Dzień leci za dniem, a ja mam coraz mniej czasu... Nie mniej jednak czas na kolejną włosową aktualizacje znaleźć się musi:-) Podsumowanie ostatniego miesiąca zwyczajowo rozpocznę od zdjęć porównawczych:
styczeń grudzień
W ostatnim miesiącu postawiłam przede wszystkim na wzmocnienie włosów u nasady:
codziennie wcierałam w skórę głowy napar z kozieradki, piłam pokrzywę, łykałam
tran, a w dodatku od dwóch tygodni codziennie „raczę się” napojem drożdżowym:-)
Kompleksowe działanie jak najbardziej się opłaciło. Włosów wypada mi mniej, choć niestety nie jest to efekt spektakularny. Pojawiło się sporo nowych włosków, które
śmiesznie sterczą mi dookoła głowy niczym antenki:-) A ponadto w ostatnim
miesiącu włosy urosły mi aż o 3cm!:-) To mój prywatny rekord:-D
Zwykle moje włosy rosną wolno,
bo jedynie 1cm na miesiąc, dlatego te 3cm to dla
mnie coś tak niesamowitego;-) Jako że ostatnio podcięłam włosy o 3cm, to ich
długość od ostatniej aktualizacji pozostaje taka sama, czyli 66,5cm.
Jeśli
chodzi o dbanie o włosy na długości to poza standardową pielęgnacją: szampon –
odżywka/maska (najczęściej wykorzystywałam maskę bananową Scandic, wzbogaconą
maskę Kallos latte lub maskę domowej roboty), wprowadziłam kilka nowości: oleje
migdałowy i musztardowy, płukanki (z naftą kosmetyczną i z dzikiej róży), a
także zieloną glinkę.
Moje plany
na przyszły miesiąc
Prawdopodobnie
niedługo rozpocznę kurację siemieniem lnianym. Kiedyś piłam je z odrobiną cukru
i bardzo mi smakowało. Niestety było to jeszcze przed moim włosomaniactwem,
dlatego nie pamiętam czy były jakieś efekty na włosach (na pewno skóra była
lepiej nawilżona). Chciałabym więc przeprowadzić pełną 3-miesięczną kurację,
tym bardziej, że siemię lniane podobno może
z powodzeniem zastąpić ryby w
diecie, a ja jakoś nie przepadam za jedzeniem ryb.
Poza
tym zamierzam nadal wewnętrznie wspomagać włosy poprzez picie pokrzywy i napoju
drożdżowego, a ponadto chciałabym częściej niż raz w tygodniu olejować włosy (pod
tym kątem nadal chcę testować oleje migdałowy i musztardowy).
Oczywiście
zamierzam także przeprowadzić kilka „włosowych eksperymentów”, w szczególności
płukankowych;-)
O cholera ! Ale masz piękne te włosy :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :) http://delancydame.blogspot.com/
Dziękuję;-)
UsuńAle prześliczne włosy :) *.*
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę się zmusić do wcierania kozieradki :( Mój chłopak potem ciągle powtarza mi że pachne kurczakiem, i boje się że inni też to czują :D
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc nie przepadam za zapachem kozieradki, zwłaszcza jak postoi dzień lub dwa... No ale czego się nie robi dla włosów:-) Na szczęście u mnie zapach kozieradki na włosach utrzymuje się maksymalnie do godziny, potem już jej nie czuć;-)
UsuńW styczniu wyglądają jeszcze piękniej ;-)
OdpowiedzUsuńjakie długie, śliczne!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-)
Usuńjakie piękne <3
OdpowiedzUsuńpowodzenia z siemieniem :)
OdpowiedzUsuńChyba dam radę;-)
UsuńŚliczne włosy,, też chcę taką długość!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Ja bym chciała, żeby moje były dłuższe o 10cm;-)
Usuńdolaczam sie do obserwatorow ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło:-)
UsuńPiękne włosy! 3cm w miesiąc:o zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) Sama byłam w niezłym szoku, że włosy urosły mi aż tyle;-)
Usuń