)
OdpowiedzUsuńu mnie zdecydowanie najlepiej sprawdza się olejowanie na prawoślaz, ale chętnie wypróbuję skrobię! Siemienia nie używam, bo nie chce mi się go nigdy odcedzać :P
OdpowiedzUsuńObecnie olejuję włosy na glicerynę^^ I są świetne efekty;)
OdpowiedzUsuńZawsze na sucho olejuję ale spróbuję dziś na mokro :)
OdpowiedzUsuń