Maj upłynął moim włosom pod znakiem
kawy:-) Bardzo często (przynajmniej co drugie mycie) robiłam płukankę
kawową oraz „fusowy” peeling skóry głowy. Moje włosy kawę po prostu kochają:-)
Dzięki niej są pięknie wygładzone i nawilżone. Niedługo wrzucę na bloga drugi
już wpis poświęcony kawie właśnie (będziecie mogły w nim poczytać choćby o
moich wrażeniach ze stosowania peelingu kawowego na skórę głowy).
Poza płukanką kawową, po każdym myciu
włosów stosowałam także płukankę z dodatkiem octu jabłkowego.
W maju stosowałam głównie wcierkę Seboravit, ale raczej nie
zrobiła ona na mnie większego wrażenia. Obecnie zaczynam stosować Normalizującą
odżywkę w spray’u Herbal Care z łopianem. Wydaje się być ciekawa. Zwracam też
większą uwagę na masaż skóry głowy, który pełni bardzo istotną rolę w drodze do
gęstych i zdrowych włosów.
Przynajmniej raz w tygodniu starałam się
także nakładać na włosy maskę olejową (pisałam o niej tutaj) lub po prostu olej lniany. Dzięki temu włosy
stały się lepiej nawilżone i gładsze.
W mojej typowo kosmetycznej pielęgnacji
panował w ostatnim miesiącu minimalizm. Stosowałam kilka wybranych kosmetyków
na zmianę. Tak więc w maju używałam głównie dwóch szamponów, maskę i odżywkę na
zmianę. Dlatego też zrezygnowałam w tym miesiącu ze zbiorczego zdjęcia
kosmetyków, bo była ich dosłownie garstka:-)
Przez ostatni miesiąc włosy urosły mi
tylko o 1 cm, ich obecna długość wynosi 80,5 cm.
W czerwcu czeka mnie znów podcięcie
włosów. Chciałabym skrócić je nawet o 5 cm. Jak już wspominałam ostatnio, teraz
już nie zależy mi tak bardzo na długości włosów. Moim obecnym priorytetem jest
ich zagęszczenie w miarę możliwości, dlatego też od początku roku cały czas regularnie
sięgam po wcierki.
Poza tym planuję zrobić większą porcję
octu pokrzywowego (ocet jabłkowy + pokrzywa) i stosować go jako wcierkę do
skóry głowy przed myciem włosów oraz do płukania włosów. Kiedyś już robiłam
podobny wyciąg z ziół, tym razem postawię tylko na pokrzywę, która już sama w
sobie jest nieoceniona dla włosów. Jeśli interesuje
Was ten temat zachęcam do przejrzenia tych wpisów: klik, klik, klik.
Kosmetyki , po które sięgałam najczęściej:
Szampony:
- Timotei, Głęboki brąz – to szampon, dla którego mam szczególny sentyment , a
właściwie do jego poprzedniej wersji. Moim zdaniem cudownie pachnie:-) Tak samo
jak jego stara wersja, choć chyba jednak słabiej. Dobrze oczyszcza, zawiera
ekstrakty z henny i róży z Jerycha.
Wcierki:
- Seboravit, Odżywka do włosów – recenzja tutaj
Odżywianie:
- Balea, Odżywka z mango i aloesem – recenzja tutaj
Ochrona włosów:
Jakie one cudownie dłuuugie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne wlosy. Moje tez kochają kawe :)
OdpowiedzUsuńładne włosy :D
OdpowiedzUsuńPiekna tafla, uwielbiam ja;)
OdpowiedzUsuńmusze wyprobowac peeling kawowy :)
OdpowiedzUsuńMarzeni po prostu nie jednej dziewczyny! :) Piekne.
OdpowiedzUsuńCięcie się przyda więc dobrze że je planujesz, ja czekam aż moje podrosną i chce usunąć cieniowanie które powoduje że włosy wyglądają na rzadkie :)
OdpowiedzUsuńŚliczne, lejące się kaskadą :)
OdpowiedzUsuńNa Twoim blogu znalazłam mnóstwo porad, w wakacje wezmę się do roboty :D Chciałam tylko zadać jedno pytanie... Czy piwo bezalkoholowe nadaje się do włosów i czy działa jakoś inaczej niż zwykłe? Jestem nieletnia, a tak głupio rodzicielkę o piwo prosić... jeszcze nie uwierzy, że do włosów ;P
OdpowiedzUsuńPiwo bezalkoholowe zasadniczo różni się od zwykłego piwa tym, że fermentacja jest przerywana wcześniej, żeby nie dopuścić do wytworzenia alkoholu. W praktyce jednak za piwo bezalkoholowe uznaje się takie, które ma poniżej 0,5 % zawartości alkoholu.
UsuńZasadniczo działanie powinno być podobne:-) Poza skróceniem procesu fermentacji produkcja piwa bezalkoholowego wygląda tak samo jak zwykłego.
P.S. Dziękuję Wam wszystkim za bardzo miłe słowa:-)
Jakie długie. <3
OdpowiedzUsuńMasz najpiękniejsze włosy jakie do tej pory widziałam... <3
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia wpadają do folderu z inspiracjami :*
Dziękuję:-)
Usuń