niedziela, 4 września 2016

Aktualizacja włosów - Sierpień

Ze względu na pracę i wiele innych zajęć sierpień zleciał mi dosłownie w mgnieniu oka. Brak czasu i energii (ostatnio odczuwam dość wyraźnie powiew nadchodzącej jesieni...) sprawia, że zarówno włosom, jak i ogólnej pielęgnacji poświęcam naprawdę bardzo mało czasu - ograniczam się do absolutnego minimum. 



W związku z powyższym wcale nie dziwi mnie fakt, że moje włosy przez ostatni miesiąc też nie powalały - urosły jedynie 1 cm (co się dziwić - to ich naturalne tempo bez żadnych wspomagaczy), wypadają przeciętnie, wyglądają przyzwoicie, ale nic ponad to. 

W sierpniu nie stosowałam żadnych wcierek, rzadko sięgałam po maseczki, o olejowaniu znów zapomniałam... Jedyne, po co sięgnęłam to henna Khadi w kolorze orzechowy brąz. Stali czytelnicy wiedzą, że od lutego już nie koloryzuję moich włosów mieszanką henny i indygo (ciemny brąz Khadi) - doszłam do wniosku, że jest to kolor dla mnie zbyt ciemny. W maju sięgnęłam raz po cassię (bezbarwną hennę) i teraz, w sierpniu postanowiłam wypróbować hennę Khadi w kolorze orzechowy brąz. Opis tej mieszanki koloryzującej zawiera informację, że otrzymany kolor włosów będzie chłodny, dlatego doszłam do wniosku, że powinna to być dobra opcja na to, by nieco zamaskować dużą różnicę w kolorze pomiędzy moimi odrastającymi włosami, a tymi, które pamiętają farbowanie ciemnym brązem. Okazało się, że faktycznie kolor, jaki udało mi się uzyskać całkiem nieźle wbija się w coś pomiędzy mój naturalny kolor, a ten po ciemnym brązie (pod względem jasności), dzięki czemu uzyskałam na włosach efekt "odwróconego ombre"). Wygląda to całkiem nieźle, ale jakoś nie sposób tego uwiecznić na zdjęciach... Jeśli chodzi o tonację mieszanki Khadi w kolorze orzechowego brązu to na pewno nie określiłabym tego koloru mianem "chłodny" - chyba, że producent ma na myśli porównanie do innych opcji brązów w swojej ofercie. Kolor przypomina mi łupinę orzecha laskowego (choć jest ciemniejszy). Po hennie jak zwykle włosy wyglądają lepiej - błyszczą i mają intensywniejszy kolor.


Jeśli chodzi o najczęściej stosowane przeze mnie kosmetyki to były to: szampon Garnier Fructis wzmacniający (jako szampon oczyszczający), szampon Vianek odżywczy (jako delikatny szampon), odżywka Garnier Fructis Goodbye damage i odżywka nawilżająca Vianek. Z tych produktów najbardziej odpowiada mi odżywka Garnier i szampon Vianek. Do zabezpieczania końcówek nadal używam serum silikonowego (termoochronnego) Marion.

Muszę się w końcu jakoś ogarnąć i zorganizować, ale co mi z tego wyjdzie to nie wiem (mam sporo życiowych kwestii do zorganizowania teraz). Nie mniej jednak na pewno chciałabym wrócić do regularnego stosowania wcierek. 

3 komentarze:

  1. Jeśli lubisz naturalne, domowe kosmetyki to polecam zrobić płukankę z liści orzecha włoskiego. Pogłębi twój kolor a przy reguralnym stosowaniu odżywi i nada połysk włosom. :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twoje długie włosy! :) Czekam aż mi takie urosną :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.