Odżywkę kupiłam w zestawie z
szamponem. O ile szamponem pszeniczno-owsianym byłam zachwycona (recenzja klik),
o tyle co do odżywki mam mieszane uczucia. Ale po kolei;-)
Od
producenta: Wygładzająca odżywka na bazie ekstraktu z łopianu
przeznaczona jest do każdego rodzaju włosów. Zawiera składniki wzmacniające,
nawilżające i odbudowujące, dzięki którym włosy nabierają blasku, ładnie się
układają, są gładkie i elastyczne. Olej z pestek winogron, oliwa z oliwek i
olej arganowy chronią przed wysuszeniem i uszkodzeniami. Dodatkowo cukier i
panthenol (humektanty) zatrzymują wilgoć i pozwalają uzyskać odpowiednią
objętość fryzury, bez obciążenia. Stosowanie odżywki po każdym myciu włosów
zapewnia efekt idealnie miękkich, wygładzonych i pełnych blasku włosów.
Skład
Aqua, Cetyl Alcohol,
Sucrose, Vitis
Vinifera Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil,
Glycerin, Stearic
Acid, Arctium Lappa Extract, Panthenol, Decyl
Glucoside, Argania Spinosa Kernel Oil,
Glyceryl
Oleate, Lactic Acid, Cyamopsis
Tetragonoloba Gum, Sodium Benzoate, Cocamidopropyl Betaine, Pinus
Silvestris Oil.
W składzie znajdziemy: emolienty,
cukier, olej z pestek winogron, oliwa
z oliwek, humektanty, emulgator, ekstrakt z
korzenia łopianu, delikatne substancje
myjące, olej arganowy, zagęstnik,
konserwant, olejek
sosnowy.
Skład jest bardzo ładny, co w przypadku
marki Sylveco jest normą:-) Producent zapewnia co prawda, że jest to odżywka do
każdego rodzaju włosów, jednak choćby ze względu na wybrane oleje, można się
domyślić, że jest to raczej odżywka do włosów o średniej lub wysokiej
porowatości. Moje włosy są raczej niskoporowate (ewentualnie z tendencją do
średniej), ale i tak postanowiłam sięgnąć po tę odżywkę, ponieważ zarówno olej
arganowy jak i oliwa z oliwek całkiem nieźle się u mnie spisywały.
Najciekawsze składniki i ich wpływ na
włosy:
Cukier – silnie
nawilża i jednocześnie zapobiega utracie wody, nadaje włosom lekkość i połysk.
Olej z pestek winogron – zawiera ok. 70% wielonienasyconych kwasów
tłuszczowych (Omega-6) i 13% jednonienasyconych (Omega-9).
Oliwa z oliwek – zawiera około 72% kwasu oleinowego, który jest
tłuszczem jednonienasyconym (Omega-9), 15% tłuszczów nasyconych i 8% kwasu linolowego (Omega-6), jest
także bogata w witaminy A, E, D oraz K.
Korzeń łopianu – jest środkiem wzmacniającym cebulki włosowe, wykazuje
on działanie antybakteryjne przez co niweluje świąd, łagodzi i koi wszelkie
podrażnienia skóry głowy.
Olejek arganowy – jest jednym z najdroższych i najbardziej
pożądanych surowców kosmetycznych. Jest bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe
(80%), głównie kwasy omega-9 (48%) i omega-6 (32%), zawiera dużą dawkę witaminy
E.
*********
Opakowanie: Porządna (choć zbyt twarda) butelka z ciemnego plastiku, z ładną szatą
graficzną.
Zapach: Osobiście za nim nie
przepadam, ale to rzecz gustu.
Konsystencja: Kremowa i gęsta. Odżywka ma kolor biały o wyraźnym, satynowym połysku.
Wydajność: Dobra, stosuję ją od ponad dwóch miesięcy i dopiero teraz się kończy.
Cena i dostępność: ok. 20 zł/300 ml Dostępna w sklepach internetowych, a także
stacjonarnie w aptekach i niektórych drogeriach.
Moje wrażenia
Jak już wspominałam pod
kątem działania tej odżywki mam mieszane uczucia… Odnoszę wrażenie, że to taka
toksyczna miłość;-) Bywa, że jestem nią wprost
zachwycona: włosy są po niej bardzo błyszczące i gładkie, ale w ogóle nie
obciążone, są takie mięsiste, nie strączkują się. Innym razem (niestety
znacznie częściej) włosy są obciążone i po postu tłuste, jak po niedomytym
oleju. Tylko raz próbowałam nałożyć tę odżywkę także na skórę głowy, ale
to już była prawdziwa katastrofa (bardzo tłuste i obciążone u nasady włosy) i
musiałam od razu ponownie umyć włosy. Odnoszę wrażenie, że ta odżywka wprost
nie toleruje konkurencji, ja w trakcie jej używania musiałabym niemal całkowicie
zrezygnować z olejowania lub za każdym razem włosy dobrze oczyszczać. Mało
tego, musiałabym tę odżywkę stosować raz na jakiś czas, bo i tak użyta dwa,
trzy razy pod rząd się u mnie nie sprawdza. Znacznie bardziej przewidywalna w
skutkach stała się, gdy zaczęłam ją stosować do odżywiania włosów przed myciem,
przy czym zauważyłam, że po umyciu włosów szamponem lepiej darować sobie
nakładanie kolejnej odżywki.
Podsumowując: Mimo
wszystko muszę uznać, że odżywka Sylveco okazała się być dla moich włosów zbyt
ciężka. Choć te kilka razy, kiedy to udało mi się z jej pomocą osiągnąć bardzo
fajny efekt na moich włosach sprawiają, że mam nawet pewną ochotę do niej kiedyś
wrócić. Być może znów ją kupię i spróbuję ją okiełznać;-) W tej chwili jednak jestem na etapie wprowadzania
nowych zasad pielęgnacyjnych i ograniczania zapasów odżywkowych.
PS. Prawdopodobnie odżywka
ta sprawdziłaby się lepiej na włosach grubszych i o wyższej porowatości.
U mnie kompletnie się nie spisała :(
OdpowiedzUsuńMoje włosy lubią olejek arganowy, ale chyba bym nie kupiła tej odżywki za taką cenę. Może nie kosztuje dużo ale jednak wolę tańsze kosmetyki.
OdpowiedzUsuńIch odżywki mnie nie kuszą - co innego produkty do twarzy :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze;)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba miała by szanse lepiej się spisać :)
OdpowiedzUsuń