W tym miesiącu włosów nie podcinałam
wcale, urosły ok. 1,5 cm, więc ich obecna długość wynosi 80,5 cm. Ponieważ ostatnio podcinałam końce włosów
na początku sierpnia, kolejne cięcie planuję pod koniec października (przed
farbowaniem henną). Póki co zarówno na kondycję całych włosów jak i końcówek
narzekać nie mogę, więc chcąc jeszcze włosy nieco zapuścić zamierzam nieco
rzadziej podcinać końce.
Zgodnie z zapowiedzią
postanowiłam koloryzować włosy mieszanką ziołową co miesiąc. Trzecia koloryzacja
henną khadi ciemny brąz miała miejsce w ostatnich dniach sierpnia. Czwartą
wykonam na dniach. Zdjęcia aktualizacyjne były więc robione po miesiącu od
farbowania i choć kolor jak zwykle dość intensywnie się wypłukiwał to jednak
dostrzegam pewien progres. Z każdą kolejną koloryzacją kolor staje się trwalszy
i ciemniejszy – nie jest to co prawda jeszcze prawdziwie ciemny brąz, ale nawet
taki „wypłukany” brąz jest intensywny i znacznie ciemniejszy niż mój naturalny
kolor włosów.
We wrześniu w kwestii
wcierek do skóry głowy panowała na mojej głowie różnorodność:-) Mniej więcej do
połowy września stosowałam maść końską (klik, klik), potem sięgałam
po sok z czarnej rzepy i wodę brzozową (na zmianę). Nadal także wykorzystywałam
Darsonval (klik) w pielęgnacji skóry głowy, choć już nie tak często jak
w sierpniu, bo co drugi dzień.
W ostatnim miesiącu niestety
ze względu na brak czasu (a po części niestety także i chęci…) niemal
całkowicie zarzuciłam olejowanie włosów. W październiku zdecydowanie muszę się
bardziej zmobilizować.
Gotowych kosmetyków używałam
raczej niewiele. Mycie włosów sprowadzało się do stosowania na zmianę dwóch
szamponów: Sylveco (recenzja) i Green Pharmacy z dziegciem brzozowym - śmierdzi
strasznie, ale moja skóra głowy go lubi, włosy też (ma w swoim składzie także
hennę). Do odżywienia włosów wybierałam najczęściej: odżywkę Nivea long repair (recenzja),
odżywkę Garnier Fructis oil repair 3 (recenzja) oraz balsam Agafii na kwiatowym
propolisie - lekki a jednocześnie treściwy balsam, który dobrze działa zarówno nakładany
na skórę głowy (nawilża, nie obciąża), jak i na włosy (nawilża i zmiękcza).
Końce nadal zabezpieczam silikonowym serum CHI argan oil (recenzja).
Październik będzie dla mnie
dość „pracowity”, bo mam całkiem sporo ciekawych produktów do włosów, które
chcę w najbliższym czasie wypróbować:-) Muszę także postawić na znacznie treściwszą jesienną pielęgnację włosów.
Piękne włosy od głowy aż po same końce :) Długość godna pozazdroszczenia
OdpowiedzUsuńśliczne włosy :D chciałabym takie mieć :D
OdpowiedzUsuńale blask :)
OdpowiedzUsuńPrzesliczne!
OdpowiedzUsuńTakie długie mi sie marzą <3
OdpowiedzUsuńIdealne:D
OdpowiedzUsuńJejku jakie piękne :) Chciałabym takie :)
OdpowiedzUsuńPrezentują się cudnie...połysk zwala z nóg! :)
OdpowiedzUsuńWłosy wyglądają cudnie, szkoda że u mnie tak nie jest
OdpowiedzUsuńJejuuu, ja też chcę taki blask! :)
OdpowiedzUsuńTa długość <3
OdpowiedzUsuńCudowne!
Buziaki :*
Oj, dziękuję Wam za bardzo, bardzo miłe słowa:-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe włosy :) szczerze zazdroszcząc dodaję do obserwowanych ;)
OdpowiedzUsuńAle są cudowne, ta długość i do tego takie zdrowe :)
OdpowiedzUsuń