Obiecana kontynuacja
kompendium mojej wiedzy na temat henny jest już gotowa:-) Przygotujcie się na
dłuuugą lekturę;-) Jeśli nie czytałyście części pierwszej to odsyłam Was tutaj.
Co
jest lepsze: koloryzacja dwustopniowa czy użycie gotowej mieszanki ziołowej?
To częsty dylemat w
przypadku brązów. Koloryzacja dwustopniowa obejmuje najpierw farbowanie włosów
henną (uprzednio rozrobioną np. z sokiem z cytryny i odstawioną na
kilka/kilkanaście godzin dla uwolnienia barwnika) i późniejszą koloryzację
indygo. Robi się tak z trzech powodów. Po pierwsze, indygo
potrzebuje solidnej podstawy z henny, by się utrzymać na włosach (to właśnie
indygo wypłukuje się z włosów najszybciej). Po drugie, henna
lubi kwaśne środowisko (dzięki niemu uwalnia swój barwnik), a indygo wręcz przeciwnie, dlatego też w gotowych
mieszankach istnieje ryzyko „kolizji interesów” (rezultat koloryzacji jest
słabszy). Po trzecie, henna długo uwalnia barwnik
(dlatego zaleca się ją rozrobić i odstawić na dłuższy czas), indygo natomiast uwalnia barwnik od razu, ale przez
stosunkowo krótki czas (około godzinę). Z tych właśnie powodów
koloryzacja dwustopniowa jest skuteczniejsza (szczególnie w przypadku włosów
siwych). Niestety koloryzacja dwustopniowa ma swoje minusy – głównie ekonomiczne:
podwójne farbowanie = 2x
więcej ziół = 2x więcej wydanych pieniędzy
Czy
henna przesusza włosy?
Tzw. „przesusz po hennie” to
tylko chwilowe wrażenie po koloryzacji. Spłukując papkę z włosów samą wodą, nie
pozbędziemy się ziół z powierzchni włosów całkowicie. Żeby
zminimalizować efekt „przesuszu” warto bardzo dokładnie wypłukać zioła z włosów
(dopóki spływająca woda nie będzie całkowicie czysta). Moje włosy są po
koloryzacji jedynie delikatnie bardziej suche, ale mi to nie przeszkadza.
Pozwalam się barwnikom „spokojnie utrwalić” na włosach. Po 48h myję włosy
szamponem i problem „przesuszu” mija całkowicie.
Jeśli jednak u Was „przesusz
pohennowy” jest dotkliwy i wyraźny to może na przyszłość warto do „papki koloryzującej” dodać nawilżający żel z
siemienia lnianego (o tym, jak go przygotować pisałam tutaj).
Ile
proszku potrzebuję, by zafarbować moje włosy?
Ważne jest, by przy
nakładaniu rozrobionego z wodą proszku, pokryć włosy równomiernie, grubszą
warstwą papki (nakładamy jak krem na tort, henna ma
dobrze pokryć każdy włos). Moim zdaniem jednak ilości podawane w
niektórych opracowaniach (rzędu 500g) są mocno przesadzone. Nie mniej jednak
wiele zależy od długości i naturalnej objętości włosów. Przy włosach krótkich może wystarczyć nawet połowa standardowego opakowania
(Khadi 100g), przy włosach sięgających łopatek trzeba będzie zużyć całe 100g
opakowanie. Na moje włosy (długości do pasa) zwykle wystarczy 100g, ale moje optimum to ok. 150g proszku ziołowego).
Czego
nie dodawać do mieszanki?
Do papki koloryzującej nie dodajemy olejów i odżywek emolientowych/silikonowych,
ponieważ utrudniają one koloryzację.
Co
możemy dodawać do mieszanki?
Siemię lniane i sok z cytryny
to nie jedyne składniki, z którymi możemy łączyć hennę. W przypadku mieszanek
koloryzujących z dodatkami (np. Khadi ciemny brąz) trzeba uważać (bardzo łatwo
zaburzyć działanie poszczególnych składników, dlatego ja raczej stronię od
dodatków).
Do czystej
henny można dodawać:
- samą wodę – henna
sama w sobie jest już kwaśna i woda wystarcza do tego, by henna uwolniła
barwnik
- sok z cytryny
–
tworzy kwaśne środowisko, sprzyjające uwalnianiu barwnika henny; wygładza i
nabłyszcza włosy; sok z cytryny można zastąpić sokiem
z pomarańczy (jest delikatniejszy)
- ocet jabłkowy
–
podobnie jak wyżej, z tym, że zarówno w przypadku cytryny jak i octu
jabłkowego warto te płyny rozcieńczać z wodą, ponieważ stosowanie ich solo
grozi podrażnieniem (to jednak kwasy) i silnym przesuszeniem włosów
- napar z
hibiskusa – także działa zakwaszająco, wzmacnia kolor czerwony
- napar z
rumianku, nagietka – dodają włosom złotego odcienia
- czerwone wino (po
uprzednim odparowaniu alkoholu) – wzmacnia kolor czerwony
Do mieszanek ziołowych (także z
indygo) można dodawać:
- czarną
herbatę – przyciemnia włosy
- kawę –
przyciemnia i nawilża włosy
- siemię lniane
–
nawilża włosy
- prostą
odżywkę nawilżającą – j.w., można dodać łyżkę stołową odżywki lub
dwie
- przyprawy (max. po
łyżeczce, mogą podrażniać) np.:
sól – wzmacnia
efekty koloryzacji
cynamon – pobudza cebulki włosa, dodaje ciepłych refleksów
sproszkowane
goździki – dzięki nim kolor staje się bardziej nasycony i
intensywny
słodka papryka
–
dodaje złotych refleksów
Jak
przygotować mieszankę?
Moim zdaniem, szczególnie na początku hennowej przygody
warto trzymać się instrukcji dołączonej do opakowania. Kiedy już przekonamy
się, jak dana henna/mieszanka się u nas sprawdza, wtedy można zacząć
eksperymentować.
Etapy koloryzacji:
1. Myjemy włosy oczyszczającym szamponem (z SLS,
SLES). Z własnego doświadczenia wiem, że jednymi z najlepiej oczyszczających szamponów
są szampony Barwy. Nie nakładamy żadnej odżywki ani innych produktów.
2. Odpowiednią ilość proszku rozrabiamy z
przegotowaną wodą. Temperatura wody zależna jest od tego, jakie zioła znajdują
się w mieszance. Najważniejsze jest to, by woda nie
była wrząca, by nie zaparzyć henny (może nadać włosom słabo nasycony, wyblakły
odcień). Indygo (mieszanki z
przewagą indygo) najlepiej rozrabiać w letniej wodzie (w temperaturze nie
wyższej niż 50°C). Czystą hennę rozrabiamy z wodą o temperaturze ok. 80°C.
Papka powinna mieć konsystencję gęstej śmietany (12-18%), nie powinna mieć
grudek.
3. Jeśli używamy samej henny to należy nieco zakwasić
papkę (np. sokiem z cytryny) i odstawić hennę w ciepłe miejsce na noc, by
uwolniła barwnik. Jeśli stosujemy mieszanki ziołowe (np. Khadi) to wystarczy
proszek wymieszać z wodą i jest już gotowy do użycia.
4. Zakrywamy ramiona „spisanym na straty”
ręcznikiem. Na dłonie nakładamy rękawiczki. Ja preferuję foliowe (warto je
zabezpieczyć delikatnie na nadgarstkach zwykłą gumką recepturką), ale
można także użyć lateksowych (z apteki). Papkę nakładamy na włosy partiami,
grubą warstwą (tak, by każdy włos był pokryty).
5. Na koniec owijamy głowę folią spożywczą i
nakładamy starą, ciepłą czapkę (to mój ulubiony sposób).
6. Po ustalonym czasie zmywamy papkę z włosów silnym
strumieniem ciepłej wody (silniejszy strumień zdecydowanie najlepiej wypłukuje
pozostałości ziół z włosów). Spłukujemy do momentu, aż spływająca z włosów woda
będzie całkowicie czysta.
7. Nie myjemy włosów szamponem, nie nakładamy
żadnych produktów. Przez najbliższe 48h pozwalamy barwnikom „rozgościć się” na
naszych włosach (kolor stanie się intensywniejszy i ciemniejszy).
8. Przed pierwszym myciem włosów można
naolejować włosy. Do henny bardzo polecany jest olej musztardowy. W ogóle muszę
przyznać, że zioła hinduskie tworzą bardzo zgrane duety z olejami:-)
Hennę
nakładać na suche czy mokre włosy?
W tej kwestii informacje są
sprzeczne. Moim zdaniem, nakładajmy tak, jak jest nam wygodniej. Z doświadczenia wiem, że ciężko jest taką gęstą papkę
równomiernie nałożyć na mokre włosy. Przy nakładaniu na włosy suche
warto pamiętać, by papka była rzadkawa (o konsystencji śmietany 12%), ponieważ
włosy wchłoną część wody. Dla mnie najlepszym sposobem jest nakładanie henny na
włosy świeżo po umyciu, wysuszone niecałkowicie.
Jak
długo trzymać mieszankę na włosach?
Najlepiej zgodnie z
zaleceniami producenta – to w kwestii mieszanek (ja początkowo trzymałam zioła
na włosach przez 3-4 godziny, by henna bardziej „wgryzła się” we włosy). Jeśli
chodzi o czystą hennę to czas jej trzymania na włosach może być różny (od 2 do
6 godzin). Indygo natomiast barwi jedynie przez godzinę.
Istnieje jeszcze kwestia „podatności”
włosów na ziołowe farbowanie. Wysokoporowate (kręcone
lub zniszczone) włosy lepiej chwytają hennę niż niskoporowate, co potwierdzam
własnym doświadczeniem - przez dość długi czas mieszanki ziołowe niemal
całkowicie wypłukiwały się z moich włosów (a właściwie z ich powierzchni), z
czasem zagościły na nich na stałe.
Jak
często koloryzować włosy henną?
Jako, że henna to taka
naturalna odżywka do włosów, można nakładać ją tak często, jak chcemy nie
obawiając się o kondycję włosów.
Nie mniej jednak początkowym
optimum byłoby stosowanie mieszanek ziołowych co 2-4 tygodnie, a jak kolor się
utrwali warto zmniejszyć tę częstotliwość. Henna
(podobnie jak inne zioła) pokrywa włosy warstwami, dlatego ta część włosów,
która pamięta najwięcej hennowań (końcówki) będzie najciemniejsza. Aby
kolor utrzymywał się mniej więcej równomiernie na całej długości można co
miesiąc farbować jedynie odrosty, a co trzy miesiące (lub nawet rzadziej) całe
włosy.
Możemy także zamiast
klasycznego hennowania wykonać tzw. gloss dla pobicia koloru i blasku włosów. O
tym, jak go wykonać pisałam tutaj.
Autor: Kurt Stüber [1] [GFDL lub CC-BY-SA-3.0 ], Wikimedia Commons |
Kiedy
henna utrwali się na włosach?
Jak już pisałam – u jednych
henna złapie mocno już przy pierwszym podejściu i kolor będzie trwały, u innych
henna (lub mieszanki ziołowe) będzie początkowo wypłukiwać się w ekspresowym
tempie. To sprawa bardzo indywidualna.
W moim przypadku henna (a
właściwie mieszanka ziołowa w kolorze ciemnego brązu) początkowo wypłukiwała
się bardzo szybko (po czwartym myciu włosów po kolorze praktycznie nie było
śladu). Jednak mniej więcej po 3-4 koloryzacjach (3
miesiące) odcień stał się odpowiednio ciemny i trwały.
Jak
dbać o włosy koloryzowane ziołami?
Szczególnie na początku
stosowania mieszanek ziołowych, do codziennej pielęgnacji warto stosować delikatne
szampony (bez SLES/SLS). Z własnego doświadczenia wiem, że nie wypłukują
one tak agresywnie henny, dzięki czemu kolor szybciej się utrwala. Jak już
wspomniałam włosy hennowane bardzo lubią oleje
i dlatego warto je regularnie stosować (włosy odwdzięczą się pięknem i
niesamowitym blaskiem). Poza tym oczywiście możemy nadal stosować te same
kosmetyki, co wcześniej (jeśli służą naszym włosom).
Jak
przechowywać hennę (zioła koloryzujące)?
Nierozrobiony proszek przechowujemy
podobnie, jak ich producenci – zwykle w folii i nieprzeźroczystym pudełku.
Jeśli rozrobimy zbyt dużą ilość ziół, absolutnie nie musimy ich wyrzucać - nadmiar papki można zamrozić i wykorzystać do kolejnej
koloryzacji (osobiście tego nie próbowałam, ale wiem, że wiele dziewczyn
tak robi bez szkody dla jakości henny). Zamrożoną hennę można przechowywać 6
miesięcy a nawet dłużej.
Atamari [CC BY-SA 3.0 ], Wikimedia Commons |
Co
warto jeszcze przeczytać?
Rozpisałam się wprost
niemożliwie, ale i tak pewnie znajdą się pytania, na które nie odpowiedziałam.
Zakładam jednak, że przeczytałyście także część pierwszą (klik), bez której ten
poradnik byłby moim zdaniem niepełny. Jeśli jednak nadal czujecie potrzebę
dalszego uzupełnienia wiedzy – odsyłam Was do moich henndigowych zmagań
opisanych wcześniej na blogu (klik), a także do Pola henny (bloga, który jest skarbnicą wiedzy w kwestii
hinduskich ziół) oraz na stronę Khadi
klik i klik (gdzie znajdziecie całkiem obszerny poradnik dotyczący
farb ziołowych).
Dowiedziałam się naprawdę wielu ciekawych informacji :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę:-)
UsuńEncyklopedia :) naprawdę wyczerpałaś temat doszczętnie, świetna robota! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Jeszcze można byłoby co nieco napisać:-P Ale to już w innych wpisach.
UsuńSkarbnica wiedzy nt. hennowania :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie wiedziałam tyle na początku mojej hennowo-indygowej przygody...:-)
UsuńBoższszz....dlaczego tego wpisu nie było jakieś 3 lata temu? ;) Wtedy rozpoczęłam przygodę z henną, ale się poddałam, bo robiłam sporo błędów. Potem przerobiłam temat internetowo i od roku moje włosy dostają tylko hennę. Z racji wieku 35+ potrzebują dwustopniowego systemu.
OdpowiedzUsuńDodałabym tylko jedno: brak okropnego odrostu, który towarzyszy farbom chemicznym. Przynajmniej w moim przypadku nic takiego nie ma miejsca więc nie muszę twardo trzymać się przerwy 4 tygodniowej.
No i może dodałabym małe zdanie, że można hennować włosy wcześniej farbowane chemicznie po 4-5 tyg., ale oczywiście należy się przygotować, że henna złapie mniej.
Pozdrawiam
Natka
Dobra opinia zawsze w cenie:-)
UsuńRównież pozdrawiam:-)