niedziela, 4 lutego 2018

Aktualizacja włosów – Luty 2018

Choć początek roku powitał mnie masą różnorakich obowiązków, to jednak styczeń pod kątem pielęgnacji moich włosów nie wypadł tak źle, jak można by przypuszczać:-)



Pielęgnacja moich włosów nie zmieniła się diametralnie w porównaniu do zeszłego miesiąca, nie mniej jednak w styczniu udało mi się wprowadzić pewną znaczącą zmianę – znów zaczęłam regularnie olejować włosy!:-) Ja wiem, że dla większości włosomaniaczek to nic specjalnie ciężkiego, dla mnie jednak biorąc pod uwagę natłok wszelakich obowiązków, było to nie lada wyzwanie.

Teraz olejuję włosy dwa razy w tygodniu na noc. W tym celu sięgam po dwa moje obecnie ulubione kosmetyki: różany tonik do twarzy Evree (bazuje na wodzie różanej i substancjach nawilżających) oraz olej Neem. Samo olejowanie nie przebiega u mnie w jakiś odkrywczy sposób – ot, spryskuję włosy tonikiem, niewielkie porcje oleju wcieram najpierw w skórę głowy, a potem we włosy. Staram się by olej dotarł do całej powierzchni skóry głowy i możliwie każdego włosa – nie mniej jednak ma to dać efekt bardzo tłustych włosów a nie włosów ociekających olejem. Po aplikacji oleju włosy rozczesuję (co przy okazji pomaga równomiernie rozprowadzić olej na całych włosach) i zaplatam w warkocz francuski. Olej z włosów zmywam dopiero rano.


Olej Neem nie jest może zbyt komfortowy w użytkowaniu (jest gęsty, klei się i pachnie dość intensywnie), jest jednak zbawienny w walce z problemami skórnymi. W moim przypadku pomógł mi uporać się z nadmierną suchością skóry głowy i swędzeniem nią spowodowanym (czapki i sezon grzewczy zrobiły swoje). Na długości także sprawdza się dobrze – włosy są nawilżone, wygładzone, miękkie i błyszczące. Plusem jest to, że po umyciu i wysuszeniu włosów zapach oleju praktycznie jest niewyczuwalny. Olejowi Neem na pewno poświęcę osobny post, ponieważ jest on naprawdę wartościowy.

Jeśli chodzi o inne nowości na mej kosmetycznej półce to w styczniu do zabezpieczania końców włosów używałam serum z olejkiem makadamia i kolagenem z Bioelixire – robi, co trzeba i ślicznie pachnie:-) Dodatkowo testuję też szampon Ochrona koloru” z serii Bania Agafii – myje dobrze, ale jakoś nie jestem nim zachwycona.



W lutym zamierzam do mojej pielęgnacji włosów włączyć Cerkogel30 (żel złuszczający do skóry głowy), odżywkę do skóry głowy Jantar zamiennie z wcierką Aktywne serum na porost włosów Agafii. W kwestii olejowania włosów póki co chciałabym kontynuować je w sposób niezmienny. I to tyle – w lutym i marcu zdecydowanie zamierzam postawić na wzmocnienie włosów, nie mniej jednak kolejne aspekty pielęgnacyjne wolę wprowadzać stopniowo, by weszły mi w nawyk – u mnie bogaty plan pielęgnacyjny wprowadzany w życie z dnia na dzień prawie nigdy nie zostaje zrealizowany tak, jak bym tego chciała. Czas więc zmienić strategię działania na metodę małych kroków:-)


3 komentarze:

  1. Śliczne włosy i takie proste:) O oleju Neem pierwsze słyszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać ile pracy i pielęgnacji włożyłaś w swoje włosy :) tylko pozazdrościć

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne włosy, zazdroszczę i trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.