Zgodnie z zapowiedzią, dziś
przedstawię Wam opracowany przeze mnie plan pielęgnacji włosów ukierunkowany
przede wszystkim na problem ich nadmiernego wypadania. Ostatnio włosy wypadają
mi w zwiększonej ilości (pewnie zasługa stresu), teoretycznie nie ma dramatu
(nie lecą garściami), ale wolę interweniować od razu.
Starałam się przede
wszystkim, by plan miał szansę być skuteczny (by był kompletny), ale jednocześnie,
by miał szansę być zrealizowany (chroniczny brak czasu i rosnące zmęczenie
ograniczają dość konkretnie moje możliwości).
W moich planach na końcówkę
jesieni uwzględniłam przede wszystkim kuracje wewnętrzne (suplementy), na skórę
głowy (wcierka, olej, płukanka) i na długość włosów (maseczki, olej, odżywki).
Mój plan pielęgnacji
1. Kuracje wewnętrzne
W tej kwestii postanowiłam
połączyć suplementy wspierające wzrost włosów z tymi, które mają zapewniać
prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego – mniej stresu, mniej wypadających
włosów.
Jeśli chodzi o kuracje
typowo „pro włosowe” to postawiłam na sprawdzoną już biotynę
(pisałam o niej tutaj) oraz picie drożdży (o
drożdżach pisałam tu).
W trosce o układ nerwowy postanowiłam
sięgnąć po magnez (konkretnie cytrynian
magnezu – suplementuję już jakiś czas, ale chyba pora zwiększyć dawkę) oraz żeń-szeń indyjski (Ashwagandha), który (m.in.) zwiększa
odporność na stres.
2. Kuracje dla skóry głowy
Tutaj swoje zastosowanie
znajdą głównie dwa produkty: Cerkogel 30 (żel
peelingujący do skóry głowy – spokojnie daje radę zastąpić klasyczny peeling, a
tym samym dba o zdrowie skóry głowy i zwiększa wchłanialność substancji
aktywnych z wcierki) oraz tonik kofeinowy do skóry
głowy Isana (kupiony w niemieckim Rossmannie za ok. 3€).
Wcierka z Isany zawiera m.in.
kofeinę, wyciąg z zielonego groszku oraz witaminę B3. Dla mnie jednak
podstawowa wersja okazała się niewystarczająca, dlatego postanowiłam ją nieco
podrasować;-) Do wcierki dodałam aminokwas argininę
(ok. 10%; działa nawilżająco, gojąco, wzmacniająco na włosy i przyspiesza ich
porost) oraz po 6 kropel dbających o zdrowie skóry głowy olejków eterycznych (eukaliptusowego, rozmarynowego i
cytrynowego – o olejkach eterycznych pisałam tutaj).
Do tych dwóch podstawowych
produktów mogę dopisać także olej kokosowy Vatika
(choć co do niego nie spinam się, by stosować go często) oraz płukankę z
dodatkiem wody brzozowej Isana (wodę
brzozową ostawiłam otwartą na cały dzień, by zredukować w niej zawartość
alkoholu i dodałam sporą ilość octu jabłkowego).
Do mycia włosów postanowiłam
stosować (elastycznie, zależnie od bieżących potrzeb skóry głowy) trzy produkty
myjące: delikatny szampon nawilżający Vianek,
oczyszczający szampon Balea z trawą cytrynową i
miętą oraz Boniderm (mydło ziołowe lecznicze dla skóry
przetłuszczającej się, skłonnej do łupieżu, z ŁZS etc.).
3. Na długość włosów – pielęgnacja i ochrona
Jeśli chodzi o pielęgnację
włosów na długości postanowiłam teraz skupić się na proteinach i emolientach.
Jak się okazało moje włosy bardzo lubią raczyć się keratyną praktycznie co
mycie:-) Dzięki regularnemu stosowaniu protein moje włosy są bardziej sypkie
(normalnie lubią się strączkować) i nieco sztywniejsze, co mi bardzo odpowiada
(oczywiście z proteinami trzeba uważać, by nie przesadzić).
W moim asortymencie mam dwie
odżywki i dwie maski z proteinami. Są to: odżywka
Nivea Long Repair (nowa wersja wydaje mi się lżejsza i bardziej
proteinowa od poprzedniczki - keratyna), odżywka
Balea Professional siła i nawilżenie (ma proteiny kukurydziane,
pszeniczne i sojowe), maska Macadamia Oil od
GLySkinCare (z keratyną i proteinami pszenicznymi) oraz maska L’oreal Elseve Arginine Resist (z proteinami
pszenicznymi). Wszystkie te produkty oprócz protein mają w składzie spore
ilości emolientów i humektantów, co pomaga uniknąć nieprzyjemnych skutków
kuracji typowo proteinowych.
Mam nadzieję, że uda mi się
także w miarę regularnie olejować włosy (z tym zawsze mam największy problem).
Do olejowania wybrałam olej kokosowy Vatika.
Do ochrony włosów przed
zniszczeniami spowodowanymi choćby niskimi temperaturami wybrałam dwa produkty Marion: mgiełkę termoochronną (produkt
nawilżająco-silikonowy) oraz serum silikonowe
do ochrony końcówek Olejki orientalne.
*********
I jak Wam się podoba mój
plan?:-) O dziwo wyszedł całkiem obszerny, ale wydaje mi się względnie „do
wykonania” biorąc pod uwagę moją dużą determinację i znikomą ilość wolnego
czasu.
Kompeksowo:) życzę powodzenia:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, oby się udało:-)
UsuńWow, postarałaś się ;) też uważam, że same kosmetyki nie wystarczą i trzeba się raczej ratować suplementami ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety trzeba, choć ja nie jestem ich zwolenniczką, ale czasem nie mam wyboru:-/
UsuńŚwietny plan i zainspirowałaś mnie do spisania sobie wszystkiego, co konkretnie planuję używać. Niestety też walczę z wypadaniem ;/
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo się cieszę:-) Ja zwykle po takie plany sięgam, gdy już wcale "normalnie" nie umiem się zorganizować lub kompletnie nie mam czasu:-/
UsuńW okresie jesienno-zimowym polecam suplementację witaminki D.
OdpowiedzUsuńFajny post :)
Suplementuję, choć od niedawna:-) Akurat o niej nie napisałam, ale w zasadzie też niweluje stres, więc pośrednio i na włosy powinna działać:-)
UsuńAkurat u mnie ta Vatika kokosowa zwiększyła wypadanie. Na pewno na zahamowanie wypadania suplement z Biotyną jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńMam ostatnio ten sam problem - zmęczenie, stres i wypadające włosy, do tego brak czasu i chęci na dbanie o nie. U mnie póki co standardowo drożdże, pokrzywa, skrzyp, ale jakoś tym razem średnio pomagają i muszę zaopatrzyć się w ulubione olejki eteryczne, bo ostatnio mam braki w szafce ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę spokoju i braku stresu ! :)
Wzajemnie:-) i wytrwałości, bo przyda nam się;-)
UsuńPokaźna kolekcja :) bardzo fajnie to zaplanowałaś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) byle się okazało, że skutecznie:-)
UsuńBardzo skonkretyzowany plan :) Lubię takie i sama tak planuję kuracje :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz suplementy Swanson? :) Ja je uwielbiam, jeśli tak można mówić o kapsułkach ;) Właśnie zrobiłam jedno zamówienie, ale okazuje się, że będą też kolejne, bo magnezem mam się już suplementować stale zgodnie z zaleceniem lekarza (z powodu stresu prawdopodobnie serce dziwnie się "zachowuje") i przepłaciłam kupując magnez Olimpu ;)
P.S. U mnie od grudnia rusza kuracja drożdżowa właśnie :))
Swanson często wygrywa ceną i składem z większością opcji na rynku:-) Dla mnie najbardziej ekonomiczną formą magnezu jest proszek 250g cytrynianu magnezu na allegro za ponad 30 zł - wystarcza na bardzo długo:-)
UsuńJa zawsze stosuję jakieś tabletki i oczywiście wspomagam się odżywkami. ale fajnie poczytać tak ciekawy post wykorzystam dla siebie rady
OdpowiedzUsuńDuzo tego masz :-) Ja na raziw troche mniej kasy mam, wiec na wypadanie wlosow uzywam oleju z czarnuszki i olejku Amila i Bhringraj z Orientany. Niby malo bez suplementow,ale jak jest mniej kasy, to nie ma wyjscia. Mimo tego widze juz efekty, mniej wlosow wypada, mam mniej lupiezu, wlosy sie wzmacniaja i do tego robia sie barsziej blyszczace, bardziej gladkie (nawet po samym oleju z czarnuszki), elastyczne i maja wiecej objetosci. Sa coraz fajniejsze. No ale w sumie olej z czarnuszki jest tak dobry, ze nawet sam daje swietne efekty. Ja mam z Nacomi. Do tej pory zaden nie dal mi takich efektow, a kiedys mialam np olejek Nami i tam szalu nie bylo.Polecam.
OdpowiedzUsuńChociaz i ja jak bede miec wiecej kasy, to cos z Twojej listy kupie, bo jest wiele rzeczy,ktore tez chetnie bym stosowala. Oprocz wymienionych np maski L'Biotici, bo kiedys mialam w saszetkach i efekt byl swietny. U mnie pielegnacja, by naprawic zniszczenia pewnie troche zajmie, bo mam duzo krotkich wlosow odstajacych z tylu glowy takich antetek i od dawna je mam, mimo ze jakos bardzo wlosow nie niszczylam i tylko raz farbowalam i raz szamponetka. No ale taka moze mona natura wlosow, ale cos i tak na pewno da sie poprawic, juz jest lepiej, olej z czarnuszki pkmaga, wloaki nadal odstaja jest ich duzo, ale za to bardziej chyba rzuca sie w oczy wieksza objetosc i blask, wiec mniej sie te wloski rzucaja w oczy. Poza tym zawsze lepiej chociaz niezle wygladajace wlpsy lub srednio niz calkiem zle, prawda? Zawsze warto, jakies efekty beda
UsuńJeszcze w sumie mam pokrzywe w torebkach w szafce to bede pic ;-)
Usuń