środa, 31 października 2012

Konkursowo i informacyjnie:-)


Ostatnio skontaktowała się ze mną pani Joanna, która prowadzi kampanię „Obudź się, póki wirus HCV drzemie”. Ponieważ jest to bardzo ważna kampania, postanowiłam się do niej przyłączyć. Jej głównym celem jest informowanie o zagrożeniu, jakie stanowi wirus HCV. W związku tym organizatorzy kampanii przygotowali fajny konkurs:-)
Konkurs Pana Wątroby
Co trzeba zrobić?  Wystarczy polubić profil Pana Wątroby na facebooku https://www.facebook.com/PanWatroba  a następnie wymyślić slogan reklamowy zachęcający innych do przebadania się
na obecność wirusa HCV.
Swoje hasła wysyłajcie do 5-go listopada 2012r. na adres panwatroba@akademiawzwc.pl 
Najbardziej kreatywni otrzymają odtwarzacze MP3 :-)

Regulamin konkursu dostępny jest na stronie: http://akademiawzwc.pl/2012/10/19/regulamin-konkursu-slogan-dla-akademii-wzc-c/


Kilka informacji o wirusie HCV:
- obecność wirusa HCV w organizmie jest przyczyną Wirusowego Zapalenia Wątroby typu C
- Wirusowe Zapalenie Wątroby typu C jest chorobą przewlekłą, która niszczy wątrobę i prowadzi do jej marskości
- choroba może przebiegać przez długie lata bezobjawowo, dlatego chorzy często nie zdają sobie sprawy, z tego, że są zarażeni
- nie ma skutecznej szczepionki przeciwko wirusowi HCV
- szacuje się, że w Polsce zarażonych wirusem HCV może być nawet 700 tys. osób
- wirusem można się zarazić TYLKO przez kontakt z krwią chorego
- w Polsce leczenie tego schorzenia jest refundowane


Ważne:  Do większości zakażeń dochodzi w  służbie zdrowia (u dentysty), w salonach kosmetycznych
i tatuażu, u fryzjera - czyli w miejscach, do których chodzimy wszyscy.
Warto więc zrobić proste badanie krwi na obecność wirusa HCV, gdyż jego wczesne rozpoznanie daje większe szanse na wyleczenie.

Aby dowiedzieć się więcej zajrzyj: http://akademiawzwc.pl/

wtorek, 30 października 2012

Listopad miesiącem SPA dla włosów


Ostatnio w blogosferze pojawiła się bardzo fajna akcja. Wszystko za sprawą autorki bloga
Uroda kocha Naturę, która jest pomysłodawczynią akcji.

O co chodzi?
Akcja promuje naturalną pielęgnację włosów. Głównym założeniem tej akcji jest to, aby przynajmniej
raz w tygodniu użyć naturalnego sposobu pielęgnacji włosów. Do wyboru jest wszystko to, co naturalne,
czyli np. mleko, oleje, jaja czy zioła.

Ponieważ jestem zdecydowaną zwolenniczką naturalnej pielęgnacji włosów, po prostu musiałam przyłączyć się do akcji:-) Ci, którzy znają i czytają mojego bloga wiedzą, że ja już od dawna stosuję naturalne produkty pielęgnacyjne i to właśnie one dominują w moim sposobie dbania o włosy.
Mimo to, postanowiłam w listopadzie jeszcze bardziej skupić się na tym, by jak najczęściej wykorzystywać naturalne produkty:-)

Czego zamierzam używać?
- mleka – głównie w formie płukanek
- jajek – konkretnie żółtek – jako składnika domowej maski
- olejów – kokosowego, rycynowego i mieszanek różnych olejów – oleje są dla mnie wielofunkcyjne
i wykorzystuję je: do olejowania włosów, jako dodatki do masek, do nabłyszczania włosów
i zabezpieczania końcówek
- piwa – jako płukanki i dodatku do szamponu
- octu jabłkowego – jako płukanki nabłyszczającej
- ziół – do picia i jako płukanki; zioła po które głównie będę sięgać: melisa, pokrzywa, szałwia i mięta
- soku z cytryny i jabłek – dodawanego do masek lub  płukanek

Zastanawiałam się także nad zakupem kilku indyjskich olejów i ziół, ale póki co jeszcze nie wiem,
na co się zdecydować:-P

Tak mniej więcej wyglądają moje listopadowe plany włosowe;-) A jak u Was? Przyłączacie się do akcji? Lubicie naturalne kosmetyki?:-)

poniedziałek, 29 października 2012

Tygodnik pielęgnacyjny
22.10 – 28.10

Ostatnio postanowiłam zaprowadzić dziennik pielęgnacji włosów. Używam różnych kosmetyków
do włosów, a ich liczba ciągle rośnie, dlatego, aby dokładnie wiedzieć kiedy, ile razy i czego używałam, zdecydowałam się prowadzić zapiski. Już od tygodnia notuję jak każdego dnia dbam o włosy i jakich produktów używałam. W podobny sposób już od dawna zapisuję suplementację, dzięki czemu pamiętam o codziennym zażywaniu suplementów i dokładnie wiem ile czasu każdy suplement już biorę. Takie rozwiązanie zdecydowanie się sprawdza i wymusza systematyczność (z którą na ogół miałam pewien problem).

Wyniki moich tygodniowych zapisków będę zamieszczać na blogu w poniedziałki jako
„Tygodnik pielęgnacyjny”.

Tak wyglądała pielęgnacja moich włosów w ubiegłym tygodniu:

Poniedziałek
mycie: Szampon Isana 7 ziół
odżywianie: maska Stapiz regenerująca
płukanka: z octem jabłkowym

na wilgotne włosy: mgiełka wzmacniająca Radical
zabezpieczanie końcówek: odrobina olejku Babydream + jedwab CHI
suszenie: delikatny, chłodny nawiew


Wtorek
wcierka: kuracja wzmacniająca Joanny z rzepą
na noc: olej kokosowy Vatika + rycynowy na skalp
              olejek babydream na długość
              olej rycynowy na końce


Środa
mycie: Szampon Babydream
odżywianie: odżywka Garnier z awokado
płukanka: mleczna

na wilgotne włosy: mgiełka wzmacniająca Radical
zabezpieczanie końcówek: odrobina olejku Babydream + jedwab CHI
suszenie: delikatny, chłodny nawiew


Czwartek
wcierka: kuracja wzmacniająca Joanny z rzepą
na noc: olej kokosowy Vatika + rycynowy na skalp


Piątek
mycie: Szampon piwno-miodowy Logona
odżywianie: maska Stapiz regenerująca
płukanka: mleczna

na wilgotne włosy: mgiełka wzmacniająca Radical
zabezpieczanie końcówek: odrobina olejku Babydream + jedwab CHI
suszenie: delikatny, chłodny nawiew


Sobota
wcierka: kuracja wzmacniająca Joanny z rzepą


Niedziela
na noc: olej kokosowy Vatika + rycynowy na skalp
kremowanie włosów: krem do ciała Isana z masłem shea i kakao
na końcówki: olejek babydream


niedziela, 28 października 2012

Melisa – ziółko antystresowe



Od dłuższego czasu staram się wyeliminować różne czynniki powodujące wypadanie włosów.
Jednym z takich szkodliwych czynników jest niewątpliwie stres.

Stres a uroda
To, że długotrwały i silny stres wpływa bardzo negatywnie na nasz organizm wiedzą chyba wszyscy. Wszyscy też znają powiedzenie „złość piękności szkodzi”. Faktycznie, stres obniża odporność organizmu, powoduje problemy z utrzymaniem wody w organizmie, skóra jest przesuszona, szorstka,
co sprzyja powstawaniu zmarszczek.
Stres ma także bardzo negatywny wpływ na włosy. Włosy bardzo różnie reagują na stres, może to być nadmierna praca gruczołów łojowych i bardzo szybkie przetłuszczanie się włosów, lub wręcz przeciwnie nadmierne ich przesuszenie. Włosy w wyniku działania stresu zaczynają wypadać i to nawet pełnymi garściami.

Nie zawsze mamy możliwość wyeliminowania różnych stresujących sytuacji z naszej codzienności. Należy jednak w miarę możliwości ograniczać niszczące działanie stresu na nasz organizm.

W walce ze stresem przydadzą się nam dwa ziółka: rumianek i melisa. O rumianku pisałam niedawno, możecie o nim przeczytać tutaj. Dziś pod lupę wezmę melisę.
To cudowne ziółko odkryłam stosunkowo niedawno. Oczywiście już wcześniej słyszałam
o uspokajającym działaniu melisy, jednak zawsze obawiałam się działania nie tyle uspokajającego
co usypiającego (wynikało to głównie z opinii innych osób). Ostatnio jednak przekonałam się jak bardzo się myliłam:-)

Zaczęło się od problemu z zasypianiem, z którym postanowiłam się w końcu uporać. Pomyślałam,
że skoro melisa wręcz usypia, to może stać się dla mnie idealnym naturalnym rozwiązaniem. Najpierw poczytałam trochę o tym wyjątkowym ziółku i oto czego się dowiedziałam:

Melisa pomaga niemal na wszystko. Można po nią sięgać przy takich dolegliwościach jak:
- bezsenność, obniżenie nastroju, nerwica, zmęczenie, depresja
- bóle głowy i bóle menstruacyjne
- rozstrój żołądka i wzdęcia
- alergia oraz kaszel
- brak miesiączki
- ukąszenia owadów
- wypadanie włosów i łupież

Postanowiłam wykorzystać to ziółko na dwa sposoby: w sytuacjach stresujących – by ukoić nerwy
i przed snem – by zasypiać bez problemu.

Piję melisę w torebkach. Kupuję ją zawsze w aptece. Zaparzam zioło pod przykryciem przez 15min.
Moje wrażenia: Jeśli chodzi o efekt usypiania to ja takowego u siebie nie zauważyłam. Mimo to, napar z melisy wypity przed snem, pozwala się wyciszyć i dzięki temu ułatwia zasypianie.
W sytuacji zwiększonego działania stresu – melisa potrafi bardzo szybko ukoić nerwy. Dzięki niej łatwo odzyskuje spokój. Do tego faktycznie pomaga przy bólach głowy. Świetne są także cukierki melisowe - zawsze można mieć melisę pod ręką:-)
Ponadto można ją stosować w pielęgnacji włosów przetłuszczających, wypadających i z łupieżem. Jednak w tym wypadku lepiej sprawdzą się płukanki ze świeżych liści melisy. Niestety ja mam obecnie dostęp jedynie do suszonej melisy, która niestety traci swój charakterystyczny cytrynowy aromat.

Uważam, że jest to idealne ziółko dla mnie:-) Pozwala mi się wyciszyć, ale nie usypia i nie zaburza mojej koncentracji. Działa inteligentnie: kiedy trzeba szybko ukoi nerwy, wieczorem pomaga zasnąć, a wypita w środku dnia (bez stresu) jest dla mnie po prostu zwyczajną relaksującą herbatką. Jestem zachwycona jej działaniem i dlatego jestem pewna, że będę ją mieć zawsze pod ręką;-)

sobota, 27 października 2012

Mycie włosów


Wydawać by się mogło, że mycie jest jedną z najprostszych czynności w pielęgnacji włosów. Nic bardziej mylnego. Nieprawidłowe mycie włosów może przynieść więcej szkody niż pożytku i w efekcie zniszczyć nam włosy. Dlatego tak ważne jest, aby prawidłowo wykonywać tę czynność. Wystarczy wyrobić sobie trochę dobrych nawyków, aby nasze włosy nie tylko się nie niszczyły, ale z każdym myciem stawały się coraz zdrowsze.

Moje zasady mycia włosów:

1. Włosy myję tak często, jak tego potrzebują.
Jeśli trzeba, włosy należy myć nawet codziennie. Mycie głowy raz w tygodniu nie spowolni pracy gruczołów łojowych. Pokryte sebum włosy i skóra są idealną pożywką dla szkodliwych bakterii.
Po szampon należy więc sięgać, gdy widać pierwsze oznaki przetłuszczenia włosów. U mnie sprawdza się mycie włosów co dwa dni.

2. Przed myciem rozczesuję włosy.
Dzięki temu włosy się mniej plączą podczas mycia i są lepiej chronione przez sebum, które szczotka rozprowadza po całych włosach.

3. Myję włosy ciepłą, ale nie gorącą wodą.
Gorący prysznic otwiera łuski włosa, co sprawia, że włosy staja się bardziej wrażliwe i podatne
na złamania.

4. Staram się rozsądnie wybierać szampon i dobierać go do skóry głowy.
Najlepiej, aby był łagodny bez dużej ilości chemii. Więcej o szamponach pisałam tutaj i tutaj.

5. Zanim naniosę szampon na włosy – rozcieńczam go.
Szampony to skoncentrowane detergenty, które nakładane na włosy w postaci nierozcieńczonej uszkadzają łuski włosów i powodują ich łamliwość (głównie w miejscu aplikacji szamponu). Najlepiej rozcieńczyć szampon z wodą w proporcji pół na pół przed nałożeniem na włosy.

6. Najczęściej nakładam szampon tylko na skórę głowy i włosy tuż przy niej.
Jeśli nie stosujemy codziennie środków do stylizacji włosów, to nie warto za każdym razem nakładać szamponu na całe włosy. Podczas spłukiwania szamponu, spływająca piana i tak zmyje ewentualne zabrudzenia włosów. Dobrze sprawdza się także metoda OMO, czyli odżywka – mycie – odżywka, najpierw zabezpieczamy włosy odżywką, potem myjemy i znów nakładamy odżywkę.

7. Od czasu do czasu stosuję szampon oczyszczający na całe włosy.
Robię tak co 1-2 tygodnie, aby dogłębnie oczyścić włosy np. z silikonów, które stosuję
do zabezpieczenia końcówek. Myję włosy dwa razy: pierwsze mycie oczyszcza skórę głowy, dopiero drugie w pełni oczyszcza włosy.

8. Podczas mycia włosów, wykonuję delikatny masaż skóry głowy.
Delikatnie okrężne ruchy pobudzają krążenie w skórze głowy i wzmacniają cebulki włosów. Nie wolno mocno uciskać skóry głowy ani jej drapać.

9. Zawsze nakładam odżywkę lub maskę do włosów, które dobieram do typu włosów.
Pomagają odżywić, nawilżyć, wygładzić i zregenerować włosy. 

10. Po umyciu, włosy bardzo starannie płuczę letnią wodą.
Trzeba to robić przynajmniej przez trzy minuty pod silnym strumieniem, aż poczujemy, że są one śliskie. Pozostałości kosmetyków mogą nie tylko zbytnio obciążyć włosy, ale także je wysuszyć i zmatowić. Letnia woda domyka łuski włosów, dzięki czemu są zdrowsze i pięknie się błyszczą.

11. Stosuję płukanki zakwaszające.
Przywracają one włosom naturalne pH i domykają łuski włosów. Dodatkowo wypłukują ewentualne pozostałości szamponu i nabłyszczają włosy. Najlepsze są płukanki z dodatkiem octu jabłkowego
lub soku z cytryny.

12. Włosy delikatnie osuszam ręcznikiem.
Owijam włosy ręcznikiem i odsączam nadmiar wody. Nigdy nie należy trzeć włosów mokrych,
gdyż są one bardzo narażone na zniszczenia. Nie należy także przetrzymywać turbanu na włosach – działa on jak sauna, pobudza gruczoły łojowe do wzmożonej pracy, skóra głowy się poci, a łuski włosów otwierają. W efekcie włosy znacznie szybciej się przetłuszczają. Wyjątek stanowią maski aplikowane
na włosy, którym ciepły turban pomaga wnikać we włosy.

13. Nigdy nie czeszę mokrych włosów.
Moje włosy są z natury całkiem proste, lubią się plątać i nie wyobrażam sobie rozczesywać je,
gdy są mokre. Właściwie, włosy czeszę dopiero, gdy są całkiem suche. Wtedy rozczesują się znacznie łatwiej i nie niszczą. Inaczej ma się sprawa w przypadku kręconowłosych, które zazwyczaj czeszą włosy tylko, gdy są mokre, jednak i w takim wypadku należy robić to ostrożnie - najlepiej rozczesywać włosy bardzo delikatnie i tylko grzebieniem o szeroko rozstawionych zębach.


Warto pamiętać, że nasze nawyki w pielęgnacji włosów (zarówno złe jak i dobre), znacząco wpływają
na ich stan. I nawet tak prosta czynność, jak mycie włosów, może przyczynić się do ich wzmocnienia
lub osłabienia. Dlatego też warto zwrócić uwagę na to, w jaki sposób myjemy nasze włosy
i czy przypadkiem nieświadomie nie powodujemy ich powolnego niszczenia.