Dziś przychodzę do Was nie tyle z przepisem
co inspiracją:-) W dbaniu o włosy równie ważne jak odżywianie/regeneracja jest
nawilżanie. Dlatego też łatwa w przygotowaniu
mgiełka nawilżająca domowej roboty to coś, co warto mieć pod ręką. Przyda się,
gdy włosy się „powykręcają” i chcemy szybko przywrócić im ładny kształt, gdy
stają się suche, przed olejowaniem włosów „na mokro”, a nawet nada się do
odświeżenia twarzy.
Podaję Wam więc przykład bardzo prostej
mgiełki, którą może wykonać każdy z łatwo dostępnych składników. Poniższy
przepis potraktujcie więc jako inspirację, można go dowolnie modyfikować w
zależności od tego co lubią nasze włosy i tego, co akurat mamy pod ręką.
Podstawowy przepis
0,5 łyżeczki
gliceryny
2 łyżki żelu aloesowego
100 ml wody
(najlepiej destylowanej lub źródlanej)
Podane proporcje podałam raczej w celach
orientacyjnych. Zasadniczo proporcje warto opracować własne, w zależności od
stanu i rodzaju włosów.
Jest to praktycznie najprostszy przepis z
możliwych (oczywiście o ile posiadacie aloes lub możecie łatwo dostać żel lub
sok). Wodę w domu znajdzie każdy, glicerynę dostaniemy w każdej aptece za
grosze (ok. 2 zł za małą buteleczkę). Gotową mgiełkę przelewamy do buteleczki
ze spryskiwaczem i gotowe:-)
Warto ten przepis modyfikować.
Zamiast zwykłej wody lepiej sięgnąć po wody kwiatowe (pielęgnują włosy i pięknie pachną,
ja często używałam różanej) lub hydrolaty (np. z oczaru wirginijskiego).
Jeśli robicie zakupy np. na ZSK to sprawę
macie ułatwioną - możecie tam kupić
m.in. nawilżające: stężony aloes, kwas hialuronowy,
mocznik itd.
Do mgiełki można także dodać trochę ulubionego, raczej lekkiego oleju – ja lubię
migdałowy, czy olejki eteryczne (np.
rozmarynowy – nabłyszcza, lawendowy – zmniejsza przetłuszczanie się włosów i
ładnie pachnie).
Jeśli do mgiełki dodamy trochę lubianej odżywki i trochę oleju to uzyskamy
całkiem fajną lekką odżywkę, którą można stosować b/s lub przed myciem (o
podobnej odżywce pisałam tutaj i tutaj).
Zachęcam więc do eksperymentowania, ponieważ
taka odżywka przyda się w wielu sytuacjach, jest tania i bardzo łatwa i szybka
w przygotowaniu:-)
Brzmi ciekawie :) ja czasem spryskuję włosy jedwabiem w sprayu żeby je trochę ujarzmić ;D
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńOjoj mam teraz 2 mgiełki a jeszcze chcę kupić ta co ostatnio pokazywałaś. Ale chętnie kiedyś wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis i bardzo ciekawy blog. c:
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie prosty, ale moje wlosy niespecjalnie lubia mgielki.
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo prosta, kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńProsto i szybko. Ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńChyba przygotuję taką mgiełkę ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :-) I jaki prosty!
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo prosta mgiełka ;) Szkoda że moje włosy nie lubią nawilżaczy :)
OdpowiedzUsuńNigdy samodzielnie nie robiłam mgiełki do włosów, więc musze to zmienić :)
OdpowiedzUsuńWszystko w domu mam, więc chętnie ją zrobię :)
OdpowiedzUsuńOj, za niedługo sobie taką przyrządzę. :)
OdpowiedzUsuńMoże być woda brzozowa?
OdpowiedzUsuńChyba nie bardzo. Z założenia mgiełka ma włosy nawilżać, a woda brzozowa chyba zawsze bazuje na alkoholu, który choć dobry dla skalpu (przynajmniej dla mojego), włosy na długości będzie przesuszać.
Usuń