Przy
okazji posta dotyczącego korzenia łopianu w pielęgnacji włosów postanowiłam we
własnym zakresie wykonać także olejek łopianowy, który słynie ze swoich
wzmacniających właściwości.
Początkowo
miał być to jedynie olej łopianowy, jednak ze względu na fakt, że akurat miałam
pod ręką spore ilości rozmarynu (jedno z moich ulubionych ziół) postanowiłam
wypróbować olej rozmarynowo-łopianowy. No i oczywiście nie mogłam się
powstrzymać przed dorzuceniem do mieszanki kilku dodatków;-)
Oto
co weszło w skład mieszanki:
Baza mikstury, czyli oleje:
Oliwa z oliwek – zawiera około
72% kwasu oleinowego, który jest tłuszczem jednonienasyconym, jest
także bogata w witaminy A, E, D oraz K.
Na włosy działa regenerująco, nawilżająco i nabłyszczająco.
Wspomaga walkę z łupieżem.
Olej musztardowy – uzyskiwany z nasion gorczycy. Jest doskonałym źródłem witamin: PP, H, 1 oraz żelaza, fosforu wapnia.
Olej musztardowy wpływa pobudzająco na pracę układu krążenia.
Dzięki temu masaż skóry głowy z zastosowaniem ciepłego oleju korzystnie wpływa
na kondycję włosów, stan cebulek i skóry głowy. Wspomaga regenerację, nawilża strukturę włosa i skórę głowy. Znakomicie odżywia włosy od cebulek aż po końce, dzięki czemu stają
się mocne.
Zioła:
Korzeń łopianu – jest środkiem wzmacniającym cebulki włosowe i wspaniale nadającym się do pielęgnacji włosów oraz skóry głowy. Wykazuje on działanie antybakteryjne przez co niweluje świąd, łagodzi i koi wszelkie podrażnienia skóry głowy. Korzeń łopianu pomaga w likwidowaniu łupieżu i zapobiega jego powstawaniu.
Rozmaryn – jest antyoksydantem, reguluje wydzielanie sebum, stymuluje odrost włosów dzięki kwasowi rozmarynowemu i olejkowi eterycznemu o silnym, kamforowym zapachu. Działa ściągająco, oczyszczająco i odżywczo. Wygładza i nabłyszcza włosy, ułatwia rozczesywanie, łagodzi podrażnienia oraz poprawia krążenie zapobiegając tym samym nadmiernemu wypadaniu włosów. Dodatkowo rozmaryn intensyfikuje ciemny odcień włosów.
Bylica boże drzewko – od dawna jest ceniona za swoje właściwości wspomagające wzrost włosów. Znana jest również
ze swych właściwości leczniczych: koi podrażnienia skóry głowy, pomaga zlikwidować łupież i egzemę.
Liście brzozy – posiadają działanie odkażające, regulujące pracę gruczołów łojowych ograniczając przetłuszczanie się włosów, ograniczają powstawanie łupieżu, zmniejszają wypadanie włosów, łagodzą stany zapalne skóry głowy. Ekstrakt ma także działanie antyseptyczne, przeciwzapalne i oczyszczające. Dzięki zawartym w nim garbnikom
i olejkom eterycznym działa pobudzająco na porost włosów.
Zielona herbata – wzmacnia włosy, przyspiesza ich wzrost
i przeciwdziała wypadaniu, poprawia ukrwienie skóry głowy
i dotlenia cebulki włosów. Zielona herbata to także naturalny konserwant.
Przygotowanie oleju:
Do
buteleczki wsypałam w równych częściach korzeń łopianu i suszony rozmaryn
(mniej więcej do połowy butelki), dodałam też po łyżeczce: bylicy bożego
drzewka, liści brzozy i zielonej herbaty. Mieszankę ziół zalałam olejami (po
60ml oleju musztardowego i oliwy z oliwek). Ważne jest to, aby olej całkowicie
przykrył zioła. Butelkę szczelnie zakręciłam i odstawiłam w ciepłe miejsce na
prawie 2 miesiące (choć wystarczyłoby też 30 dni). Żeby chronić zawartość
butelki przed światłem owinęłam ją ciemnym papierem. Oczywiście najlepiej jest
użyć po prostu butelki z ciemnego szkła, ale ja akurat takiej nie miałam pod
ręką, więc musiałam poradzić sobie w inny sposób:-) Można także najpierw
podgrzać butelkę z mieszanką w kąpieli wodnej, aby trochę przyspieszyć
macerację, potem odstawić na 15 dni w ciemne miejsce. Po upływie tego czasu
olejek trzeba przecedzić i przelać
do mniejszej buteleczki z ciemnego szkła.
do mniejszej buteleczki z ciemnego szkła.
Jak zamierzam go stosować i na jakie efekty
liczę
Olejek zamierzam stosować dwa razy w tygodniu na noc wcierając go w skórę głowy. Będę
przy tym wykonywać kilkunastominutowy masaż, by poprawić krążenie w skórze
głowy i ułatwić wnikanie substancji odżywczych. Ze względu na wyjątkowe działanie
ziół i olei liczę na zahamowanie wypadania włosów (ostatnio niestety leci mi
więcej włosów niż zwykle), mam nadzieję, że pojawi się także sporo baby hair:-)
Myślę, że olejku wystarczy mi na miesiąc kuracji.
A Wy stosowałyście olejek łopianowy?
Jaki efekty udało Wam się zaobserwować?
Nie próbowałam tego specyfiku ale przyda mi się coś na wypadanie. Moje włosy ostatnio lecą na potęgę. Będę czekała na twoją relację :)
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się sprawdzi,jestem bardzo ciekawa efektów :)
OdpowiedzUsuńJa też muszę coś poradzić, bo ostatnio również bardzo zaczęły mi wypadać włosy :(
OdpowiedzUsuńOj, zeby moj skalp byl laskawszy, to sama chetnie przygotowalabym taka miksture ;)
OdpowiedzUsuńzakpiłam łopianowy olejek, ale jeszcze nigdy go nie stosowałam, zacheciłas mnie aby samemu robic takie odżywcze oleje, nie pomyślałam o tym.
OdpowiedzUsuńCzy nie powinien on stać 2-3 tygodnie na słońcu? To ocet w ciemnym a olej albo podgrzany zalewamy, albo stawiamy na słońcu... Ja tak czytałam jak myślałam o maceracie kasztanowym.
OdpowiedzUsuńNie jestem zwolenniczką stawiania wszelkich maceratów w nasłonecznionym miejscu. Promienie słoneczne powodują niszczenie wartościowych substancji zawartych zarówno w olejach jak i w ziołach. Nie bez powodu wartościowe oleje kupuje się w butelkach z ciemnego szkła. Jaki byłby sens umieszczania olejów w ciemnych butelkach po uprzednim narażeniu ich na niszczące działanie słońca? Owszem wyższa temperatura powoduje lepsze przenikanie substancji aktywnych z ziół do oleju, ale ja preferuję podgrzewanie oleju w kąpieli wodnej, a nie wystawianie go na słońce.
UsuńJak pachnie? :)
OdpowiedzUsuńNiestety olej musztardowy zdominował pod względem zapachu wszystkie inne składniki, a ten bynajmniej nie pachnie zachęcająco... No ale czego się nie robi dla pięknych włosów;-)
Usuń