Opinia producenta: Przy produkcji balsamu według recepty №
4 na kwiatowym propolisie kosmetolodzy firmy Pervoe Reshenie uzupełnili receptę
babci Agafii organicznym woskiem z kwiatów, olejami z wiązówki błotnej i
werbeny aby nadać włosom jeszcze większą objętość i puszystość.
Skład
Aqua with infusions of: Pinus Palustris Wood
Tar, Beeswax, Pollen Extract, Anthemis Nobilis Flower Oil, Rosa Centifolia Flower; Pollen Extract, Humulus Lupulus (Hops) Cone Tar, Mel, Jasminum Officinale Flower Wax, Spiraea Ulmaria
Oil, Verbena Officinalis Oil, Propolis Extract Milk, Cetearyl Alcohol, Cetyl Ether, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
W składzie znajdziemy: wodę z wyciągami z: żywicy sosny długoigielnej, wosku pszczelego, pyłku kwiatowego, oleju
z rumianku rzymskiego oraz róży stulistnej;
kolejne składniki balsamu to: pyłek
kwiatowy, smółka z szyszek chmielowych, miód,
wosk kwiatowy (jaśmin),
olej z wiązówki błotnej,
olej z werbeny, wyciąg
z propolisu, emolienty, antystatyki, zapach, konserwanty, regulator pH.
Składniki aktywne i ich działanie*
- Żywica sosny długoigielnej - działa przeciwzapalnie i odżywczo, a jednocześnie
jest silnym antyoksydantem.
- Wosk pszczeli - jest
mieszaniną bogatą w karetonoidy i nienasycone kwasy tłuszczowe, dzięki silnie
odżywczym substancjom ma działanie natłuszczające, ochronne i zapobiega
wysuszaniu skóry. Uelastycznia i zmiękcza ją oraz nie pozwala na utratę wody
przez naskórek, nadaje wspaniały, olśniewający połysk włosom, pomaga podkreślić
kształt loków i fal, wygładzić rozdwajające się końcówki włosów.
- Pyłek kwiatowy - jest niezwykle
cennym źródłem składników odżywczych, korzystnie wpływa na porost włosów.
- Olej z rumianku rzymskiego - działa uspokajająco, koi podrażnioną, rozgrzaną
skórę, włosy wzmacniają się i nabierają blasku. Olejek z rumianku rzymskiego
jest jednym z najlepiej tolerowanych przez skórę olejków - nie wywołuje
alergii.
- Róża stulistna - działa tonizująco, odświeża, wygładza i nawilża.
- Smółka z szyszek chmielowych - zapobiega wypadaniu włosów,
stymuluje ich wzrost, opóźnia siwienie, działa przeciwłupieżowo, ogranicza
świąd skóry głowy i przetłuszczenie włosów.
- Miód wielokwiatowy - sprawia, że nasze włosy są lśniące, zdrowe, ładne; odżywia, wzmacnia,
wygładza, przywraca połysk.
- Organiczny wosk kwiatowy - chroni przed nadmiernym
przesuszeniem i wpływem środowiska zewnętrznego.
- Wiązówka błotna - działa
oczyszczająco, łagodząco, tonizująco i odświeżająco, zapobiega wypadaniu włosów.
- Verbena - działa
balansująco, odświeżająco i tonizująco.
- Wyciąg z propolisu - bogaty w związki fenolowe, flawonoidy, olejki eteryczne, substancje
lipidowo – woskowe, biopierwiastki, witaminy (A, C, D, E, B6, B5), enzymy,
wykazuje dużą aktywność regeneracyjną,
łagodzi podrażnienia, przyspiesza odnowę naskórka.
*Opis składników pochodzi ze strony
http://skarbysyberii.pl/
*********
Opakowanie: Duża (600 ml) butla z
czarnego, w miarę miękkiego, choć solidnego plastiku. Trudno jest określić ile
kosmetyku pozostało w butelce. Opakowanie posiada dozownik typu „klik”.
Zapach: Delikatny, kwiatowy,
przyjemny.
Konsystencja: Dość rzadka.
Wydajność: Balsam choć rzadki to
jednak ze względu na bardzo dużą pojemność jest wydajny.
Cena i dostępność: Kosztuje ok. 22 zł/600
ml Dostępny w sklepach internetowych i coraz częściej także w
stacjonarnych.
Efekty
Szczerze powiedziawszy dla mnie balsamy do włosów to
produkty, które stosuję przede wszystkim na skórę głowy. Dlaczego? Ponieważ
zwykle są to lekkie a treściwe i dobre składowo kosmetyki (mam na myśli te,
które sama stosowałam i zamierzam stosować np. Seboradin czy Agafii). Dla mnie
podstawowymi wymaganiami, jakie mam odnośnie działania takich kosmetyków są:
nawilżanie skóry głowy, leczenie problemów skórnych/wzmocnienie włosów, nieobciążanie
włosów u nasady i nieprzyspieszanie przetłuszczania się skóry głowy. Nie muszę
chyba wspominać, że takowy produkt nie może podrażniać.
Bohater dzisiejszego wpisu spełnia
wszystkie wymogi, o których wspomniałam. Przyjemnie koi i nawilża skórę głowy.
Jest lekki, więc nie obciąża włosów u nasady (a u mnie o to raczej nie trudno,
dlatego po takie produkty sięgam 1-2 razy w tygodniu). Trzeba tylko pamiętać,
by dokładnie spłukać go z włosów i skóry głowy – balsam niby jest rzadki, ale nie tak
łatwo się go z włosów dokładnie pozbyć, więc spłukiwaniu trzeba poświęcić nieco
więcej uwagi niż zwykle, żeby balsam nie obciążał włosów u nasady. Nie zauważyłam, żeby
ten balsam wpływał na przetłuszczanie się skóry głowy ani w negatywny ani w
pozytywny sposób. Balsam ma bardzo ładny skład, więc ma także szansę wzmocnić
włosy i zapobiegnąć ich nadmiernemu wypadaniu.
Choć najczęściej stosuję ten balsam na
skórę głowy to sprawdza się on jeszcze w dwóch innych rolach: zwykłej odżywki
oraz w celu emulgowania oleju.
Jako odżywka balsam Agafii nr 4
sprawdza się na moich włosach całkiem fajnie i sporo lepiej niż maska drożdżowa
(dlatego ją niemal wyłącznie stosowałam na skórę głowy). Mam włosy zdrowe i
raczej mało wymagające aczkolwiek dość delikatne. Balsam ten pozostawia
moje włosy gładkie, miękkie i mające zdrowy połysk. Są po nim
sprężyste/elastyczne i całkiem nieźle nawilżone. Bardzo łatwo się rozczesują. Jedyne do czego mogę
się przyczepić to fakt, że moje włosy nie są tak sypkie, jak lubię i czasem
trochę się strączkują. W każdym bądź razie ten balsam to dla mnie dobra, lekka
odżywka.
Balsam Agafii nr 4 dobrze sprawdza się w
celu emulgowania oleju. Nie stosuję go za każdym razem, ale sięgam po niego najczęściej wtedy, gdy
olejuję włosy nieco cięższymi olejami (np. musztardowym) i zamierzam umyć włosy
jedynie delikatnym szamponem. Najczęściej wygląda to tak: najpierw zwilżam
nieco włosy mgiełką (woda + nawilżająca odżywka), potem nakładam olej. Trzymam
go na włosach najczęściej ok. godziny. Potem na całe włosy (także u nasady) nakładam
ten balsam, wmasowuję go i zostawiam na kilkanaście minut, by balsam dobrze
połączył się z olejem. Potem myję włosy delikatnym szamponem (wystarczy raz). Włosy są po takim zabiegu
bardzo gładkie, dociążone i świetnie nawilżone.
Reasumując: Polecam zdecydowanie, ale z zastrzeżeniem, że dla włosów suchych i
zniszczonych ten balsam stosowany na długość pewnie będzie za słaby.
Miałyście któryś z tej
serii balsamów i jeśli tak, to które polecacie?
obecnie testuje balsam na łopianowym propolisie :) póki co sprawdza się bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten na brzozowym propolisie i moim zdaniem jest świetny:)
OdpowiedzUsuńFajnie że się sprawdza mam nr 2 czyli na brzozowym propolisie ale jeszcze ni użyty i nie wiem jak się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńMusze kiedyś wypróbować coś z tej serii. Mi maska drożdżowa odpowiadała więc może te balsamy też tym bardziej, że nie są typowo emolientowe. :)
OdpowiedzUsuńJa mam balsam na łopianowym propolisie. Bardzo go lubię, choć u mnie zdarza się, że obciąża i rzeczywiście trzeba bardzo, bardzo dokładnie go spłukać.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Muszę wreszcie zabrać się za te kosmetyki, coraz więcej recenzji mnie do tego przekonuje :) kiedyś używałam ich gdy moja mama miała "fazę" na kosmetyki naturalne, ale nawet nie pamiętam która to wersja była.
OdpowiedzUsuń