Standardowo comiesięczne podsumowanie
rozpocznę od zdjęć porównawczych:
wrzesień sierpień
Ostatni miesiąc był dla mnie miesiącem małego
detoxu – nie piłam drożdży ani pokrzywy,
nie łykałam także żadnych witaminowych tabletek. Mimo to, przez ostatni miesiąc włosy urosły mi
o 2 cm:-) Bez „wspomagania” moje włosy zwykle rosną jedynie 1 cm na miesiąc, dlatego jestem przekonana, że przyspieszony porost jest zasługą wcierki z soku z czarnej rzepy (niedługo zrobię małe podsumowanie kuracji). Więcej o samej wcierce możecie poczytać tutaj.
nie łykałam także żadnych witaminowych tabletek. Mimo to, przez ostatni miesiąc włosy urosły mi
o 2 cm:-) Bez „wspomagania” moje włosy zwykle rosną jedynie 1 cm na miesiąc, dlatego jestem przekonana, że przyspieszony porost jest zasługą wcierki z soku z czarnej rzepy (niedługo zrobię małe podsumowanie kuracji). Więcej o samej wcierce możecie poczytać tutaj.
W połowie września pozbyłam się podniszczonych
i nieco rozdwojonych końcówek ścinając włosy
o całe 5 cm:-) Tak więc znów wróciłam do długości 70 cm.
o całe 5 cm:-) Tak więc znów wróciłam do długości 70 cm.
Pielęgnację włosów ograniczyłam do
każdorazowego używania odżywki lub maski, stosowania wspomnianej już wcierki z
czarnej rzepy oraz wypróbowania kilku nowych naturalnych płukanek.
Jeśli chodzi o płukanki to we wrześniu zdecydowanie najczęściej towarzyszyła mi płukanka cynamonowo – goździkowa (o jej cudownym zapachu i ciekawych właściwościach pisałam tutaj). Udało mi się także wypróbować płukankę pietruszkową, o której także napiszę niedługo parę słów:-)
Jeśli chodzi o płukanki to we wrześniu zdecydowanie najczęściej towarzyszyła mi płukanka cynamonowo – goździkowa (o jej cudownym zapachu i ciekawych właściwościach pisałam tutaj). Udało mi się także wypróbować płukankę pietruszkową, o której także napiszę niedługo parę słów:-)
Na razie nie mam na szczęście kłopotu z nadmiernym
wypadaniem włosów, który zwykle dopada mnie na jesień. Tu także dostrzegam
nieoceniony wpływ soku z czarnej rzepy na moje włosy:-)
Produkty, których używałam najczęściej:
W kwestii najczęściej wybieranych przeze mnie
kosmetyków w zeszłym miesiącu kierowałam się małym projektem „denko” – udało mi
się wykończyć dwa szampony, trzy odżywki
i jedną maskę;-)
Szampony:
- Alterra szampon dodający
objętości z papają i bambusem - łagodny
i przyjemnie pachnący szampon, idealnie nadaje się do częstego stosowania
- Love Me Green szampon witalizujący
- (brak na zdjęciu; recenzja tutaj)
- Barwa, Czarna rzepa – dobrze
oczyszczający szampon, idealnie zmywa wszelkie oleje (brak
na zdjęciu)
na zdjęciu)
Wcierka:
- sok z czarnej rzepy
- zaczęłam też stosować ocet jabłkowy wzbogacony wyciągiem z ziół – o nim
także postaram się coś napisać zwłaszcza, że sprawdza się bardzo dobrze a jest
prosty w przygotowaniu;-)
Odżywianie:
- Maska z granatem i aloesem
Alterra
– recenzja tutaj
- Gliss Kur Total Repair, Ekspresowa odżywka
regeneracyjna do włosów suchych i zniszczonych – lekka i wygodna w
użyciu odżywka – włosy są po niej miękkie i puszyste
- Odżywka Garnier z olejkiem z awokado i masłem karite – (brak na zdjęciu; recenzja tutaj)
- Love Me
Green, Odżywka wzmacniająca – (brak na zdjęciu; recenzja tutaj)
Produkty dodatkowe:
- Oleje Sesa (recenzja tutaj) i migdałowy – najczęściej stosowane jako dodatek
do maski
lub w formie olejowania
lub w formie olejowania
Plany na przyszły miesiąc:
Chciałabym robić więcej domowych maseczek,
naturalnych płukanek i częściej olejować włosy, jednak wszystko to jest
niestety zależne od ilości wolnego czasu, którego mi coraz częściej brakuje.
Mimo wszystko będę się starać;-)