Chyba każdy z nas od czasu do czasu boryka
się z różnymi, choćby sporadycznymi problemami z cerą. „Niespodzianki” na
twarzy pojawiają się często w najmniej odpowiednich momentach, dlatego warto
znaleźć skuteczne metody, by się ich możliwie szybko pozbyć. Dziś chciałabym
Wam przedstawić moich pomocników w sytuacjach awaryjnych:-) Produkty te można
znaleźć w niemal każdej aptece i nabyć je za grosze. Są skuteczne, dlatego
warto je mieć pod ręką:-)
Są dwa rodzaje „twarzowych problemów”,
których szczególnie nie lubię: podskórne, bolące gule i czerwone krostki. Na
szczęście na oba te rodzaje „niespodzianek” znalazłam swój sposób:-)
Gdy na twarzy wyskoczy mi boląca, podskórna
gula zwykle ratuję się Darsonvalem. Jest to
urządzenie, które wytwarza ozon znany ze swoich silnych właściwości bakterio- i
wirusobójczych. Wystarczy tylko przez chwilę „potraktować” bolące
miejsce Darsonvalem i już po kilku godzinach stan zapalny znacząco się
zmniejsza. Kilkukrotne użycie Darsonvala sprawia, że następnego dnia po
„niespodziance” praktycznie nie ma śladu. Więcej o Darsonvalu pisałam tutaj.
Alternatywą dla Darsonvala jest niezbyt
popularna, za to tania jak barszcz maść ichtiolowa. Można ją kupić niemal w
każdej aptece. Jej stosowanie nie należy do najprzyjemniejszych, ale jest warte
„ryzyka”.
Maść ichtiolowa zawiera 10%
sulfobituminianu amonowego. Ma działanie ściągające (ułatwiające odchodzenie
ropy) i przeciwbakteryjne. Stosowana jest w wyprysku, czyraczności oraz
trądziku.
Maść ichtiolowa pomaga bardzo
szybko zlikwidować stan zapalny i wyciągnąć ropę znajdującą się pod skórą. Wystarczy na noc posmarować
problematyczne miejsce grubszą warstwą maści ichtiolowej i zakleić plasterkiem.
Plasterek zabezpieczy pościel przed pobrudzeniem i wspomoże działanie maści. Taki zabieg pozwala znacząco zmniejszyć stan zapalny i
często nawet w jedną noc zredukować „niespodziankę” niemal do zera (w praktyce -
zmniejszyć do zaczerwienionej plamki). Maść ichtiolowa jest bardzo
skuteczna, ale nie można jej stosować na otwarte rany. Niestety jej barwa
(ciemnobrązowa) i specyficzny zapach (benzyna/asfalt) nie zachęcają do częstego
stosowania, nie mniej jednak w sytuacjach podbramkowych jest to dobry
sprzymierzeniec:-)
Drugim produktem, o którym chciałabym dzisiaj
wspomnieć jest pasta
Lassari, czyli pasta cynkowa. Pasta
Lassari zawiera 2% kwasu salicylowego i 25% tlenku cynku. Przeznaczona jest do
stosowania w przypadku niewielkich zmian skórnych, trądziku i otarciach
naskórka. Działa przeciwtrądzikowo, przeciwgrzybiczo i przeciwwirusowo,
ściągająco, osuszająco i odkażająco.
Pasta Lassari to remedium na czerwone
krostki, które, aby szybciej znikały potrzebują być podsuszone. I tak właśnie
działa pasta cynkowa – wysusza wypryski,
sprawiając, że szybko się goją. Dodatkowo pasta cynkowa pomaga się pozbyć także
nieestetycznych plamek „popryszczonych”. Stosuję ją podobnie, jak maść
ichtiolową, czyli na noc. Pasta dobrze się rozsmarowuje, na twarzy staje się
jakby pudrowa, bieli, silnie matuje i się nie wchłania, nie mniej jednak działa
bez zastrzeżeń. Ma kolor biały i właściwie nie pachnie.
W aptekach spotkacie także maść cynkową, ja
jednak polecam pastę cynkową, ponieważ ma ona mniej zwartą konsystencję,
łatwiej się ją aplikuje i w moim odczuciu lepiej działa.
*********
Zarówno maść ichtiolową jak i pastę Lassari
bardzo serdecznie Wam polecam:-) Maść ichtiolowa kosztuje ok. 2 zł/20g, pasta
Lassari to koszt ok. 3-4 zł/20g. To naprawdę niewielki wydatek, a przynoszący
niemały pożytek:-)
Zgadza się, maść ichtiolową warto mieć w domowej apteczce. Pomoże nie tylko przy urodowych niespodziankach, ale i przy innych ropnych dolegliwościach.
OdpowiedzUsuńMaść ichtiolowa jest rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńCo do maści ichtiolowej byłabym ostrożna.
OdpowiedzUsuńNie używałam, mi n trądzik pomogła kiedyś dopiero Izotretynoina...
OdpowiedzUsuńMam obie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam pasty cynkowej, ale od kiedy używam Effaclara to zupełnie tego nie potrzebuje.
OdpowiedzUsuńOba mam i stosuję ;) wczoraj właśnie dokupiłam pastę ;)
OdpowiedzUsuń