Zachować:-)
Nie mam oczywiście na myśli kolekcjonerstwa, ale osobiście uważam, że warto
opakowania niektórych kosmetyków zatrzymać.
Skąd
ten pomysł?
Należę
do osób, które lubią się czasem „wyrazić artystycznie”, dlatego też posiadam
mnóstwo różnego rodzaju drobiazgów: cekiny, guziki, tasiemki itp. Aby utrzymać
porządek pomyślałam, że przydałoby
mi się trochę pudełek lub plastikowych
słoiczków. Szczególną uwagę zwróciłam wtedy na opakowania po maskach do włosów.
Po co je wyrzucać, skoro można wykorzystać?:-) Zaczęło się od opakowań
po masce
Glorii – są lekkie, pojemne i z wygodną zakrętką. Nadawały się idealnie:-)
Trochę
później przyszły czasy na tworzenie własnych, naturalnych kosmetyków, którym
także trzeba było znaleźć odpowiednie opakowania.
I
tak właśnie od tamtego czasu zostawiam sobie niektóre opakowania po
kosmetykach, by móc
je ponownie wykorzystać:-)
Jakie opakowania wybierać i do czego mogą się przydać?
1. Słoiczki po maskach do
włosów lub masłach do ciała
Jak
już pisałam zmieszczą się w nich różne „bibeloty”, można w nich także
przechowywać balsamy i inne kosmetyki domowej roboty.
2. Butelki z atomizerem
Z
doświadczenia wiem, że atomizery często się psują i tylko nieliczne są trwałe,
dlatego też dobrze jest mieć jakiś w zapasie, by w razie potrzeby przelać np.
odżywkę w spray’u do innej buteleczki. Takie opakowania świetnie nadają się do
naturalnych mgiełek do włosów np. octowo – ziołowej
lub też do przelewania
kosmetyków dostępnych w dużych butelkach np. woda brzozowa Isana i ułatwiają w
ten sposób aplikację kosmetyku.
3. Butelki z aplikatorem
Moim
zdecydowanym faworytem w tej kwestii jest opakowanie po kuracji wzmacniającej z
rzepy
od Joanny. Mam ich już chyba 4 i na pewno zachowam jeszcze kilka:-)
Dlaczego? Jest lekkie, przeźroczyste (łatwo sprawdzić ile kosmetyku nam
pozostało), poręczne i pojemne (mieści 100ml płynu). Posiada idealny wprost
aplikator z zakręcaną końcówką, nic się więc nie wylewa. Cały aplikator także
można odkręcić i bez problemu wlać do buteleczki kosmetyk.
Można
je używać do wszystkich kosmetyków, które należy nakładać na skórę głowy. Otwór
jest naprawdę uniwersalny – bez względu na gęstość aplikowanego płynu działa
bez zarzutu. Przetestowałam już wiele wariantów: ziołowe napary, odżywkę Jantar
(polecam szczególnie dlatego,
że butelka Jantara jest wg. mnie okropna w
użytkowaniu), sprawdziła się nawet przy olejowaniu włosów:-) Jak dla mnie ta
buteleczka jest niezastąpiona i dotąd nie spotkałam lepszej.
4. Butelki z ciemnego
szkła/plastiku
Szczególnie
przydadzą się zwolenniczkom naturalnej pielęgnacji. Wiele substancji zawartych
w ziołach
i olejach rozpada się pod wpływem światła – zarówno słonecznego jak i
sztucznego. Dlatego tak ważne jest, aby chronić naturalne kosmetyki w ciemnych
butelkach, które znacząco ograniczają przepuszczanie promieni świetlnych.
Bardzo
lubię buteleczki po nafcie kosmetycznej firmy KOSMED, bo są małe i poręczne.
Pod zakrętką znajduje się w nich plastikowy dozownik z małą dziurką, który można
podważyć (np. nożykiem), wyjąć
i łatwo napełnić buteleczkę, a potem z powrotem
włożyć go na miejsce.
Inną
butelką godną uwagi jest ta po rossmannowskim occie jabłkowym – jest duża,
pojemna (750ml)
i szklana. Nadaje się szczególnie do przechowywania ziołowych
olejów i nalewek domowej roboty.
5. Butelki z pompką
Podobnie
jak te z atomizerem, w większości są odkręcane, więc łatwo można przelewać do
nich różne kosmetyki. Niestety podobnie często się też psują, dlatego jeśli
trafi się na tę dobrą, to warto ją umyć
i zatrzymać. Ja taki butelki lubię
głównie za ekonomiczność – zawsze używamy tę sama ilość kosmetyku, nic się nie
wylewa i nie marnuje.
Szczególnie
warto zachować taką butelkę po mydle w płynie. Można jej wielokrotnie używać i
dzięki temu mydło kupować w większych butlach (typu 5l) i przelewać. Nie warto
także wyrzucać tego typu butelek
po serach silikonowych – nie wszystkie takie
produkty mają wbudowane pompki, przez co nie raz wylejemy na dłoń zbyt dużo
kosmetyku i zamiast wygładzić włosy, zbytnio je obciążymy i przetłuścimy. Dlatego ja zatrzymuję sobie opakowania z
pompką i gdy testuję kosmetyk, którego opakowanie nie ma wbudowanej pompki, po
prostu przelewam go do innego.
Oczywiście
można wykorzystywać jeszcze wiele innych typów opakowań po kosmetykach, ale
uważam, że te, które wymieniłam są szczególnie przydatne. Taki mały recykling
powinien przypaść do gustu zwłaszcza zwolennikom ekologicznego i ekonomicznego
stylu życia;-)
Ja też chomikuję puste opakowania, stoją sobie w kartonie i nikomu nie przeszkadzają, a już nie raz okazały się przydatne :)
OdpowiedzUsuńja również pozostawiam puste opakowania najczęściej słoiczki, butelki z atomizerem ;)
OdpowiedzUsuńPopieram - buteleczka po rzepce służyła do nakładania kilku kolejnych wcierek, które testowałam. Zachowuję też pojemniki o mniejszych pojemnościach po kremach do twarzy - na wyjazd możemy zabrać wtedy po trochu wszystkiego, co będzie dla nas niezbędne ;)
OdpowiedzUsuńA ja mam stado jednakowych słoiczków po kremie z Daxa:)))
OdpowiedzUsuńja takie drobiazgi jak cekiny, koraliki itp trzymam w pojemniczkach po kremach ;) Takie opakowania się często przydają ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
hehe chyba to nasza typowo kobieca cecha:)
OdpowiedzUsuń