Na wstępie chciałabym
wyjaśnić pewną kwestię. Capitavit to balsam
pielęgnacyjny do włosów – takim mianem określa ten produkt producent. Nie
jest to jednak to, czego większość z nas mogłaby się spodziewać – obecnie
zwykle mianem „balsam” określa się po prostu kremowe odżywki do włosów. W tym
wypadku producent ma jednak na myśli pierwotne znaczenie słowa „balsam”. Balsam to po prostu wyciąg alkoholowy z ziół i
dokładnie z takim produktem mamy do czynienia biorąc do ręki Capitavit.
Po tym nieco przydługawym
wstępnym wyjaśnieniu, czas na właściwą recenzję tego kosmetyku:-)
Od
producenta: Nadaje włosom puszystość, ułatwia układanie i
poprawia wygląd. Zmniejsza powstawanie podrażnień skóry. Regularne stosowanie
poprawia stan higieniczny skóry, nadaje włosom połysk i elastyczność, zmniejsza
skłonność do łamania się i rozszczepiania.
Skład
Alcohol, Aqua, Isopropyl Alcohol, Calendula officinalis, Acorus
Calamus, Urtica Dioica, Arctium Lappa,
Equisetum Arvense, Humulus
Lupulus, Linseed Acid (Vitamin F).
Skład wcierki bazuje
na solidnej dawce alkoholu i wyciągach z
ziół: z kwiatu nagietka, kłącza tataraku, ziela
pokrzywy, korzenia łopianu, ziela skrzypu,
szyszek chmielu, witamina
F.
*********
Opakowanie: Buteleczka z ciemnego szkła, w „typie syropów”. Komfortowe stosowanie tej wcierki
wymaga jej przelania do innej buteleczki z aplikatorem (np. po wcierce Joanna
Rzepa).
Zapach: Silnie alkoholowo-ziołowy.
Wydajność: Buteleczka wystarczyła mi na miesiąc stosowania. Co drugi dzień.
Cena i dostępność: Kosztuje ok. 8 zł/100 ml Do kupienia w sklepach zielarskich i aptekach. Z mojego doświadczenia
wynika jednak, że z dostępnością tej wcierki bywają spore problemy.
Moje wrażenia
Jak już wspomniałam wcierkę należy przelewać do
jakiegoś ułatwiającego aplikację pojemnika. Standardowe opakowanie posiada
otwór o średnicy ok. 2 cm, co znacząco utrudnia komfortowe stosowanie produktu.
Wcierka bazuje na solidnej dawce alkoholu, wyciąg
ziołowy jest skoncentrowany (ma kolor brunatny, ale nie barwi włosów). Moim
zdaniem ze względu na dużą ilość alkoholu, wcierka ta pewnie nie będzie
najlepszym wyborem dla osób mających wrażliwą czy suchą skórę głowy.
O ile woń niezwykle alkoholową podczas aplikacji
wcierki jestem w stanie przeżyć, o tyle nie podoba mi się to, że wcierka skleja i obciąża włosy w chwilę po aplikacji.
Ten problem można nieco zniwelować aplikując wcierkę przed myciem włosów (chociaż
na godzinę przed). Ja sięgałam po ten produkt co drugi dzień (zgodnie z
częstotliwością mycia włosów).
Jeśli chodzi o efekty uzyskane z pomocą tej wcierki to
muszę przyznać, że jestem nieco zawiedziona. W marcowej aktualizacji
wspominałam Wam, że włosy zaczęły mi ostatnio
wypadać w zwiększonej ilości (nie jest to ilość zatrważająca, ale
jednak). Niestety ta wcierka nie przyczyniła się do
zminimalizowania mojego problemu. Ponadto nie przyspieszyła także porostu
włosów (w ostatnim miesiącu urosły mi tylko o 1cm).
Jedyny efekt na plus, jaki zauważyłam to lekkie zmniejszenie przetłuszczania się włosów.
Reasumując: Wcierka urzekła mnie prostym i jednocześnie
bardzo ziołowym składem (pomimo dużej ilości alkoholu), dlatego być może kiedyś
dam jej ponownie szansę:-)
Nie spotkałam się wcześniej z tą wcierką ale jakoś mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety się nie sprawdził. Może minimalnie załagodził swędzenie skóry głowy, aczkolwiek szału nie było ;C
OdpowiedzUsuńJa dwa razy do niej podchodziłam. Za pierwszym razem mnie podrażniła, a potem mieszałam ją z wcierką własnej roboty i dawała radę :)
OdpowiedzUsuńUżywałam jeszcze w czasach "przed włosomaniowych" :) Pamiętam że sporo się jej naszukałam, w każdej aptece panie myślały, że chodzi o tabletki Capivit.....
OdpowiedzUsuńU mnie też nie dała niemal żadnych efektów.
Jakoś nie mam przekonania do takich wcierek .
OdpowiedzUsuń