Po niezbyt udanej przygodzie
z moim pierwszym delikatnym szamponem Babydream (która skończyła się okropnym
łupieżem), do kolejnych „delikatnych” szamponów zaczęłam podchodzić
sceptycznie. Nie mam wrażliwej, przesuszonej czy typowo przetłuszczającej się
skóry głowy, włosy mam zdrowe. Po szampon sięgam co drugi dzień i mimo, że nie
podrażniają mnie mocniejsze detergenty w szamponach, to i tak wolałabym
częściej stosować delikatne środki myjące. Z własnego doświadczenia wiem, że
takie natychmiastowe przerzucenie się „ze skrajności w skrajność” może
przynieść więcej szkody niż pożytku, dlatego na delikatniejsze szampony postanowiłam
przechodzić stopniowo. Póki co częstotliwość stosowania bardziej
oczyszczającego szamponu co trzecie mycie jest dla mnie odpowiednia.
Zdecydowanie najczęściej
sięgam ostatnio po odbudowujący szampon pszeniczno –
owsiany od Sylveco i to właśnie on jest bohaterem dzisiejszego posta:-)
Od
producenta: Hypoalergiczny, przeznaczony do pielęgnacji każdego
rodzaju włosów, szczególnie osłabionych i wymagających regeneracji. Zawiera
bardzo łagodne, ale jednocześnie skuteczne środki myjące, które nie podrażniają
nawet najbardziej wrażliwej skóry głowy. Hydrolizaty pszenicy i owsa to
niskocząsteczkowe źródło protein, wiążą wilgoć, wnikają do korzeni włosów,
odbudowując je aż po same końcówki. Dzięki składnikom silnie nawilżającym
szampon zapobiega przesuszeniu, łagodzi podrażnienia skóry głowy. Przy
regularnym stosowaniu wzmacnia włosy, poprawia ich elastyczność i sprawia, że
są bardziej odporne na uszkodzenia i rozdwajanie.
Skład
Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl
Betaine, Mel Extact, Cocoglucoside, Panthenol, Hydrolyzed
Oats, Hydrolyzed Wheat Protein, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Lactic Acid,
Sodium Benzoate, Cymbopogan
Schoenanthus Oil.
W składzie znajdziemy: delikatne substancje myjące, miód, humektant (nawilża), proteiny
owsa, proteiny pszenicy, zagęstnik, kwas mlekowy, konserwant,
olejek z trawy cytrynowej.
Skład szamponu jest bardzo ładny, łagodny
a jednocześnie treściwy. Szampon nadaje się do częstego stosowania.
Najciekawsze składniki i ich wpływ na
włosy:
Miód – jest naturalną substancją
zatrzymującą wilgoć, dlatego dba o odpowiedni poziom nawilżenia włosów.
Przywraca włosom połysk, wzmacnia je i wygładza. Posiada właściwości antybiotyczne,
hamuje rozwój bakterii, wirusów i grzybów, dlatego wspomaga walkę z łupieżem.
Proteiny owsa i pszenicy
– wiążą wodę
w korzeniach włosów, odbudowują i zapobiegają elektryzowaniu się włosów.
Olejek z trawy cytrynowej – reguluje wydzielanie sebum, działa antybakteryjnie,
przeciwgrzybiczo i zapobiega łupieżowi. Wzmacnia cebulki i stymuluje wzrost
włosów.
*********
Opakowanie: Porządna (choć zbyt twarda) butelka z ciemnego plastiku, z ładną szatą
graficzną.
Zapach: Szampon pachnie delikatnie
i orzeźwiająco – olejkiem z trawy cytrynowej.
Konsystencja: Szampon ma żelową konsystencję (nie za gęstą ani zbyt rzadką), jest prawie
przeźroczysty.
Wydajność: Bardzo dobra. Stosuję go od miesiąca i zużyłam dopiero 1/4 butelki.
Cena i dostępność: ok. 20 zł/300 ml Dostępny w sklepach internetowych, a także
stacjonarnie w aptekach i niektórych drogeriach.
Moje wrażenia
Jak już wspominałam szampon
Sylveco stosuję od miesiąca. Dwa razy w tygodniu
myję włosy właśnie tym szamponem (co trzecie mycie stosuję szampon z SLES).
Zawsze uważałam, że szampon powinien po prostu dobrze myć i jakoś słabo wierzę
w jakieś szczególne właściwości pielęgnacyjne szamponów. Nie mniej jednak są
szampony, które pomagają np. w walce z wypadaniem włosów (ale takie producenci
zalecają trzymać na skórze głowy nawet kilka minut). Zwykle więc raczej pomijam
właściwości „pielęgnacyjne” szamponów i wybieram te o prostym składzie, które
mają po prostu myć. Od wszelakiego odżywienia włosów mam wcierki, odżywki,
maski czy olejki. Na szampony Sylveco zwróciłam uwagę, gdy zaczynałam
koloryzację włosów henną, ponieważ początkowo znikała ona z moich włosów niemal
błyskawicznie – za co winą można częściowo obarczyć niezbyt delikatne szampony.
Szamponami myję najczęściej tylko
skórę głowy i włosy u nasady (spływająca piana i tak myje całe włosy). Rzadko
stosuję środki do stylizacji włosów czy produkty „napakowane silikonami”, dlatego
moim włosom takie mycie zupełnie wystarcza. Szampon
Sylveco pieni się delikatnie, ale dobrze myje już przy pierwszym zastosowaniu.
Faktycznie dla skóry głowy jest bardzo łagodny i nawet nieco ją jakby nawilża.
Nie zauważyłam żadnego przesuszenia włosów ani splątania.
Szampon Sylveco dobrze radzi sobie z lekkimi olejami (np. kokosem),
niestety nie daje rady tym nieco cięższym. Po za tym póki co i tak muszę
raz w tygodniu stosować szampon z SLES-em, ponieważ po kilku zastosowaniach Sylveco
pod rząd, włosy stawały się oklapnięte u nasady.
W kwestii zminimalizowania
wypłukiwania się henny (a właściwie indygo) z włosów, muszę przyznać, że szampon
Sylveco daje radę:-) Nie jest idealnie, bo nie ważne czy podczas
pierwszego mycia po hennie użyję tego szamponu czy zwykłego z SLES-em i tak
woda z włosów spływa niebieska. Przy drugim myciu woda nadal jest zabarwiona,
ale dość delikatnie. Przy trzecim myciu szamponem Sylveco farba roślinna już
się nie wypłukuje z moich włosów. Skąd wiem, że to zasługa delikatnego
szamponu? Ano stąd, że gdy przy czwartym myciu użyję szamponu z SLES-em, woda
znów robi się niebieskawa.
Podsumowując: Szampon
Sylveco to bardzo dobry delikatny szampon, który choć kosztuje więcej niż większość
szamponów drogeryjnych pobija je nie tylko świetnym składem, ale i wydajnością.
Szampon ma swoje minusy, ale są to „wady”, które z pewnością można przypisać
wielu delikatnym, naturalnym szamponom. Ja go bardzo polubiłam i pewnie kupię
go jeszcze nie raz:-)
miałam go w swoich zbiorach, u mnie był szalenie wydajny. początkowo zapach mnie odrzucił - cytryna pomieszana ze zbożem - ale po pewnym czasie się przyzwyczaiłam, a nawet go polubiłam :) u mnie działał nawilżająco i rozjaśniająco - jestem naturalną, ciepłą blondynką i po używaniu tego szamponu moje włosy nabrały jaśniejszych refleksów. jak tylko skończę swoje zapasy to do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście u mnie skóra głowy nie jest bardzo wymagająca i sprawdzają się u mnie zwykłe drogeryjne szampony, co nie oznacza, że po ten nigdy nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJestem na etapie sprawdzania i coraz bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńto jeden z najlepszych eko szamponow jakie znam
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tego szamponu, ale coraz bardziej kuszą mnie produkty tej firmy. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ten szampon i skład przyjemny.Muszę kiedyś przetestować.
OdpowiedzUsuńU mnie Babydream nie wywołał żadnego podrażnienia, a moja skora głowy jest do tego zdolna ; ) Produkty Sylveco od dłuższego czasu mnie kuszą, dlatego na pewno na jakiś produkt się zdecyduję ; )
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, czy oczyszcza wystarczająco na co dzień :) Kiedyś dorzucę do zamówienia :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą kosmetyki sylveco :)
OdpowiedzUsuńOdbudowujący szampon pszeniczno – owsiany od Sylveco jest rewelacyjny. Stosuję go zamiennie z szamponem Biolaven (polecam nie tylko ze względu na uroczy zapach, ale delikatność mycia i nawilżenie skóry głowy oraz włosów). Mam włosy cienkie i długie, wcześniej mi się puszyły, ale teraz nie mam z nimi już problemu. Mam też balsam myjący Sylveco i ich odżywkę (była promocja 20 zł za szampon lub balsam + odżywka, więc zrobiłam zapasy).
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję szampon. Ostatnio pomyślałam, że to czas najwyższy, by zadbać o włosy. Z tego powodu zaczęłam stosować filtr prysznicowy i powiem Wam, że jestem pod wrażeniem, jak korzystnie wpłynął na skórę głowy i same włosy! :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy po tym szamponie to wielka,skrzypiąca szopa,nie lubią protein.Więc stosuję go,na mój tłusty skalp i tu sprawdza sie świetnie.Włosy są świeże,odbite od nasady,ale tu również widzę,ze włosy u nasady,są zdrowe i tolerują proteiny,a włosy na długości już nie.Ale to dlatego,ze rozjaśniałam włosy kilka razy.Teraz zaprzestałam koloryzacji mam bardzo duży odrost.Włosy odrastają zdrowe,a na długości są mocno zniszczone i nie lubią protein.Minie wiele miesięcy,aż urosną naturalne i zetnę jasne i zniszczone kłaki. Jestem również ciekawa odżywki wygładzającej i balsamu myjącego.Może by coś pomogły na moje puszące fruwajki.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie za informacje o zmniejszeniu wypłukiwana się henny. To bardzo cenna wiadomość. Poza tym czaiłam się na ten szampon, a po Twojej opinii chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuń