środa, 8 lipca 2015

Lukrecja – płukanka idealna na lato

Bardzo lubię płukanki takie, jak lukrecjowa, ponieważ są jakby „szyte na miarę moich włosów”:-) Co dokładnie mam na myśli? Czytajcie dalej;-)

 
Korzeń lukrecji zawiera bogactwo związków naturalnych, takich jak flawonoidy, triterpeny, saponiny triterpenowe, polisacharydy, aminokwasy, sole mineralne i olejki eteryczne. W lukrecji znajduje się glicyryzyna, która ma bardzo silne właściwości higroskopijne, czyli wiążące wodę, przez co tak znakomicie nawilża skórę.

Lukrecja ma właściwości antyalergiczne, antybakteryjne i antywirusowe. Działa hamująco na wzrost i rozwój bakterii, wirusów i grzybów. Reguluje wydzielanie sebum. Doskonale nawilża i łagodzi stany zapalne skóry a także redukuje obrzęki. Działa antyoksydacyjnie, wzmacnia kruche naczynka i przyspiesza regenerację skóry oraz przyśpiesza gojenie drobnych uszkodzeń skóry i wyprysków.  

Warto po nią sięgnąć szczególnie latem, gdyż lukrecja pochłania promieniowanie UV, dzięki czemu pomaga chronić włosy i skórę przed jego szkodliwym działaniem.


Przygotowanie płukanki

2 łyżeczki korzenia lukrecji zalewamy szklanką zimnej wody i gotujemy na małym ogniu przez ok. 10 min, następnie odstawiamy na min. 15 min. Po tym czasie wywar cedzimy i dolewamy szklankę zimnej wody. Stosujemy do ostatniego płukania włosów.

Można także od razu zalać 2 łyżki lukrecji 2 szklankami zimnej wody i gotować. Do płukania stosujemy letni wywar. Wolę jednak ten pierwszy sposób, gdyż dzięki temu, że drugą szklankę wody dolewam na koniec, jestem w stanie szybko obniżyć temperaturę płukanki. W przypadku drugiego sposobu trzeba dość długo czekać, by płukanka ostygła.

 

Moje wrażenia

 
Płukanka ma złoty kolor, prawie niewyczuwalny ziołowy zapach i delikatnie słodki smak.

Jak już wspomniałam, płukanka lukrecjowa to zdecydowanie mój typ:-) Spełnia wszystkie moje oczekiwania w stosunku do „płukanki idealnej”.

Po pierwsze płukanka dba o zdrowie skóry głowy, łagodzi podrażnienie i nawilża skórę głowy regulując jednocześnie wydzielanie sebum. Lukrecja dodaje włosom objętości, nieco unosi je u nasady, sprawia, że stają się bardziej mięsiste. Włosy po jej zastosowaniu są sypkie, ale nie napuszone, nawilżone, ale nie obciążone. Dla moich włosów balans właściwości nawilżająco-dodającej objętości w tej płukance jest idealny (ale podkreślam – mam włosy zdrowe, niefarbowane, dość delikatne, naturalnie proste). Zamierzam po tę płukankę sięgać często, zwłaszcza latem.

Po taką płukankę szczególnie powinny sięgać posiadaczki włosów pozbawionych objętości, lubiących zbijać się w strączki, przetłuszczających się u nasady i suchych na końcach. Jak zwykle oczywiście polecam ją wszystkim, choć do włosów zniszczonych i suchych jej działanie nawilżające może okazać się zbyt słabe. Wydaje mi się, że w takim wypadku lepiej wybrać płukanki silniej nawilżające, np. prawoślaz, lipa czy kozieradka.

 
PS. Ten sam wywar z korzenia lukrecji bardzo dobrze sprawdza się także w roli toniku do twarzy. Szczególnie polecany jest on do skóry suchej, wrażliwej i problematycznej.
 

7 komentarzy:

  1. nie myślałam, że i z lukrecji można zrobić płukankę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bogactwo przydatnej wiedzy tu u Ciebie :)
    Szkoda, że zrobiłam zamówienie na doz.pl i nie umieściłam jej na liście ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością wypróbuję bo właśnie jakiś czas temu zakupiłam lukrecję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno wypróbuję tej płukanki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie płukałam łowy lukrecją :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś zrobię. Lepsza na głowę niż do picia(mimo tylu zdrowotnych aspektów jej smak mnie odrzuca!)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy dodany komentarz:-)
Anonimowych użytkowników proszę o podpisywanie się w komentarzu.
Komentarze uznane przeze mnie za obraźliwe lub będące reklamą będą usuwane.