wtorek, 29 stycznia 2013

Glinka zielona

Dziś chciałabym Wam przedstawić moje wrażenia po przetestowaniu zielonej glinki, którą wygrałam
na blogu Śliwki Robaczywki.

Kilka słów o zielonej glince:

Naturalna glinka zielona pochodząca z Francji.

Glinka zielona korzystnie wpływa na cerę tłustą, mieszaną i normalną.  Odżywia skórę, jednocześnie regulując jej pracę. Oczyszcza delikatnie i dezynfekuje dzięki swym naturalnym składnikom. 

Glinkę zieloną stosuje się:
- jako maseczki na skórę i włosy
- do kąpieli
- do okładów
- jako płukanki

Postać: szarawo-zielonkawy drobny proszek
Cena i dostępność: 6,99zł/100g
Glinkę można kupić w sklepie Blisko Natury.


Jak używałam zielonej glinki?

Przede wszystkim ciekawił mnie wpływ tej glinki na włosy i cerę.

Na początku użyłam glinki solo.


5 łyżeczek glinki wymieszałam z taką samą ilością wody źródlanej.

Po delikatnym umyciu włosów nałożyłam papkę na skórę głowy i włosy u nasady. Na długość włosów nałożyłam maskę bananową Scandic, aby włosy nie były przesuszone.

Resztę glinki nałożyłam na twarz po uprzednim jej oczyszczeniu i zastosowaniu peelingu.
Maseczki trzymałam na włosach i twarzy przez 15 min., od czasu do czasu spryskując twarz i włosy mgiełką, żeby nie dopuścić, aby glinka wyschła. Po upływie tego czasu, dokładnie spłukałam maseczki.

Efekty:

Włosy – Po użyciu glinki były tępe i szorstkie. Po wyschnięciu włosów efekt nie był tak dotkliwy,
ale nadal włosy były matowe, suche, a dodatkowo miałam wrażenie, że włosy są pokryte jakimś pyłkiem. Jakby tego było mało, włosy były tak splątane, że strasznie ciężko było jej rozczesać i nawet maska nic tutaj nie pomogła. Niestety nie obyło się bez ofiar i wypadło mi sporo włosów. Jedyne efekty „na plus” jakie udało mi się zaobserwować to zwiększenie objętości włosów i ukojenie skóry głowy.

Twarz – Tu glinka spisała się o niebo lepiej:-) Mam cerę mieszaną, nieco problematyczną na nosie, trochę na pliczkach i brodzie (czoło i reszta twarzy są raczej suche). Po zastosowaniu glinki zauważyłam sporą poprawę. Glinka zmatowiła nieco skórę, złagodziła wszelkie zaczerwienienia i krostki, zmniejszyła widoczność porów. W połączeniu z uprzednim zastosowaniem peelingu, glinka daje efekt naprawdę dobrze oczyszczonej skóry, która jest gładka i ma jednolity koloryt. Oczywiście po użyciu glinki musiałam nałożyć krem nawilżający, bo jednak glinka trochę wysusza skórę.



Przy kolejnych podejściach łączyłam glinkę z różnymi dodatkami (głównie olejowymi) i zauważyłam, że wtedy działa o wiele lepiej.


Włosy

Do 3 łyżeczek glinki zielonej dodałam wody oraz łyżeczkę oleju musztardowego i pół łyżeczki oleju rycynowego.
Po zmyciu maseczki umyłam dodatkowo włosy delikatnym szamponem, aby dobrze zmyć oleje i glinkę
z włosów.

Efekty: Tym razem glinka sprawdziła się znacznie lepiej, choć nie idealnie. Dzięki dodanym, olejom włosy były błyszczące i nieprzesuszone. Dodatkowe mycie włosów sprawiło, że nie były tak splątane jak wcześniej, nie było także wrażenia pokrycia włosów pyłkiem. Niemniej jednak moje włosy nie polubiły się zbytnio z zieloną glinką, dlatego też nie widzę sensu regularnego nakładania jej na nie.


Twarz

Do 1,5 łyżeczki glinki dodałam troszkę wody oraz pół łyżeczki oleju migdałowego i 3 krople gliceryny.

Efekty: Cera jest wygładzona, wszelkie zaczerwienienia stały się o wiele mniej widoczne,
pory są ściągnięte, a koloryt jednolity. Dodatkowe składniki sprawiły, że skóra stała się bardzo przyjemna w dotyku, miękka i dobrze nawilżona.



Podsumowując: Uważam, że zielona glinka bardzo dobrze sprawdza się w pielęgnacji nie tylko skóry tłustej, ale także mieszanej, choć muszę przyznać, że w moim przypadku glinka lepiej sprawdziła się
z dodatkami niż solo. Jeśli chodzi o moje włosy, to moim zdaniem zielona glinka przyniosła im więcej szkody niż pożytku, dlatego nie zamierzam jej więcej na nie nakładać. Myślę, że glinka zielona o wiele lepiej sprawdziłaby się u osób, które mają problem z włosami nadmiernie przetłuszczającymi się.

6 komentarzy:

  1. Nosiłam się z zamiarem wypróbowania glinki na włosy ale po Twoim poście już z pewnością zrezygnuje skoro nie jest efekt tak zadawalający, tym bardziej, że mam włosy blond, rozjaśniane więc plątania będzie zapewne jeszcze więcej. Wszystko pewnie też zależy od porowatości włosów - im bardziej porowate tym ciężej spłukać z nich takie substancje. Fajnie, że spróbowałaś i podzieliłaś się spostrzeżeniami. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje są raczej z porowatością niską z tendencją do średniej. No niestety szczerze odradzam nakładania tej glinki na włosy, szczególnie jeśli są raczej suche:-/
      Również pozdrawiam:-)

      Usuń
  2. uwielbiałam zieloną glinkę, jako maseczkę na twarz ale z czasem zaczęła mnie uczulać :(
    szkoda, bo do mieszanej cery jest idealna..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też czasem tak mam:-/ Jakiś kosmetyk działa świetnie, a potem nagle zaczyna bardzo podrażniać skórę...:-(

      Usuń
  3. bardzo lubię się z zieloną glinką, stosuje naprzemiennie z algami mikronizowanymi na twarz i efekt zawsze mnie zadowala:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja stosuję glinkę zieloną wyłącznie na twarz a na włosy polecam ghassoul u mnie sprawdza się idealnie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.