wtorek, 30 kwietnia 2013

Miód – odżywianie i nabłyszczanie włosów w jednym


Większość z nas postrzega miód jako wyjątkowo lepką substancję, którą raczej niechętnie nałożyłybyśmy na włosy. Tymczasem okazuje się, że miód łatwo spłukuje się z włosów, jego aplikacja na wilgotne włosy jest bardzo łatwa,
a działanie pielęgnacyjne wręcz nieocenione;-)



Co dobrego znajdziemy w miodzie i jakie jest jego działanie?

Miód zawiera glukozę, fruktozę, kwasy organiczne między innymi jabłkowy, cytrynowy, winowy i mlekowy, ponadto białka i aminokwasy. Znajdziemy w nim witaminy A, C i K oraz witaminy z grupy B. Jest on także źródłem składników mineralnych, z których najważniejsze to: żelazo, mangan, kobalt i magnez.


Miód jest doskonałym naturalnym specyfikiem pielęgnującym włosy. Szczególnie polecany jest do włosów zniszczonych, słabych, łamliwych i przesuszonych. Jest on naturalną substancją zatrzymującą wilgoć, dlatego dba
o odpowiedni poziom nawilżenia naszych włosów. Przywraca włosom połysk, wzmacnia je i wygładza. Miód posiada także właściwości antybiotyczne, hamuje rozwój bakterii, wirusów i grzybów, dlatego wspomaga walkę z łupieżem.

Warto więc sięgać po niego regularnie np. wzbogacając nim maski domowej roboty lub stosując płukankę miodowo-octową.



Ciekawe przepisy na wykorzystanie miodu w pielęgnacji włosów:



Cudownie nawilża włosy i sprawia, że stają się wyjątkowo miękkie:-)


2. Płukanka zmiękczająca włosy:

Łyżkę miodu rozpuścić w 0,5 litra ciepłej wody. Dodać łyżkę octu jabłkowego. Stosować do ostatniego płukania włosów.

Płukanka sprawia, że włosy są bardzo miękkie i pięknie błyszczą.


3. Maseczka hamująca wypadanie włosów:

Połączyć ćwierć szklanki soku z aloesu i ćwierć szklanki soku z cytryny, do tego dodać łyżkę miodu. Mieszankę wetrzeć w skórę głowy. Po 30 minutach dokładnie spłukać.


4. Płukanka delikatnie rozjaśniająca:

Łyżkę miodu należy rozpuścić w litrze ciepłej wody z dodatkiem cytryny. Stosować do ostatniego płukania włosów.


Osobiście najbardziej lubię stosować miód w formie płukanki i maseczki (z olejami i żółtkiem), ale sposobów
na wzbogacenie domowej pielęgnacji włosów miodem jest sporo i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie;-)


środa, 24 kwietnia 2013

Aktualizacja włosów - Kwiecień


Dziś czas na comiesięczny raport podsumowujący moją pielęgnację włosów i ich stan;-)
Jak zwykle rozpocznę od zdjęć porównawczych:

kwiecień                                                 marzec


W ostatnim miesiącu włosy urosły mi o kolejne 2 cm,  czyli bez zmian. Co prawda ich obecna długość wynosi 72cm, ale w najbliższym czasie zamierzam je przyciąć o kilka centymetrów, ponieważ nie robiłam tego w ostatnich miesiącach.

Na obecny stan moich włosów nie mogę narzekać;-) Mimo takiej długości nie są przesuszone i wyglądają zdrowo. Trochę ich jeszcze wypada niestety, ale ciągle pracuję nad ich wzmocnieniem i mam nadzieję, że problem nadmiernego wypadania włosów wreszcie mnie opuści;-) 

Absolutnym hitem ubiegłego miesiąca okazała się maseczka do włosów z siemienia lnianego (pisałam o niej tutaj) – genialnie wprost nawilża i nabłyszcza moje włosy;-)



Produkty, których używałam najczęściej:



Szampony:
- Normalizujący z ekstraktem z drożdży piwnych i chmielu z Joanny (recenzja tutaj)
- Wzmacniający ze skrzypem i rozmarynem z Joanny
- Seboradin Niger do włosów przetłuszczających się, ze skłonnością do wypadania (recenzja tutaj)
- Barwa, Czarna rzepa

Wcierka:
- Seboradin Niger lotion – (recenzja tutaj)


Odżywianie:
- Maska z granatem i aloesem Alterra – recenzja tutaj.
- Odżywka jajeczna z Joanny – przyjemna w użyciu, ułatwia rozczesywanie, jej lekka formuła nie obciąża włosów
- Balsam Seboradin Niger – od razu spodobało mi się, że nakłada się go także na skórę głowy – nie obciąża, włosy są lekkie, miękkie, puszyste i gładkie. Recenzja tutaj.
- Maska Stapiz regenerująca – jedna z najlepszych masek jakich używałam, po dość długiej przerwie znów do niej powróciłam;-) Recenzja tutaj.
- Maska bananowa Scandic – Recenzja tutaj.




Produkty dodatkowe:
Przez ostatni miesiąc używałam w większości takich samych produktów naturalnych jak w miesiącu poprzednim.
Były to między innymi:
- Olejki eteryczne: cedrowy, z drzewa herbacianego i eukaliptusowy – stosowane jako dodatek do szamponu i w formie płukanek
- Zioła: tatarak, pokrzywa i skrzyp polny – stosowane w płukankach i do picia
- Oleje: musztardowy (recenzja) i migdałowy (recenzja) – moje włosy ciągle nie mają ich dość;-)
- Ocet jabłkowy - nadaje włosom blasku, wzmacnia i usuwa resztki szamponu.



Plany na przyszły miesiąc:

W kolejnym miesiącu zamierzam często stosować hinduski olejek Sesa i liczę na konkretne efekty
w postaci wzmocnienia włosów. Będę także testować kilka nowych kosmetyków i naturalnych sposobów pielęgnacji włosów. W szczególności zamierzam skupić się na ziołach wzmacniających włosy.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Siemię lniane – cudo na piękne włosy;-)


Właściwości siemienia lnianego są mi znane już od kilku lat i kiedyś nawet piłam je regularnie przez kilka miesięcy. Jednak nigdy dotąd nie zdarzyło mi się użyć ziaren lnu w formie maseczki na włosy. Ostatnio postanowiłam się zrehabilitować i nadrobić te zaległości:-) Teraz widzę, jak świetną, tanią i bardzo łatwą w przygotowaniu maseczkę miałam pod ręką i żałuję, że nie wypróbowałam jej wcześniej. No ale lepiej późno niż wcale;-)



Siemię lniane bogate jest w witaminy i składniki mineralne. A w szczególności: wielonienasycone kwasy tłuszczowe (WNKT), witamina E, witaminy z grupy B oraz magnez, wapń, żelazo i cynk.

Maseczka z siemienia lnianego to remedium na zniszczone, przesuszone i pozbawione blasku włosy.


Przygotowanie żelu lnianego:

Do szklanki wody dodałam dwie łyżki nasion lnu. Całość gotowałam na małym ogniu przez kilka minut, aż utworzyła się żelowa konsystencja. Po ostygnięciu mieszaniny przecedziłam żel przez podkolanówkę - ma idealną siateczkę,
przez którą łatwo przecisnąć żel i zatrzymać wszystkie ziarenka. W tej roli także dobrze sprawdzi się np. luźno tkane lniane płótno lub bardzo drobne sitko.



Tak otrzymany żel nałożyłam na umyte i osuszone ręcznikiem włosy, owinęłam folią i ręcznikiem. Zmyłam po 30min. Trzeba jednak uważać, żeby bardzo dokładnie wypłukać żel z włosów.


Efekty

Włosy po tej maseczce były bardzo łatwe do rozczesania i ładnie się układały. Żel idealnie nawilżył moje włosy
i sprawił, że były pięknie błyszczące i idealnie wygładzone, a przy tym w ogóle nieobciążone. Aż miałam ochotę ciągle ich dotykać;-)

Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem działania tej maseczki na moich włosach i jestem przekonana, że będę ją stosować regularnie;-)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Kuracja Seboradin Niger


Jakiś miesiąc temu skontaktował się ze mną pan Jakub i zaproponował przetestowanie wybranej przeze mnie kuracji Seboradin. Zdecydowałam się na kurację Seboradin Niger - od pewnego czasu chciałam wypróbować lotion z tej serii, gdyż słyszałam o nim wiele dobrego. Dziś czas zdać relację z testów;-)


Od producenta:
Kuracja Seboradin Niger jest skierowana do osób borykających się z problemem włosów przetłuszczających się, osłabionych i skłonnych do wypadania. Wspomaga leczenie łojotokowego zapalenia skóry, łuszczycy i łupieżu.
Zestaw składa się z 3 preparatów: szamponu, balsamu i lotionu.
Stosowany systematycznie przez okres 2-3 tyg. sprawia, że włosy są puszyste, wzmocnione, odżywione, nawilżone, lśniące i miękkie. Odzyskują zdrowie i piękny wygląd.
Do codziennego stosowania.


Troszkę o składnikach:

Szampon

Skład:  Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Glycol Distearate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Raphanus Nigra Extract, Matricaria Extract (and) Nettle Extract (and) Balm Mint Extract (and) Coltsfoot Leaf Extract (and) Horsetail Extract (and) Horse Chestnut Extract (and) Rosemary Extract (and) Sage Extract, Lauryl Glucoside, Disodium EDTA, Limonen, Quaternium-80, Coco Glucoside (and) Glyceryl Oleate (and) Glyceryl Stearate, Panthenol, Pinus Oil, Parfum, Benzyl Alcohol (and) Metylchloroisothiazolinone (and) Methylisothiazolinone (and) Phenoxyethanol, Tea Tree Oil, Coriander Oil, Thymol.


W składzie oprócz detergentów (m.in. SLES), znajdziemy całe bogactwo roślinnych ekstraktów:

Ekstrakt z czarnej rzodkwi – wzmacnia strukturę włosów, odkaża skórę, hamuje wydzielanie łoju, podnosi wilgotność skóry.
Hamuje rozwój grzybów i bakterii. Pobudza ukrwienie skóry, ogranicza wypadanie włosów i pobudza je do wzrostu.
Ekstrakt z rumianku – łagodzi podrażnienia, działa leczniczo na skórę, wzmacnia włosy
Ekstrakt z pokrzywy – wzmacnia włosy, zmniejsza przetłuszczanie się włosów, hamuje wypadanie
Ekstrakt z mięty – odświeża skórę głowy, zmniejsza przetłuszczanie się włosów
Ekstrakt z liści podbiału – oczyszcza, łagodzi podrażnioną skórę, ogranicza produkcję sebum
Ekstrakt ze skrzypu – bogate źródło krzemu, zwiększa odporność na grzybicę i zakażenia bakteryjne
Ekstrakt z kasztanowca zwyczajnego – ogranicza przetłuszczanie się włosów, działa przeciwzapalnie, wzmacnia naczynia krwionośne
Ekstrakt z rozmarynu – wzmacnia włosy, przyspiesza porost, reguluje wydzielanie sebum
Ekstrakt z szałwii – zmniejsza mikrokrwawienia z nadmiernie rozszerzonych lub uszkodzonych naczyń włosowatych

A ponadto:

Panthenol – nawilża i koi
Olejek sosnowy – działa odświeżająco i wzmacniająco, oczyszcza skórę
Olejek z drzewa herbacianego – środek grzybobójczy, działa antyseptycznie, przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie skóry
Olejek kolendrowy -  pobudza krążenie, zmniejsza przetłuszczanie się włosów
Thymol – hamuje rozwój grzyba Pityrosporum Ovale


Balsam

Skład:  Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Glycerin, Pinus Oil, Calamus Extract, Hypericum Extract, Raphanus Nigra Extract, Coriande Acid, Tea Tree Oil, Thymol, Cl 17200.

Na początku składu emolient (natłuszcza) i antystatyk (zapobiega elektryzowaniu się włosów).
Gliceryna – intensywnie nawilża, wygładza włosy i ułatwia ich rozczesywanie.
Olejek sosnowy – działa odświeżająco i wzmacniająco, oczyszcza skórę
Ekstrakt z tataraku – reguluje produkcję sebum, zapobiega wypadaniu włosów, działa przeciwłupieżowo
Wyciąg z dziurawca zwyczajnego - działa ściągająco i antyseptycznie, łagodzi podrażnienia skóry, eliminuje swędzenie.
Ekstrakt z czarnej rzodkwi – wzmacnia strukturę włosów, odkaża skórę, hamuje wydzielanie łoju, podnosi wilgotność skóry.
Hamuje rozwój grzybów i bakterii. Pobudza ukrwienie skóry, ogranicza wypadanie włosów i pobudza je do wzrostu.
Olejek z drzewa herbacianego – środek grzybobójczy, działa antyseptycznie, przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie skóry
Thymol – hamuje rozwój grzyba Pityrosporum Ovale


Lotion

Skład:  Alcohol (and) Diethyl Phthalate (and) Propylene Glycol, Aqua, Hypericum Perforatum Extract, Pinus Silvestris, Acorus Calamus Extract, Raphanus Nigra Extract, Coriandrum Sativum, Thymol, Melaleuca Alternifolia, Ricinus Communis Oil, Cl 17200.


Alkohol pełni tu rolę konserwantu, promotora przejścia (ułatwia przenikanie substancji odżywczych do cebulek włosów)
oraz pomaga zachować skórę głowy w dobrym stanie – niszczy bakterie, oczyszcza i odświeża. Co prawda alkohol może wysuszać włosy, ale stosowany na skórę głowy krzywdy im nie robi – za to przynosi sporo korzyści.
Za nim w składzie rozpuszczalnik i sub. nawilżająca.
A poza tym:
Wyciąg z dziurawca zwyczajnego - działa ściągająco i antyseptycznie, łagodzi podrażnienia skóry, eliminuje swędzenie.
Sosna zwyczajna – działa bakteriobójczo i oczyszczająco
Ekstrakt z tataraku – reguluje produkcję sebum, zapobiega wypadaniu włosów, działa przeciwłupieżowo, dostarcza składników poprawiających ukrwienie skóry głowy
Wyciąg z czarnej rzepy - odkaża skórę, hamuje wydzielanie łoju, podnosi wilgotność skóry. Hamuje rozwój grzybów i bakterii. Pobudza ukrwienie skóry, ogranicza wypadanie włosów i pobudza je do wzrostu.
Kolendra - działa przeciwłupieżowo, pomaga w odrastaniu i wypadaniu włosów, sprawia, że włosy są miękkie i lśniące
Thymol – hamuje rozwój grzyba Pityrosporum Ovale
Drzewo herbaciane - działa antyseptycznie, przeciwzapalnie i antybakteryjnie, przyspiesza gojenie skóry
Olej rycynowy – wzmacnia i odżywia włosy



Moje wrażenia:

Opakowania: Lotion ma bardzo wygodny atomizer. Opakowania szamponu i balsamu też są poręczne, chociaż dość trudne do otworzenia i twarde.
Zapach: Cała seria pachnie dość intensywnie ziołowo – rzepowo, co mi akurat zupełnie nie przeszkadza.
Zapach nie jest zbytnio wyczuwalny na suchych włosach.
Wydajność: Lotion wystarczył mi na 3 tyg. codziennej aplikacji. Szampon i balsam stosuję co drugi dzień i przy takiej częstotliwości spokojnie wystarczą na 1,5-2 miesięcy.
Cena i dostępność: Każdy kosmetyk z serii kosztuje ok. 20 zł. Można je znaleźć w aptece i na stronie producenta: http://www.seboradin.pl/

Efekty:

Szampon: Bardzo dobrze oczyszcza skórę głowy, odświeża i koi. Dobrze się pieni. Skóra po nim nie swędzi, włosy są faktycznie dłużej świeże.

W pakiecie z balsamem działa świetnie – włosy wolniej się przetłuszczają, ale nie są przesuszone jak to bywa po wielu szamponach mających zmniejszyć przetłuszczanie się włosów. Szampon i balsam to raczej nierozłączny duet – szampon bardzo dobrze oczyszcza, a balsam koi i nawilża.


Balsam: Przyznam, że bardzo mi się spodobał fakt, że nakłada się go także na skórę głowy. Dotychczas na skórę głowy nakładałam jedynie szampony, oleje i wcierki, dlatego ten balsam jest dla mnie przyjemną odmianą. Balsam stosuję na skórę głowy i włosy u nasady. Na długość wybieram raczej coś bardziej odżywczego i nawilżającego.

Włosy nie są po jego użyciu obciążone ani przyklapnięte. Skóra jest ukojona i nawilżona, a jednocześnie zmniejsza się jej przetłuszczanie. Włosy są bardzo miękkie, puszyste i gładkie.


Lotion: Zdecydowanie najbardziej spodobał mi się z całej serii. Jego podstawą jest co prawda alkohol, który jest bardzo wyczuwalny podczas aplikacji kosmetyku, jednak dla mnie nie jest to przeszkodą.

Włosy są bardziej elastyczne, mocniejsze, choć ich wypadanie ograniczyło się raczej w niewielkim stopniu. Lotion świetnie odświeża skórę głowy, włosy wolniej się przetłuszczają.


Podsumowując:

Kuracja działa na włosy rewitalizująco, stają się elastyczne, bardzo miękkie i błyszczące. Wydaje mi się także,
że włosy się wzmocniły, choć pewnie aby zaobserwować zahamowanie wypadania włosów trzeba by stosować kurację dłużej.

Faktycznie zmniejsza przetłuszczanie się włosów. Ja co prawda nie mam jakiś poważnych problemów z nadmiernym przetłuszczaniem się włosów i zwykle myję włosy co drugi dzień, jednak dzięki tej kuracji mogłabym myć włosy nawet co trzeci dzień.

Dodatkowo muszę przyznać, że cały zestaw przyczynił się znacząco do poprawy zdrowia mojej skóry głowy. Wcześniej zdarzało mi się odczuwać podrażnienie, swędzenie i suchość skóry głowy – teraz jest ona ukojona
i po prostu zdrowa.

**********

Moim zdaniem jest to bardzo dobra kuracja i warta polecenia. Trzeba jednak pamiętać, że ma ona za zadanie
przede wszystkim ograniczyć przetłuszczanie się włosów, wzmocnić je u nasady i poprawić stan skóry głowy.
Jeśli oczekujemy bogatego odżywienia i zregenerowania włosów zniszczonych - to trzeba wybrać inną serię.

sobota, 13 kwietnia 2013

Napój drożdżowy – efekty po trzech miesiącach kuracji

Moja kuracja napojem drożdżowym dobiegła końca;-) Minęły już trzy miesiące codziennego picia drożdży, dlatego czas zrobić sobie przerwę.

Zainteresowanych poprzednimi podsumowaniami mojej kuracji odsyłam do pierwszej i drugiej części. Znajdziecie tam także szczegóły dotyczące przyrządzania napoju i wiele ważnych informacji.


Efekty po 3 miesiącach kuracji:

Muszę przyznać, że najlepsze efekty picia drożdży udaje się zaobserwować po pierwszym miesiącu (przynajmniej
tak było w moim przypadku). Wtedy to nastąpił przyspieszony wzrost włosów i wysyp tzw. baby hair.

Uważam jednak, że kolejne dwa miesiące wcale nie były stracone: szybkość przyrostu włosów utrzymuje się
na tym samym poziomie, czyli 2cm/miesiąc.

Nowe włoski, które wyrosły mi już po pierwszym miesiącu teraz są już całkiem długie, mają prawie 5cm i dumnie sterczą mi dookoła głowy;-)

Jeśli chodzi o ograniczenie wypadania włosów i ewentualne zmniejszenie się ich przetłuszczania to jeśli w ogóle coś
się zmieniło to raczej są to symboliczne wyniki.

Plusem także jest fakt, że moja cera wygląda coraz lepiej, choć nie miałam z nią bardzo poważnych problemów,
ot po prostu gdzieniegdzie wyskakiwały mi krostki, które niestety dość długo się goiły. Poprawa stanu cery
to z pewnością duża zasługa drożdży, choć w ostatnim miesiącu przyczyniła się do tego stanu także skrzypokrzywa.

*********

Nie wiem, czy po miesiącu przerwy powrócę do picia drożdży, ale jest to całkiem prawdopodobne, ponieważ jestem zadowolona z efektów;-)

czwartek, 11 kwietnia 2013

Olejek z drzewa herbacianego –
remedium na problemy skóry głowy


Zdrowie włosów zależy od zdrowia skóry głowy – tak twierdzą Azjaci i ja się z tym stwierdzeniem zgadzam. Jeśli mamy problemy skórne (łupież, nadmierna produkcja sebum, przesuszenie itp.) cebulki włosów nie są odpowiednio zaopatrzone w składniki odżywcze, włosy stają się słabe, cienkie i zaczynają wypadać. Warto więc zadbać
o nienaganny stan skóry głowy, aby włosy mogły rosnąć mocne i piękne.

W przypadku wszelakich problemów ze skórą głowy z pomocą przychodzi nam olejek z drzewa herbacianego,
którego pozytywny wpływ na zdrowie skóry jest nieoceniony.


Olejek z drzewa herbacianego stymuluje krążenie krwi w skórze głowy, działa silnie anty-zapalnie, antybakteryjnie, anty-wirusowo i przeciwgrzybicznie. Przeciwdziała łupieżowi, zmniejsza suchość skóry, reguluje produkcję sebum, odświeża i koi podrażnienia.


Olejek zwykle stosuję na 3 sposoby:

- jako dodatek do olejowania włosów – najczęściej łączę olej rycynowy z migdałowym i do takiej mieszanki dodaję kilka kropel olejku z drzewa herbacianego. Całość trzymam na głowie min. 1 godz., po tym czasie myję włosy szamponem.

Dzięki takiemu odżywianiu włosy są bardzo miękkie, błyszczące i elastyczne. Skóra głowy jest ukojona, nawilżona
i odświeżona.


- jako dodatek do szamponu – do porcji szamponu dodaję 2-3 krople olejku z drzewa herbacianego. Taki szampon dobrze jest pozostawić na skórze głowy przez 3-5 minut, po czym dokładnie spłukać.

Doskonale odświeża i dba o zdrowie skóry głowy.
Przy regularnym stosowaniu przez okres przynajmniej miesiąca olejek ten pomaga zlikwidować problem łupieżu.


- w formie płukanki – do kubka wody (300ml) dodaję 2 krople olejku z drzewa herbacianego i łyżeczkę mleka (dzięki niemu olejek łączy się z wodą).

Włosy dzięki takiej płukance są puszyste, miękkie, ładnie pachną i dłużej zachowują świeżość.


Naturalne olejki eteryczne są dostępne tutaj.

Zainteresowanych właściwościami i działaniem innych olejków eterycznych odsyłam do wcześniejszych postów.

wtorek, 9 kwietnia 2013

Skrzypokrzywa – podsumowanie miesiąca kuracji

Jako że właśnie mija miesiąc odkąd codziennie raczę się napojem z połączenia skrzypu polnego i pokrzywy,
czas na małe podsumowanie. O samym napoju i jego właściwościach możecie poczytać tutaj.


Skrzypokrzywę piję codziennie rano, w ciągu całego miesiąca opuściłam dwa dni.
Jako że pokrzywę pijam regularnie z małymi przerwami od kilku lat to kurację skrzypokrzywą traktuję bardziej jako wzmocnienie działania samej pokrzywy. Zdecydowałam się jednak zastąpić napar z pokrzywy w torebkach naparem
z gotowanego skrzypu i parzonej pokrzywy, ponieważ skrzyp zawiera duże ilości krzemionki wzmacniającej włosy
i kuracja powinna przynieść lepsze rezultaty.


Efekty po 1 miesiącu kuracji:

Najbardziej zależy mi na ograniczeniu wypadania włosów, ale póki co wydaje mi się, że w tej kwestii widać niewielką poprawę, ale cieszy mnie fakt, że jednak jakaś różnica już jest widoczna. Na lepsze efekty liczę w przyszłych miesiącach, ponieważ takie kuracje działają najintensywniej właśnie po 2-3 miesiącach.

W kwestii przyrostu włosów to utrzymuje mi się on na stałym poziomie, czyli 2cm/miesiąc.

Zauważyłam jednak wzmocnienie paznokci i poprawę wyglądu cery – wszelakich niespodzianek wyskakuje mi mniej
i ogólnie skóra lepiej wygląda.

Żadnych nieprzyjemnych efektów ubocznych nie zauważyłam, choć wcześniej trochę się ich obawiałam,
gdyż słyszałam, że niektóre osoby źle tolerują skrzyp i mogą mieć problemy żołądkowe. Ponadto nie miałam
też problemów z oczyszczaniem się cery i wysypem.


Co prawda po pierwszym miesiącu efekty nie są w moim przypadku jakieś imponujące, to jednak zamierzam kontynuować kuracje i liczę na lepsze rezultaty za miesiąc;-)

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Bomba odżywcza dla włosów - czyli maseczka domowej roboty

Wiosna już prawie za pasem, warto więc odżywić i wzmocnić nasze włosy, które przez kilka ostatnich miesięcy były skrywane pod czapką i narażone na mrozy. Ponieważ właśnie w okresie wiosennym często borykamy się z problemem nadmiernego wypadania włosów to jest to bardzo dobry czas na wszelakie kuracje wzmacniające. Starajmy się więc dobrze odżywiać i wspomagać włosy od wewnątrz np. pijąc napar z pokrzywy (lub skrzypokrzywę) czy zażywając dodatkowe suplementy. Warto też sięgnąć po wcierki do skóry głowy, które dodatkowo wspomogą wzrost włosów
i pomogą zahamować ich wypadanie. Ja postanowiłam wiosenną pielęgnację włosów wzbogacić dodatkowo
o intensywnie odżywczą maseczkę domowej roboty, która nie tylko poprawia stan włosów, ale także wzmacnia ich cebulki.


Składniki:

3 żółtka
1,5 łyżki oleju kokosowego
1,5 łyżki oleju migdałowego
1 łyżeczka oleju rycynowego
3 łyżki miodu
1 łyżka soku z cytryny

Maseczkę nakładałam na suche włosy, ale wydaje mi się, że znacznie lepszym sposobem byłoby nakładanie jej
na wilgotne włosy (niestety miód bardzo skleja suche włosy, co utrudnia aplikację, ale w przypadku mokrych włosów tego problemu nie powinno być).
Mieszankę trzymałam na głowie pod foliowym czepkiem i ręcznikiem przez godzinę. Po upływie tego czasu, włosy umyłam szamponem i na moment nałożyłam odżywkę.


Dlaczego wybrałam właśnie takie składniki?

Olej migdałowy - zawiera głównie kwasy: oleinowy (60-70%) i linolowy (20-30%), sporo witamin: A, B1, B2, B6, D, E i składników mineralnych.
Olej migdałowy bardzo dobrze sprawdza się w pielęgnacji włosów matowych, suchych i zniszczonych.
Dzięki niemu odzyskają witalność i blask. Polecany jest szczególnie dla włosów średnioporowatych, choć i u innych typów może się bardzo dobrze sprawdzić.

Olej kokosowy - zawiera dużą ilość nasyconych kwasów tłuszczowych (ok. 90%), w tym: około 44% kwasu laurynowego, do 18% kwasu mirystynowego, 11% kwasu palmitynowego, od 5 do 11% kwasu kaprylowego,
od 4 do 9% kwasu kaprynowego, 6% kwasu stearynowego, około 7% kwasu oleinowego, 2% kwasu linolowego
i od 0,5 do 1,5% kwasu kapronowego. Zawiera witaminy B1, B2, B3, B6, C, E, kwas foliowy, a także potas, wapń, magnez, żelazo, fosfor i cynk.
Olej kokosowy polecany jest szczególnie do pielęgnacji włosów. Nakładany na włosy doskonale je pielęgnuje, zapewnia ich odbudowę i ochronę oraz usuwa łupież. Jest idealny dla osób, które mają suche, zniszczone włosy, ze skłonnością do rozdwojonych końcówek.

Olej rycynowy - wykazuje wysokie powinowactwo do keratyny – głównego budulca włosów. Wzmacnia włosy, zmniejsza ich wypadanie, nabłyszcza, regeneruje i chroni je przed niszczącym działaniem czynników zewnętrznych.

Żółtko - to przede wszystkim źródło protein, czyli budulca włosów. Zawiera witaminy A i E, D, PP
oraz witaminy z grupy B (m.in. kwas foliowy), jest też cennym źródłem łatwo przyswajalnego żelaza, wapnia, cynku, potasu, fosforu, magnezu oraz sodu. W żółtku znajdują się także spore ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych.

Miód - zawiera witaminy z grupy B, a także witaminy A, C i K oraz ok. 30 składników mineralnych. Najważniejsze z nich to żelazo, mangan, kobalt i magnez. Szczególnie cenne jest żelazo - przywraca połysk, nawilża regeneruje, wygładza.

Cytryna - wygładza włosy, dodaje blasku i wzmacnia ich elastyczność. Zawiera witaminy A, B1, B2, B3
oraz spore ilości witaminy C.

Olej migdałowy i kokosowy to jedne z najlepszych olei dla moich włosów, dlatego właśnie je dodałam do maseczki,
ale jeśli ktoś ma włosy wysokoporowate to lepiej mógłby się sprawdzić olej lniany czy z pestek winogron. Jeśli chodzi
o olej kokosowy to ja użyłam Vatiki, bo taki akurat miałam pod ręką, ale równie dobrze sprawdziłby się czysty olej kokosowy.

Efekty:

Włosy są po tej maseczce bardzo miękkie, sypkie, gładkie i dobrze się układają.
Do tego pięknie błyszczą i są dobrze nawilżone oraz łatwe do rozczesania.

Efekt na tyle mi się spodobał, że zrobiłam trochę zdjęć moich włosów po użyciu tej maseczki:



Zdecydowanie muszę częściej wykonywać taką maseczkę, np. raz w tygodniu. Zastanawiam się także nad dodaniem
do tej maseczki owocu awokado albo siemienia lnianego. Gdy wypróbuję nowe kombinacje to na pewno zdam Wam relację z rezultatów;-)