wtorek, 9 lutego 2016

Dlaczego nie stosuję past z fluorem?

Od ponad roku nie stosuję już tradycyjnych past do zębów z fluorem. Ponieważ przetestowałam już trochę różnych past nie zawierających fluoru, postanowiłam Wam o nich trochę opowiedzieć. A nuż znajdzie się tutaj ktoś zainteresowany tematem:-) Dzisiaj chciałabym Wam ogólnie opowiedzieć o tym, dlaczego zrezygnowałam z past z fluorem i jakie zauważyłam zmiany przez rok stosowania past bez fluoru.


Temat obecności fluoru w pastach do zębów budzi skrajne emocje, dlatego już na wstępie chciałabym zaznaczyć, że moim zdaniem decyzja odnośnie używania past z fluorem lub bez jest indywidualną sprawą każdego z nas i nie zamierzam nikogo namawiać na porzucenie past z fluorem ani prowadzić zawiłych dyskusji na ten temat. Dzisiaj chcę Wam wyjaśnić, dlaczego ja zrezygnowałam z past z dodatkiem fluoru.


Fluor – dobry czy zły?

Fluor jest mikroelementem i jako taki potrzebny jest naszemu organizmowi w niewielkich ilościach. Fluor wchodzi w skład tkanki kostnej i szkliwa zębów. Jego niedobór prowadzi do próchnicy. W dzisiejszych czasach niestety znacznie łatwiej o nadmiar tego pierwiastka w organizmie niż o jego niedobór. Jest on obecny w zanieczyszczonym powietrzu, w wodzie pitnej, a także w pożywieniu (głównie w herbacie, rybach morskich, ale także w mleku i warzywach). To przemysłowy boom sprawił, że fluor jest w nadmiarze obecny nie tylko w powietrzu, ale i w glebie czy wodzie. Po co więc nadal fluoryzować pasty do zębów?

Nadmiar fluoru powoduje fluorozę zębów, przebarwiającą i osłabiającą szkliwo (na zębach pojawiają się plamy), skutkuje też zaburzeniami przemiany materii, powoduje bóle stawów, osteoporozę, zwapnienie więzadeł, zaburzenia żołądkowo – jelitowe, niewydolność nerek, zaburzenia pracy mięśni, zaburzenia układu nerwowego itd. Ponadto fluor blokuje wchłanianie magnezu, czyli pierwiastka niezbędnego nam w dużych ilościach.
Wiele innych „rewelacji” na temat fluoru znajdziecie tutaj i tutaj.


Dlaczego zrezygnowałam z past z fluorem?

Odrzuciłam pasty z fluorem kierując się czystą logiką – skoro wszędzie dookoła nas jest za dużo fluoru, a nasz organizm potrzebuje go naprawdę w minimalnych ilościach to po co dostarczać go jeszcze z pastą do zębów? Osobiście dziwię się bardzo dlaczego wręcz trąbi się o tym, że fluor jest konieczny (choć jest on pierwiastkiem śladowym), a stosunkowo rzadko wspomina się o tym, że magnez jest nam niezbędny i to w bardzo dużych ilościach (szczególnie w tym wiecznie zestresowanym, pijącym hektolitry kawy społeczeństwie). Fluor blokuje wchłanianie magnezu, i choćby dlatego, ja nie chcę go dostarczać dodatkowo do własnego organizmu w paście do zębów.


Moje zęby po roku stosowania wyłącznie past bez fluoru

Z ogólnodostępnych drogeryjnych past do zębów zrezygnowałam także dlatego, że były dla mnie zbyt agresywne. Za każdym razem podczas szczotkowania zębów okropnie krwawiły mi dziąsła, dosłownie plułam krwią. Byłam święcie przekonana, że to wina szczoteczki. Szybko jednak przekonałam się, że zmiany szczoteczek do zębów nic nie dają. Wybór past stomatologicznych także nic nie zmienił. Wtedy trafiłam na wzmianki o toksyczności fluoru. Doszłam do wniosku, że gorzej i tak już być nie może, więc co mi szkodzi przerzucić się na pasty bez fluoru;-)

Okazało się, że dziąsła przestały mi krwawić praktycznie z dnia na dzień po przejściu na pasty bez fluoru! Pasty bez fluoru są delikatniejsze i to także te, które zawierają SLES. Przez ostatni rok wypróbowałam około 10 różnych rodzajów past bez fluoru i na palcach jednej ręki mogę policzyć razy, kiedy podczas szczotkowania zębów zauważyłam ślady krwi (zwykle był to efekt zbyt silnego szczotkowania, w pośpiechu lub uderzenia szczoteczką o dziąsło). Poza tym zęby mam teraz bielsze niż wcześniej. Zauważyłam także różnicę w stanie uzębienia – w ostatnim roku nie pojawiły mi się żadne nowe ubytki (a przez pewien czas myślałam, że psucie się zębów mam w genach). Drogeryjne pasty z fluorem odświeżają mocniej, ale tylko na chwilę, pasty bez fluoru – znacznie delikatniej, ale za to na dłużej.


PS. Zbiorowych recenzji przetestowanych przez mnie past do zębów bez fluoru możecie spodziewać się wkrótce. Na blogu na pewno pojawi się także kilka przepisów na całkowicie naturalne, „domowej roboty” pasty do zębów:-)

24 komentarze:

  1. Nie wiedziałam, że Ziaja ma w swojej ofercie taką pastę. Do tej pory sięgałam po pasty z fluorem ale może zrobię eksperyment i takowe na jakiś czas porzucę. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto spróbować:-) Właściwie to Ziaja na pewno ma w swojej ofercie dwie pasty bez fluoru: szałwiową (ze zdj.) i stomatologiczną.

      Usuń
  2. Mi bardzo podrażniają dziąsła pasty, które mają w składzie sodę. Za to niektóre z delikatniejszych past mnie uczulają :D
    A do fluorowej paniki jest mi daleko, chociaż jak pierwszy raz usłyszałam o toksyczności fluoru to nie ukrywam, że się trochę przestraszyłam. Ale po zgłębieniu tematu i przeczytaniu tony artykułów i badań doszłam do wniosku, że obecnie o fluor nie trzeba aż tak się martwić. Kiedyś faktycznie zatrucia fluorem były częste, ale obecnie jego poziom w żywności jest kontrolowany i jeśli ktoś nie żyje na samych rybach (i innych produktach, które zawierają większe ilości fluoru) to fluorem w pastach nie musi się martwić (pod warunkiem że nie połyka pasty). Co też nie znaczy, że dodatkowa 'suplementacja' fluorem w paście do zębów jest potrzebna. Najważniejsze jest odpowiednie dbanie o higienę jamy ustnej, odpowiednie ph (zbyt zasadowe też szkodzi, na czym niedawno się przejechałam...) i dbanie o stan kości (bo zęby to też kości) - np. suplementacje witaminy D, której większość ludzi w naszej szerokości geograficznej ma dosyć niski poziom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie panikuję, ale nie widzę zasadności stosowania pasty z fluorem, szczególnie w moim przypadku.

      Niedawno zaczęłam suplementację witaminy D po przeczytaniu książki na jej temat:-) W zeszłym roku byłam na bakier ze słońcem i niedobór witaminy D był u mnie aż nadto wyczuwalny...

      Usuń
    2. U mnie witamina D właściwie wyeliminowała wszystkie problemy z zębami, kiedyś miałam spore problemy z próchnicą.

      Usuń
    3. To bardzo dobra wiadomość:-) Ja witaminą D suplementuję się dopiero półtorej miesiąca, ale już widzę efekty - przestało mi "strzykać w kolanach".

      Usuń
  3. Czekam na przepis na domowej roboty pastę do zębów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno niedługo się pojawi:-) Postaram się znaleźć kilka przepisów do wyboru.

      Usuń
  4. Ja rozmawiałam o pastach z moją dentystką i powiedziała, że w paście fluor nie jest szkodliwy, a właśnie tylko on uzupełni braki wapnia w zębach. Na to, żeby pasta miała fluor muszą byc jakieś specjalne pozwolenia i dlatego powstaje masa past bez, które są rzekomo zdrowsze. Dentystka powiedziała, żeby nie popadac w panikę i jeśli się chce to używac ich na zmianę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dentyści są wychowani na "starej propagandzie", dlatego się nie dziwię, że wszyscy mówią to samo:-P Ja uważam, że każdy powinien o swoje zdrowie dbać najlepiej jak potrafi i podejmować decyzje w zgodzie ze sobą, dlatego ja (szczególnie biorąc pod uwagę efekty, które uzyskałam pastami bez fluoru) nie zamierzam wracać do past do zębów z dodatkiem fluoru.

      Usuń
  5. Temat fluoru jest stary, ale wciąż aktualny. To prawda, że budzi różne emocje. Według mnie jest niezbędny, ale trzeba uważać na fluorozę. Tobie pomogło odejście od past z fluorem, ale nie u każdego może się sprawdzić. Być może w twojej diecie, otoczeniu, wodzie było wystarczająco dużo tego pierwiastka, ale otoczenia i diety ludzi są różne. Różne są tez poglądy. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że fluor jest zapobiega, ale nie leczy. Więc nie pomoże, może nawet pogorszyc sprawę, gdy mamy ubytki w zębach. Świetnie zapobiega, ale jak już coś się stanie to może być faktycznie dla nas niedobry i uszkodzić szkliwo. Według mnie każdy jest inny i na każdego co innego dobrze wpływa. Fakt faktem, fluor jest niezbędny dla zdrowia naszych zębów i ich ochrony. Myślę jednak, że można odstąpić od past z fluorem (choć i one nie mają go w sobie dużo, wręcz malutko), ale fluoryzacja raz na jakiś czas powinna się odbyć :) Ja noszę aparat, więc jestem bardziej narażona na prochnicę i zapobiegawczo muszę stosować 2 razy w tygodniu Elmex żel z fluorem (zalecenie orto). Mam lekkie przebarwienie na jednej jedynce, ale tak to jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toteż ja nikogo nie namawiam i sama także chcę niezależnie podejmować własne decyzje. Dla mnie oczywistą sprawą jest fakt, że każdy z nas jest inny i że coś, co sprawdziło się u mnie, niekoniecznie sprawdzi się także u innych. Tą kwestię podkreślam na blogu wielokrotnie:-)

      Usuń
  6. ja z używam past z i bez, na przemian :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również unikam fluoru. Znam tę pastę z ziaji ale po dwóch tygodniach dostaję od niej nadwrażliwości dlatego stosuję ją zamiennie z innymi:) Czekam na posta, może odkryje coś nowego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam już kupioną stomatologiczną pastę bez fluoru także z Ziaji i ciekawa jestem czy okaże się lepsza od szałwiowej:-)

      Usuń
  8. Fluoroza powstaje tylko w momencie kiedy będzie nadmiar fluoru (dostarczonego endogennie do organizmu) w czasie formowania zębów stałych. Najbardziej narażone są dzieci w wieku ok. 2-3 lat. Ludziom dorosłym fluoroza już nie grozi. Korzystne działanie fluoru na zęby wiąże się z jego działaniem zewnętrznym, w bezpośrednim kontakcie z szkliwem, dlatego stosowanie past z fluorem, płukanek, ewentualnie lakierów i żeli powoduje zmniejszenia ryzyka wystąpienia próchnicy a nawet cofnięcie jej początkowej formie, która występuje w formie białych plam na zębach. Fluor, który spożywamy z pokarmem nie ma już takiego działania. Dlatego osobiście, jako przyszła dentystka, uważam, że stosowanie past bez fluoru jest niedobre dla naszych zębów. Pasty do zębów nie zjadamy, więc nie dostarczamy sobie w ten sposób dodatkowych dawek fluoru do organizmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z tym, co zaznaczyłam na wstępie - dyskutować nie zamierzam, ale zdania nie zmieniam:-)

      Usuń
  9. Tak samo jak przez pasty z fluorem piekł mnie język, krwawiły dziąsła... od roku jestem wierna paście aloesowej z Forever Living, i nie dość że jest szalenie wydajna (wystarczy dosłownie odrobinka wielkości 1/6 groszku a robi się masa piany), smaczna to również utrzymuje zęby w świetnym stanie (potwierdzone przez dentystę ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapiszę ją sobie do przetestowania:-) Ja chyba mojego ideału jeszcze nie znalazłam, ale moja lista "do wypróbowania" się powiększa:-)

      Usuń
  10. Ja niestety z próchnicą mam duży problem i wszystkie produkty stosuję właśnie z fluorem:P

    OdpowiedzUsuń
  11. ja nie stosuję past z fluorem od prawie dwóch lat.. teraz nie użyję już 'tej trutki'

    co najlepsze-miałam ogromny problem z próchnicą a jak przerzuciłam się na naturalne pasty bez fluoru- to zadziwiajace ale zapomniałam o dawnym problemie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to jest najciekawsze, bo ja mam tak samo:-)

      Usuń
  12. Ja również stosuję takie pasty, zęby pozbyły się białych plam, jakie mi towarzyszyły przy pastach z fluorem, ale ubytków jakoś mi nie zmalało. Z pastami bez fluoru trzeba uważać pod względem doboru składników, niektóre są bezwartościowe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam pytanie, czy SLS w składzie past jest mniej szkodliwe niż fluor?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.