środa, 29 listopada 2017

Aktualizacja włosów – listopad

Jako, że minął już ponad miesiąc od publikacji na blogu mojego planu pielęgnacyjnego (klik), dziś nadszedł czas na małe podsumowanie:-) Mój październikowy plan okazał się dość ambitny w zderzeniu z rzeczywistością, nie mniej jednak w dość dużym stopniu udało mi się go zrealizować.




Bilans pielęgnacyjny – hańba i triumf;-)


Na pewno poległam przy punkcie pierwszym – regularne przygotowywanie green smoothie okazało się być dla mnie w tej chwili niewykonalne. Gdy już wrócę do normalnego spożywania wszystkich preferowanych przeze mnie produktów, mam nadzieję zorganizować sobie solidną witaminową akcję regenerację, która przypadnie gdzieś w okolicach Nowego Roku.

Punkt drugi – czyli kuracje dla skóry głowy - udało mi się zrealizować połowicznie: stosowałam wcierki, choć nie codziennie, nie stosowałam jednak peelingów, za to ostatnio dla wzmocnienia cebulek włosów i odżywienia skóry głowy zaczęłam sięgać po olej Neem, który znany jest ze swoich właściwości silnie regenerujących i zwalczających problemy skórne.

Punkt trzeci mojego planu pielęgnacyjnego dotyczył produktów myjących do włosów i tutaj trzymanie się planu nie było szczególnie trudne, bo dwa wybrane produkty to moi ulubieńcy ostatnich miesięcy.

W kolejnym punkcie mowa był o odżywianiu włosów na długości – staram się choć 1-2 razy w tygodniu stosować wybrane maski.

Jeśli chodzi o olejowanie włosów to owszem, sięgam po oleje w miarę regularnie, raz w tygodniu. Nie mniej jednak na tą chwilę nie są to oleje, które miałam zaplanowane, a wspomniany wyżej olej Neem (choć ten akurat znacznie lepiej mi się sprawdza na skórze głowy niż na długości włosów) oraz olej lniany/siemię lniane (idealnie nawilżają).
Punkt 6 wypełniam z automatu – kwestia przyzwyczajenia;-)


*************

Po wstępnej ocenie stopnia realizacji mojego planu, mogę już co nieco powiedzieć o jego ewentualnym wpływie na stan mich włosów. Otóż, jest naprawdę nieźle:-) Wiecie, że na początku roku zrezygnowałam z hennowania włosów i znów zapuszczam naturalki, w związku z tym, że włosy rosną mi w całkiem niezłym tempie, naturalny kolor obejmuje już prawie połowę długości moich włosów:-) Dzięki stosowaniu oleju Neem i dodatkowo wcierki Jantar w zależności od potrzeb, udało mi się rozwiązać problem przesuszenia skóry głowy (chyba związanego z sezonem grzewczym). Regularne olejowanie i ochrona włosów sprawiają, że mimo suchości powietrza moje włosy się nie elektryzują, nie są przesuszone, a końcówki prawie się nie rozdwajają (prawie, bo jednak przy takiej długości włosów, tarcie zawsze powoduje pewne zniszczenia). I to byłoby na tyle, resztę możecie zobaczyć na zdjęciach:-)




1 komentarz:

  1. Wow włosy prezentują się mega! Moja pielęgnacja w ostatnich miesiącach wyglądała bardzo podobnie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.