Od ponad roku nie stosuję
już tradycyjnych past do zębów z fluorem. Ponieważ przetestowałam już trochę
różnych past nie zawierających fluoru, postanowiłam Wam o nich trochę opowiedzieć.
A nuż znajdzie się tutaj ktoś zainteresowany tematem:-) Dzisiaj chciałabym Wam
ogólnie opowiedzieć o tym, dlaczego zrezygnowałam z past z fluorem i jakie
zauważyłam zmiany przez rok stosowania past bez fluoru.
Temat obecności fluoru w
pastach do zębów budzi skrajne emocje, dlatego już na wstępie chciałabym zaznaczyć,
że moim zdaniem decyzja odnośnie używania past z fluorem lub bez jest indywidualną
sprawą każdego z nas i nie zamierzam nikogo namawiać na porzucenie past z
fluorem ani prowadzić zawiłych dyskusji na ten temat. Dzisiaj chcę Wam
wyjaśnić, dlaczego ja zrezygnowałam z past z dodatkiem fluoru.
Fluor – dobry czy zły?
Fluor jest
mikroelementem i jako taki potrzebny jest naszemu organizmowi w niewielkich
ilościach. Fluor wchodzi w skład tkanki kostnej i szkliwa zębów.
Jego niedobór prowadzi do próchnicy. W dzisiejszych czasach niestety znacznie
łatwiej o nadmiar tego pierwiastka w organizmie niż o jego niedobór. Jest on obecny
w zanieczyszczonym powietrzu, w wodzie pitnej, a także w pożywieniu (głównie w
herbacie, rybach morskich, ale także w mleku i warzywach). To przemysłowy boom
sprawił, że fluor jest w nadmiarze obecny nie tylko w powietrzu, ale i w glebie
czy wodzie. Po co więc nadal fluoryzować pasty do zębów?
Nadmiar fluoru powoduje
fluorozę zębów, przebarwiającą i osłabiającą szkliwo (na zębach pojawiają się
plamy), skutkuje też zaburzeniami przemiany materii, powoduje bóle stawów,
osteoporozę, zwapnienie więzadeł, zaburzenia żołądkowo – jelitowe, niewydolność
nerek, zaburzenia pracy mięśni, zaburzenia układu nerwowego itd. Ponadto fluor
blokuje wchłanianie magnezu, czyli pierwiastka niezbędnego nam w dużych
ilościach.
Dlaczego zrezygnowałam z past z fluorem?
Odrzuciłam pasty z fluorem
kierując się czystą logiką – skoro wszędzie dookoła nas jest za dużo fluoru, a
nasz organizm potrzebuje go naprawdę w minimalnych ilościach to po co dostarczać
go jeszcze z pastą do zębów? Osobiście dziwię się bardzo dlaczego wręcz trąbi
się o tym, że fluor jest konieczny (choć jest on pierwiastkiem śladowym), a
stosunkowo rzadko wspomina się o tym, że magnez jest nam niezbędny i to w
bardzo dużych ilościach (szczególnie w tym wiecznie zestresowanym, pijącym
hektolitry kawy społeczeństwie). Fluor blokuje wchłanianie magnezu, i choćby
dlatego, ja nie chcę go dostarczać dodatkowo do własnego organizmu w paście do
zębów.
Moje zęby po roku stosowania
wyłącznie past bez fluoru
Z ogólnodostępnych
drogeryjnych past do zębów zrezygnowałam także dlatego, że były dla mnie zbyt
agresywne. Za każdym razem podczas szczotkowania zębów okropnie krwawiły mi
dziąsła, dosłownie plułam krwią. Byłam święcie przekonana, że to wina
szczoteczki. Szybko jednak przekonałam się, że zmiany szczoteczek do zębów nic
nie dają. Wybór past stomatologicznych także nic nie zmienił. Wtedy trafiłam na
wzmianki o toksyczności fluoru. Doszłam do wniosku, że gorzej i tak już być nie
może, więc co mi szkodzi przerzucić się na pasty bez fluoru;-)
Okazało się, że dziąsła przestały mi krwawić praktycznie z dnia na dzień
po przejściu na pasty bez fluoru! Pasty bez fluoru są delikatniejsze i
to także te, które zawierają SLES. Przez ostatni rok wypróbowałam około 10
różnych rodzajów past bez fluoru i na palcach jednej ręki mogę policzyć razy,
kiedy podczas szczotkowania zębów zauważyłam ślady krwi (zwykle był to efekt
zbyt silnego szczotkowania, w pośpiechu lub uderzenia szczoteczką o dziąsło). Poza
tym zęby mam teraz bielsze niż wcześniej. Zauważyłam
także różnicę w stanie uzębienia – w ostatnim roku
nie pojawiły mi się żadne nowe ubytki (a przez pewien czas myślałam, że
psucie się zębów mam w genach). Drogeryjne pasty z fluorem odświeżają mocniej,
ale tylko na chwilę, pasty bez fluoru – znacznie delikatniej, ale za to na
dłużej.
PS. Zbiorowych recenzji przetestowanych
przez mnie past do zębów bez fluoru możecie spodziewać się wkrótce. Na blogu na
pewno pojawi się także kilka przepisów na całkowicie naturalne, „domowej roboty”
pasty do zębów:-)
Nie wiedziałam, że Ziaja ma w swojej ofercie taką pastę. Do tej pory sięgałam po pasty z fluorem ale może zrobię eksperyment i takowe na jakiś czas porzucę. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować:-) Właściwie to Ziaja na pewno ma w swojej ofercie dwie pasty bez fluoru: szałwiową (ze zdj.) i stomatologiczną.
UsuńMi bardzo podrażniają dziąsła pasty, które mają w składzie sodę. Za to niektóre z delikatniejszych past mnie uczulają :D
OdpowiedzUsuńA do fluorowej paniki jest mi daleko, chociaż jak pierwszy raz usłyszałam o toksyczności fluoru to nie ukrywam, że się trochę przestraszyłam. Ale po zgłębieniu tematu i przeczytaniu tony artykułów i badań doszłam do wniosku, że obecnie o fluor nie trzeba aż tak się martwić. Kiedyś faktycznie zatrucia fluorem były częste, ale obecnie jego poziom w żywności jest kontrolowany i jeśli ktoś nie żyje na samych rybach (i innych produktach, które zawierają większe ilości fluoru) to fluorem w pastach nie musi się martwić (pod warunkiem że nie połyka pasty). Co też nie znaczy, że dodatkowa 'suplementacja' fluorem w paście do zębów jest potrzebna. Najważniejsze jest odpowiednie dbanie o higienę jamy ustnej, odpowiednie ph (zbyt zasadowe też szkodzi, na czym niedawno się przejechałam...) i dbanie o stan kości (bo zęby to też kości) - np. suplementacje witaminy D, której większość ludzi w naszej szerokości geograficznej ma dosyć niski poziom.
Ja też nie panikuję, ale nie widzę zasadności stosowania pasty z fluorem, szczególnie w moim przypadku.
UsuńNiedawno zaczęłam suplementację witaminy D po przeczytaniu książki na jej temat:-) W zeszłym roku byłam na bakier ze słońcem i niedobór witaminy D był u mnie aż nadto wyczuwalny...
U mnie witamina D właściwie wyeliminowała wszystkie problemy z zębami, kiedyś miałam spore problemy z próchnicą.
UsuńTo bardzo dobra wiadomość:-) Ja witaminą D suplementuję się dopiero półtorej miesiąca, ale już widzę efekty - przestało mi "strzykać w kolanach".
UsuńCzekam na przepis na domowej roboty pastę do zębów.
OdpowiedzUsuńNa pewno niedługo się pojawi:-) Postaram się znaleźć kilka przepisów do wyboru.
UsuńJa rozmawiałam o pastach z moją dentystką i powiedziała, że w paście fluor nie jest szkodliwy, a właśnie tylko on uzupełni braki wapnia w zębach. Na to, żeby pasta miała fluor muszą byc jakieś specjalne pozwolenia i dlatego powstaje masa past bez, które są rzekomo zdrowsze. Dentystka powiedziała, żeby nie popadac w panikę i jeśli się chce to używac ich na zmianę ;)
OdpowiedzUsuńDentyści są wychowani na "starej propagandzie", dlatego się nie dziwię, że wszyscy mówią to samo:-P Ja uważam, że każdy powinien o swoje zdrowie dbać najlepiej jak potrafi i podejmować decyzje w zgodzie ze sobą, dlatego ja (szczególnie biorąc pod uwagę efekty, które uzyskałam pastami bez fluoru) nie zamierzam wracać do past do zębów z dodatkiem fluoru.
UsuńTemat fluoru jest stary, ale wciąż aktualny. To prawda, że budzi różne emocje. Według mnie jest niezbędny, ale trzeba uważać na fluorozę. Tobie pomogło odejście od past z fluorem, ale nie u każdego może się sprawdzić. Być może w twojej diecie, otoczeniu, wodzie było wystarczająco dużo tego pierwiastka, ale otoczenia i diety ludzi są różne. Różne są tez poglądy. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że fluor jest zapobiega, ale nie leczy. Więc nie pomoże, może nawet pogorszyc sprawę, gdy mamy ubytki w zębach. Świetnie zapobiega, ale jak już coś się stanie to może być faktycznie dla nas niedobry i uszkodzić szkliwo. Według mnie każdy jest inny i na każdego co innego dobrze wpływa. Fakt faktem, fluor jest niezbędny dla zdrowia naszych zębów i ich ochrony. Myślę jednak, że można odstąpić od past z fluorem (choć i one nie mają go w sobie dużo, wręcz malutko), ale fluoryzacja raz na jakiś czas powinna się odbyć :) Ja noszę aparat, więc jestem bardziej narażona na prochnicę i zapobiegawczo muszę stosować 2 razy w tygodniu Elmex żel z fluorem (zalecenie orto). Mam lekkie przebarwienie na jednej jedynce, ale tak to jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńToteż ja nikogo nie namawiam i sama także chcę niezależnie podejmować własne decyzje. Dla mnie oczywistą sprawą jest fakt, że każdy z nas jest inny i że coś, co sprawdziło się u mnie, niekoniecznie sprawdzi się także u innych. Tą kwestię podkreślam na blogu wielokrotnie:-)
Usuńja z używam past z i bez, na przemian :)
OdpowiedzUsuńJa również unikam fluoru. Znam tę pastę z ziaji ale po dwóch tygodniach dostaję od niej nadwrażliwości dlatego stosuję ją zamiennie z innymi:) Czekam na posta, może odkryje coś nowego:)
OdpowiedzUsuńMam już kupioną stomatologiczną pastę bez fluoru także z Ziaji i ciekawa jestem czy okaże się lepsza od szałwiowej:-)
UsuńFluoroza powstaje tylko w momencie kiedy będzie nadmiar fluoru (dostarczonego endogennie do organizmu) w czasie formowania zębów stałych. Najbardziej narażone są dzieci w wieku ok. 2-3 lat. Ludziom dorosłym fluoroza już nie grozi. Korzystne działanie fluoru na zęby wiąże się z jego działaniem zewnętrznym, w bezpośrednim kontakcie z szkliwem, dlatego stosowanie past z fluorem, płukanek, ewentualnie lakierów i żeli powoduje zmniejszenia ryzyka wystąpienia próchnicy a nawet cofnięcie jej początkowej formie, która występuje w formie białych plam na zębach. Fluor, który spożywamy z pokarmem nie ma już takiego działania. Dlatego osobiście, jako przyszła dentystka, uważam, że stosowanie past bez fluoru jest niedobre dla naszych zębów. Pasty do zębów nie zjadamy, więc nie dostarczamy sobie w ten sposób dodatkowych dawek fluoru do organizmu :)
OdpowiedzUsuńZgodnie z tym, co zaznaczyłam na wstępie - dyskutować nie zamierzam, ale zdania nie zmieniam:-)
UsuńTak samo jak przez pasty z fluorem piekł mnie język, krwawiły dziąsła... od roku jestem wierna paście aloesowej z Forever Living, i nie dość że jest szalenie wydajna (wystarczy dosłownie odrobinka wielkości 1/6 groszku a robi się masa piany), smaczna to również utrzymuje zęby w świetnym stanie (potwierdzone przez dentystę ;)).
OdpowiedzUsuńZapiszę ją sobie do przetestowania:-) Ja chyba mojego ideału jeszcze nie znalazłam, ale moja lista "do wypróbowania" się powiększa:-)
UsuńJa niestety z próchnicą mam duży problem i wszystkie produkty stosuję właśnie z fluorem:P
OdpowiedzUsuńja nie stosuję past z fluorem od prawie dwóch lat.. teraz nie użyję już 'tej trutki'
OdpowiedzUsuńco najlepsze-miałam ogromny problem z próchnicą a jak przerzuciłam się na naturalne pasty bez fluoru- to zadziwiajace ale zapomniałam o dawnym problemie ;)
No właśnie to jest najciekawsze, bo ja mam tak samo:-)
UsuńJa również stosuję takie pasty, zęby pozbyły się białych plam, jakie mi towarzyszyły przy pastach z fluorem, ale ubytków jakoś mi nie zmalało. Z pastami bez fluoru trzeba uważać pod względem doboru składników, niektóre są bezwartościowe.
OdpowiedzUsuńMam pytanie, czy SLS w składzie past jest mniej szkodliwe niż fluor?
OdpowiedzUsuń