Od producenta: Hypoalergiczny
lekki krem brzozowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju
cery wymagającej regeneracji. Zawiera ekstrakt z kory brzozy, który dzięki
właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, zwiększa sprężystość skóry
i skutecznie opóźnia procesy starzenia. W kremie zastosowano połączenie
ekstraktu z aloesu oraz ksylitol o działaniu wybitnie nawilżającym i
zmiękczającym. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową
i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Dodatek witaminy
E zabezpiecza ją przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy
lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej
do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych
oczu.
WSKAZANIA: do pielęgnacji skóry odwodnionej,
przesuszonej, zmęczonej, narażonej na działanie czynników szkodliwych (słońce,
dym tytoniowy).
Skład
Aqua, Vitis
Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Xylitol, Sorbitan
Stearate, Sucrose Cocoate, Butyrospermum
Parkii Butter, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa
Kernel Oil, Simmondsia
Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol,
Benzyl Alcohol, Betulin,
Tocopheryl
Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract,
Allantoin,
Xanthan
Gum, Dehydroacetic Acid, Saponaria Officinalis Root Extract.
W składzie znajdziemy: olej z pestek winogron,
olej sojowy, ksylitol
(odżywia), emulgatory, masło Shea,
olej
arganowy, olej jojoba,
emolient, betulina,
witamina
E, aloes, allantoina, zagęstnik,
mydlnica lekarska.
Jak wynika ze składu, krem jest ochronno-odżywczo-łagodzący. Powinien
bardzo dobrze sprawdzić się w przypadku skóry suchej. Niestety krem ma też
potencjał komedogenny – może zapychać.
************
Opakowanie: Ładne i poręczne opakowanie z pompką dozującą.
Zapach: Specyficzny, ale dość
delikatny. Kojarzy mi się z korą drzew;-)
Konsystencja: Dość lekka, choć
treściwa.
Wydajność: Moim zdaniem
przeciętna.
Cena i dostępność: ok. 25-30 zł/50 ml Chyba
najłatwiej można na niego trafić w sklepach z naturalnymi kosmetykami.
Moje wrażenia
Zarówno lekki krem brzozowy jak i
nagietkowy zbierają dużo pochlebnych opinii. Sięgając po pierwszy krem od
Sylveco miałam spory dylemat, który z nich wybrać. Koniec końców postawiłam na
brzozowy. Z założenia krem miał być lekki, idealny na lato. Czy się sprawdził w
wiosennych miesiącach?
Moja cera jest mieszana – czoło i
zewnętrzną część policzków mam zdecydowanie zbyt suche, zaś nos, brodę i
wewnętrzną część policzków – normalne z tendencją do zapychania. Początkowo
krem ten stosowałam na całą twarz – całkiem szybko się wchłania i przynosi ukojenie
suchej skórze, pozostawia delikatny tłustawy film. Niestety już po kilku dniach zauważyłam,
że na brodzie zaczynały się pojawiać krostki, sytuacja szybko się pogarszała, dlatego postanowiłam
stosować ten krem tylko na wybrane partie: czoło, zewnętrzną część policzków i
szyję, a na pozostałe części twarzy Effaclar duo. Skóra dość szybko wróciła do
całkiem sensownego stanu (od kilku lat borykam się z zaskórnikami). Na typowo suchych
rejonach twarzy i szyi krem ten sprawdza się naprawdę dobrze – nawilża, odżywi
i chroni skórę przed utratą wilgoci.
Podsumowując: Krem wydaje mi się świetny do typowo suchej skóry, dojrzałej – jeśli macie
taką cerę, to zdecydowanie warto się nim zainteresować. Natomiast zalecam
ostrożność w przypadku skóry tłustej, mieszanej ze skłonnością do zaskórników.
Ja zamierzam jeszcze wypróbować wersję nagietkową, być może dla mojej cery
okaże się być bardziej przyjazna:-)
Kupuję od czasu do czasu ten krem lub nagietkowy i całkiem się lubimy :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, miałam w planach kupno tego kremu i obawiam się teraz zapychania skóry :P Często to mi się zdarza w kosmetykach
OdpowiedzUsuńKosmetyczka marki Sylveco proponowała mi ten krem jednak zdecydowałam się na wersję z nagietkiem i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńA co mogłabyś polecić dla skóry mieszanej (świeci się nos, trochę czoła i brody), reszta twarzy nieco sucha, ale jednak jest tendencja do takich krostek pod skórą i wyprysków na brodzie i czole. Szukam kremu, który wreszcie mógłby się chociaż trochę sprawdzić :(
OdpowiedzUsuńNagietek jest alergenem. Ja lubię naturalne kosmetyki, ale nagietek uczula mnie potwornie (cera sucha), więc jeśli macie objawy takie jak wypryski, pieczenie, zaczerwienienia to radzę raczej sięgnąć po wersję brzozową. Inna sprawa, że na słońce nagietek nie jest dobry bo może zwiększać wrażliwość naszej skóry na światło słoneczne i powodować przebarwienia, oparzenia słoneczne. Ten krem jest lepszy na jesień niż na wiosnę i lato.
OdpowiedzUsuńSkład wygląda całkiem obiecująco, jednak nie wiem czy na lato warto ryzykować, skoro ma właściwości zapychające :( mam trochę kapryśną skórę i potrzebuję mocnego nawilżenia, ale bez efektu zapchania...
OdpowiedzUsuńProcesy starzenia skory oraz organizmu można sobie spowolnić poprzez alkaliczną dietę czy też picie wody redox, wody wzmacniającej odporność organizmu i chroniącej komórki przed negatywnym wpływem wolnych rodników.
OdpowiedzUsuń