Opinia producenta: Łatwe rozczesywanie i
elastyczność: Balea Seidenglanz Spülung Feige + Perle z formułą przeczesywania
włosów nadaje włosom matowym i bez połysku fascynujący połysk i wyczuwalnie
większą gładkość.
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Palmitate, Parfum, Panthenol, Dicapryryl
Ether, Lauryl Alcohol, Isopropyl Alcohol, Sodium Benzoate, Citric Acid, Potassium Sorbate, Niacinamide, Helianthus
Annuus Seed Oil, Glycerin, Ficus Carica Fruit Extract, Hydrolyzed Pearl, Maris Sal, Tocopherol, Phenoxyethanol.
W składzie znajdziemy: emolienty, konserwanty, zapach, humektanty, regulator pH, witamina B3, olej słonecznikowy, figa, perły, sól morska, witamina E.
*********
Opakowanie: Dość duże, ale poręczne.
Zapach: Trochę męczący, chemiczny. Na szczęście delikatny.
Konsystencja: W sam raz, nie spływa z włosów.
Wydajność: Dobra.
Cena i dostępność: Kosztuje ok. 3 zł za 300 ml. Dostępna w
drogeriach DM.
Efekty:
Odżywka Balea „figa i perły” wylądowała
w moim koszyku razem z odżywką „mango i aloes” i choć tamtą recenzowałam już
dość dawno, ta musiała poczekać na swoją kolej;-)
Obie odżywki mają podobne składy, jednak
ta z mango i aloesem wypada pod tym względem lepiej. Choć mają nieco różne
zadania – odżywka z mango ma nawilżać, ta druga ma nabłyszczać włosy – to ich
działanie jest bardzo podobne. Obie wygładzają, nabłyszczają i nawilżają włosy.
Różnice są naprawdę minimalne. W moim odczuciu wersja z mango i aloesem jest
nieco lżejsza i lepiej nawilża włosy. Zasadniczo obie odżywki sprawdzają się w
codziennej pielęgnacji włosów bez zarzutu. Nie są co prawda bardzo odżywcze i do
włosów zniszczonych moim zdaniem nie będą wystarczające.
Obie odżywki świetnie nadają się do tuningowania:-)
Wzbogacone olejkiem czy zwykłą mąką ziemniaczaną będą pięknie nawilżać,
wygładzać i nabłyszczać. Ponadto nadają się także do „emulgowania” oleju na
włosach – by łatwiej zmyć olej z włosów wystarczy przed myciem nałożyć na
naolejowane włosy odżywkę i wmasować ją, potem umyć jak zwykle. Włosy będą dobrze
nawilżone i błyszczące.
Pytanie którą odżywkę wybrać wydaje mi
się mało sensowne – jeśli już mamy dostęp do kosmetyków Balea warto kupić obie,
bo kosztują grosze, działają też bardzo podobnie, ale wiadomo, że zawsze któraś
spodoba się bardziej. Ja preferuję wersję z mango i aloesem głównie dlatego, że
jest nieco lżejsza i ma znacznie ładniejszy zapach:-)
Muszę znaleźć dostęp do kosmetyków z balea :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam dostępu :( A niestety kupowanie przez internet aż tak bardzo się nie opłaca :(
OdpowiedzUsuńNie mialam jeszcze odzywek tej firmy;)
OdpowiedzUsuńMogłabyś zrobić wpis co zrobić kiedy włosy się puszą? Mam kręcone włosy i straszny problem bo włosy mi się strasznie puszą.
OdpowiedzUsuńNika
Spróbuj wprowadzić do pielęgnacji włosów zwykłą mąkę ziemniaczaną, powinna pomóc. Ostatnio opisywałam jej zastosowanie tutaj:
Usuńhttp://my-hair-secrets.blogspot.com/2015/07/maka-ziemniaczana-pogromca-puchu-na.html
PS. Na pewno pojawi się taki wpis na blogu, jednak nie jestem w stanie się teraz określić kiedy.
Szkoda, że mam DM tak daleko, a jak już jestem gdzieś za granicą, to nie mam możliwości zrobić zakupów :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam obie i również myślę, że mango wypada dużo lepiej.
OdpowiedzUsuńWedług mnie szał na baleę jest ciut przesadzony, ale posiadaczki zdrowych włosów na pewno je polubią.
Tej wersji jeszcze nie miałam, ale polecam z mango :)
OdpowiedzUsuń