Bardzo lubię szczotki do włosów z naturalnym
włosiem. Takie szczotki bardzo dobrze rozczesują moje włosy i dodają im blasku.
Dotychczas moją ulubioną szczotką tego typu była szczotka z Avonu (teraz już
chyba niedostępna). Dziś przyszedł czas na konkurencję, czyli szczotkę The
Shine Brush:-)
The Shine Brush® - łączy
delikatne włókna INTELLIFLEXTM
oraz w 100% naturalne włosie z mongolskiego dzika Mongolian BoarTM.
Jednocześnie delikatnie rozplątuje oraz dodaje połysku. Używana na
suchych włosach sprawia, że zyskują niesamowity blask i odświeżenie jak po
użyciu suchego szamponu. Tak połączone włókna
poprawiają ukrwienie skóry głowy i wzmacniają włosy na całej długości.
Szczotka The Shine Brush to trochę takie 2w1, czyli połączenie
dwóch szczotek – The Wet Brush z naturalnym włosiem z dzika. Jako, że z TWB
jestem bardzo zadowolona, to nie trudno się domyślić, że jako fanka szczotek z
dodatkiem naturalnego włosia jestem tą wersją szczotki zachwycona:-) TSB
kosztuje ok. 30-35 zł.
Szczotka TSB jest trochę cięższa niż TWB. Bardzo podoba mi się
fakt, że ma ona dobrze zrównoważone proporcje pomiędzy włosiem naturalnym i
sztucznym. Każda sztuczna „igiełka” ma wokół siebie kępkę włosia naturalnego. Włosie
dzika jest o ok. 0,5 cm niższe od sztucznego. Dzięki takiej konstrukcji
szczotka ta w zupełności łączy w sobie zalety szczotek z włosiem naturalnym i
sztucznym.
Podobnie jak The Wet Brush szczotka z włosiem naturalnym bardzo
dobrze rozczesuje włosy, nie szarpie ich i nie wyrywa. Szczególnie lubię jej
używać do wieczornego szczotkowania włosów (o tym, jak ważne jest szczotkowanie
włosów pisałam tutaj). Idealnie rozprowadza po włosach sebum
(chroniąc je i dodając im blasku), zbiera wszelki kurz i pozostałości
kosmetyków, pobudza krążenie w skórze głowy, dzięki czemu włosy stają się mocne
i rosną zdrowe. Faktycznie dodaje włosom blasku i wygładza je.
Dla skóry głowy jest mniej delikatna niż szczotka The Wet Brush (która
jest w moim odczuciu bardzo delikatna) – naturalne włosie w tej szczotce jest
dość twardawe. Moim zdaniem to dobrze – dzięki temu krążenie w skórze głowy
jest lepiej pobudzone. Dlatego też lubię masować nią skórę głowy
po zaaplikowaniu wcierki wzmacniającej włosy, by spotęgować działanie odżywki.
Niestety podobnie jak w przypadku wszystkich szczotek z naturalnym
włosiem, The Shine Brush idealnie zbiera wszelki kurz i resztki kosmetyków z
włosów, ciężko ją utrzymać w czystości (ja zwykle myję ją
delikatnym szamponem). Konieczność częstego czyszczenia szczotki może uszkadzać
jej włosie. Póki co myłam szczotkę już kilka razy i nie zauważyłam wypadania
włókien i innych uszkodzeń. Wiele zależy od wykonania – TSB wydaje się być
solidna, czas pokaże, czy taka jest naprawdę;-)
Zarówno The Wet Brush jak i The Shine Brush mają swoje niemałe
zalety i spełniają trochę inne role w pielęgnacji moich włosów. TWB to szczotka
na co dzień, do szybkiego rozczesania włosów, TSB to natomiast moja „szczotka
pielęgnacyjna”:-)
A ja właśnie poszukuję szczotki z naturalnym włosiem, ciekawa propozycja :)
OdpowiedzUsuńmuszę kupić taką szczotkę do włosów koniecznie :)
OdpowiedzUsuń